Wokół Jeziora Czorsztyńskiego

Ścieżka rowerowa wokół Jeziora Czorsztyńskiego została w pełni udostępniona w 2019 roku i z miejsca stała się rowerowym hitem. Czy zasłużenie? Absolutnie tak, co sprawdziliśmy wspólnie, a ja opisałem i obfotografowałem.

źródło: mapy.cz

Wyjeżdżamy z Krakowa po szóstej rano. Jest piękny poranek, bezchmurne niebo. Ukochana zasypia w samochodzie. Gdy mijamy Naprawą i zaczynamy zjazd do Nowego Targu, oczom moim ukazuje się dość częste tam zjawisko, czyli „morze mgieł" leżące nad Kotliną Nowotarską, a zapewne też nad Jeziorem Czorsztyńskim. Te mgły wyglądają pięknie i niezwykle fotogenicznie, jak się patrzy na nie z góry, ale my mamy tego dnia jechać wokół jeziora, gdzie one będą zalegać, a nie idziemy na Lubań. Mgły pewnie zejdą, ale nie wiadomo kiedy, tym bardziej że prognoza pogody nie zapowiadała upalnego dnia. Jedziemy na parking pod cmentarzem w Dębnie. Ukochana się budzi i zadaje mi pytanie: „Co to za pogoda?" Ja na to, że mgła, która zejdzie za jakiś czas i będzie w porządku. Cóż, nie musimy się spieszyć. Zdejmuję rowery z bagażnika samochodowego, coś tam jemy, przebieramy się, bo w tej mgle jest trochę chłodno i ruszamy w trasę.

pierwszy widok na Jezioro Czorsztyńskie

Pierwotnie miałem w planie rozpocząć rowerową pętlę w kierunku Czorsztyna, by łapać poranne widoki na Spisz i Tatry, ale w tej sytuacji pogodowej postanawiam odwrócić kierunek i jechać najpierw w kierunku Niedzicy, a na tatrzańskie widoki zapolować później. Czy to była słuszna decyzja? Wydaje się, że tak. Na razie jest pochmurno, choć słońce zaczyna się powoli przebijać przez mgłę.

Dunajec - widok z mostu

Za mostem na Dunajcu skręcamy w lewo, kierując się w stronę Niedzicy. Na wysokości wsi Frydman ścieżka prowadzi wałem przeciwpowodziowym. Mgła zaczyna się podnosić, przez jak około 45 minut jesteśmy świadkami niezwykłego spektaklu. Podobne warunki miałem rok temu na Słowacji, gdy o poranku rozpoczynałem wycieczkę na VETERNY VRCH

na wale przeciwpowodziowym we Frydmanie

Lubań
Za Frydmanem zatrzymujemy się na chwilę na kawę w pierwszym z licznych bufetów rozlokowanych na trasie wokół jeziora.
I tutaj pozwolę sobie na małą dygresję historyczno-gospodarczą. W latach osiemdziesiątych Czorsztyn i okoliczne miejscowości to były wsie „zabite dechami". W związku z budową zapór w Niedzicy i Sromowiec Wyżnich słyszało się dużo narzekań, m.in. na to że zmieni się tu klimat. Oczywiście były straty, np. mieszkańców wsi Maniowy, która została zalana wodami zbiornika, przesiedlono do wybudowanej na wzgórzu wsi zwanej Nowe Maniowy o zwartej zabudowie, niezbyt typowej dla polskich wsi. Klimat się zmienił, często tu zalegają mgły, których urok bardzo dobrze znają ci, którzy chadzają na wschody słońca na Wdżar, Lubań czy Trzy Korony, ale z drugiej strony klimat i tak się zmienił w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
Za to budowa zbiornika przyczyniła się do rozwoju turystycznego tego rejonu, Niedzica i Czorsztyn stały się miejscowościami wakacyjnymi z całą z tym związaną infrastrukturą, w tym wypożyczalniami rowerów, na północnym brzegu jeziora powstały liczne przystanie żeglarskie, na pewno swoje trzy grosze dorzuciła stacja narciarska na Wdżarze zapewniając ruch turystyczny w zimie oraz ogólny rozwój turystyki. Choć z drugiej strony, w niewielkiej odległości od zalewu, w rejonie Łapsz Niżnych i Dursztyna nadal ruch turystyczny jest znikomy, choć tereny te są piękne. Budowa ścieżki rowerowej wokół Jeziora Czorsztyńskiego zaowocowała z kolei powstaniem ok. 10 bufetów zlokalizowanych na całej trasie, tak więc głodni i spragnieni nie będziecie.
Do tej pory jechaliśmy drogami i wałem przeciwpowodziowym, więc było płasko. Teraz przed nami spory podjazd do Falsztyna, jeden z dwóch dużych na tej trasie - drugi to wyjazd na przełęcz Osice ze Sromowiec Wyżnich Jadąc w drugą stronę też zalicza się dwa podjazdy: jeden w Czorsztynie, a drugi też do Falsztyna, ale od przeciwnej strony. Odcinek pętli w okolicy Falsztyna (po obu stronach) to dla mnie najpiękniejsza widokowo i taka bardzo spiska część trasy.
Okoliczne łąki są zabudowywane osiedlami domów jednorodzinnych, to niestety przykra konsekwencja rozwoju turystyki w tym rejonie, na szczęście architektura tych domków jest niezła.
Za Falsztynem wyjeżdżamy na dużą polanę z widokiem na Trzy Korony i wystające ponad lasem Tatry, Tu jest depło i słonecznie, na południu się już kotłuje na niebie. Podjazd do Falsztyna od strony Niedzicy jest stromy, sporo ludzi nie daje rady i prowadzi rowery pod górę. My zaliczamy przyjemny zjazd na dół, aż do tafli jeziora, za to potem czeka nas podjazd na przełęcz Osice Za zjazdem po lewej stronie jest półwysep z rezerwatem przyrody Zielone Skałki, wzdłuż brzegu prowadzi tam polna droga. Zaglądamy tam, ale niestety jesteśmy rozczarowani - brzeg jeziora jest cały zarośnięty niskimi drzewami, nie ma żadnych widoków na zalew i zamek w Czorsztynie.
 
widok na Trzy Korony
 
wystające lekko Tatry

zatoka Kosarzyska

Stąd już blisko do Niedzicy. Robimy sobie tam postój na przystani pod zamkiem. Kiedyś tam była dzika, trawiasto-żwirkowa plaża, teraz jest tam wysypany drobny piasek. Wejście na plażę jest darmowe, płaci się na miejsce na leżaku pod parasolem, leżenie na piasku jest za free. Pogoda zaczyna się psuć, od południa nadciągają widoczne już wcześniej ciemne chmury.

zamek w Niedzicy
Gdy mijamy zaporę w Niedzicy, zaczyna padać, najpierw lekko, a potem coraz mocniej. Ubieramy kurtki przeciwdeszczowe, jak chowam aparat do plecaka i jedziemy dalej. Najmocniej pada. gdy jesteśmy w rejonie dolnej zapory w Sromowcach Wyżnich. Tereny mało ciekawe fotograficznie, w sumie dobrze, że pada akurat tutaj. Za zaporą rozpoczynamy podjazd w górę. Pada cały czas. Na samym początku drogi zatrzymujemy się na przerwę na przystanku autobusowym. Razem z nami czeka na koniec deszczu kilku innych rowerzystów. Gdy po około dziesięciu minutach przestaje padać, wsiadamy na rowery i jedziemy dalej. Podjazd na przełęcz Osice jest długi, ale niespecjalnie stromy, bez problemu dajemy radę wyjechać. Najbardziej stromy podjazd na tej trasie to ten do Falsztyna od strony Niedzicy. Po drodze mijamy słynny punkt widokowy z panoramą Tatr.

w oddali Trzy Korony
Dalej przez pieniński las jedziemy na przełęcz Osice. Jest to najwyższe miejsce na trasie. Przechodzi przez nie niebieski szlak pieszy prowadzący z jednej strony na Sokolicę i Trzy Korony, a z drugiej na widokowe hale i łąki Majerza i terenów między Czorsztynem a przełęczą Snozka. Na Majerzu widać już zbliżający się koniec lata w postaci łanów wysokich, pożółkłych traw.

Majerz
 
Hałuszowa

Następny etap wycieczki to Czorsztyn. Idziemy tam na obiad, a potem jedziemy do zatoki i przystani pod zamkiem. Pomiędzy Czorsztynem i Niedzicą kursują liczne statki wycieczkowe, można też skrócić sobie pętlę rowerową wokół jeziora przewożąc rower tą przeprawą (jest taka możliwość). Patrząc na ilość rowerzystów czekających w kolejkach na przeprawę i zestawiając ją z ilością rowerzystów spotkanych na trasie wiodącej przez Osice można wywnioskować, że większość cyklistów wybiera krótszy wariant.
 
zamek w Czorsztynie

Niedzica

Dalsza część pętli wiedzie wzdłuż północnych brzegów Jeziora Czorsztyńskiego dość blisko poziomu wody, brak tu spektakularnych podjazdów i zjazdów. Gdzieś od wschodu dobiegają odgłosy burzy, zaczyna momentami lekko kropić, na szczęście na postraszeniu opadami się kończy, choć burzowe a jednocześnie piękne niebo utrzymuje się cały czas.
 
zamek w Czorsztynie
 
Zielone Skałki

Po drodze mijamy liczne przystanie żeglarskie, równie liczne bufety i sporo rowerzystów, chyba najwięcej na całej trasie. Jest on przyjemny do przejechania, ale według mnie najmniej interesujący z całej pętli. Końcowy etap wycieczki biegnie bezpośrednio nad poziomem wody. Jest nisko, Tatr widać mało.

Tatry

Przy skrzyżowaniu z drogą prowadzącą do miejscowości Huba trzeba pokonać krótki odcinek wiodący szosą Nowy Targ - Krościenko, by za mostem na Dunajcu znowu zjechać na ścieżkę rowerową prowadzącą wzdłuż tej szosy. Kończymy naszą pętlę w Dębnie. Korzystając z okazji idziemy zwiedzić znajdujący się tuż przy parkingu zabytkowy drewniany kościół, jeden z ciekawszych obiektów na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce. Kościół Św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim pochodzi z 1490 roku. Jest zbudowany z drewna modrzewiowego, przy jego budowie nie użyto gwoździ. Wewnątrz kościoła zachowała się wspaniała polichromia o 33 kolorach, uwagę zwraca też piękny ołtarz. Od 2003 roku drewniany kościółek w Dębnie figuruje na Światowej Liście Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
Pętla wokół Jeziora Czorsztyńskiego to wspaniały pomysł na wycieczkę rowerową, mamy do dyspozycji dwa warianty w zależności od możliwości kondycyjnych, ale po jej przejechaniu zastanawiam się, czy zwłaszcza dla dobrze znających okolice Czorsztyna ciekawszą alternatywą nie byłoby odpuszczenie północnej części trasy i zagłębienie się w pagórki Spisza - przejazd do Niedzicy przez Dursztyn i Kacwin na przykład w ten sposób:

Trasa odrobinę bardziej wymagająca, ale według mnie warta rozważenia. Polski Spisz jest piękną, choć mało znaną krainą, GRANDEUS jest świetnym punktem widokowym, a okolice KACWINA są niezwykle urokliwe.

Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim