Jarabinska Tiešnava i Čertova Skala
Opowieść o tym, jak idealnie wykorzystać pięciogodzinne okno pogodowe. Dwa
miejsca położone niedaleko Starej Lubovni, których zwiedzenie można połączyć w
krótką wycieczkę, idealnie na mające nastąpić pewnego październikowego dnia
rozpogodzenie pomiędzy godziną 12 a 17.
Miejsca te są częścią Bradlovego Pasma (Pienińskiego Pasa Skałkowego), o
którego zwiedzaniu traktowała moja poprzednia relacja, niemniej jest tu
zdecydowanie bliżej Pienin i dużo elementów krajobrazu jest bardzo do nich
podobnych: BRADLOVE PASMO POD MINČOLEM
Bradlove Pasmo to szeroka na kilkanaście kilometrów strefa rozciągająca się
na długości 600 km po południowej stronie Karpat - od Małych Karpat na
Słowacji po góry Maramuresz w Rumunii, zbudowana głównie z mało odpornych na
wietrzenie skał, w tym wapieni. Pasmo nie tworzy jednakże zwartego zespołu
górskiego, ale grupy wychodzących na powierzchnię skałek dodających
atrakcyjności krajobrazowi. Równolegle do słowackiej nazwy Bradlove Pasmo
funkcjonuje polskie określenie Pieniński Pas Skałkowy, które wszakże nie
ogranicza się do Pienin, będących największą i najbardziej okazałą grupą
górską w ramach tej formacji.
źródło: mapy.com
LINK DO MAPY NA MAPY.COM
Przyjeżdżam do Starej Lubovni po godzinie 11, jeszcze jest pochmurno i pada
niewielki deszcz. Robię zakupy w tutejszych supermarketach i jadę w stronę
Jarabiny. Wjeżdżających do wsi wita tablica z jej nazwą. Tablica jest
dwujęzyczna, widnieje na niej również napis cyrylicą. W Jarabinie nadal
zamieszkuje mniejszość etniczna Rusinów, która nadal oprócz języka słowackiego
posługuje się cyrylicą i językiem łemkowskim. Napisy cyrylicą można spotkać tu
również na przydrożnych krzyżach, na urzędzie gminy, czy przy miejscowej
cerkwi.
Parkuję w centrum wsi, jest tam niewielki parking na kilkanaście samochodów
między sklepem spożywczym a Cerkwią Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy.
Kropi deszczyk. Przy cerkwi znajduje się pomnik poległych w walce z
faszyzmem oraz kilka nagrobków. Sama świątynia jest zamknięta, ale można
obejrzeć jej wnętrze przez kraty.
To barokowa cerkiew grekokatolicka zbudowana w latach 1803-1809 na miejscu
dawnej drewnianej świątyni i łączy elementy klasycystycznej architektury z
motywami typowo cerkiewnymi.
Po obejrzeniu cerkwi wchodzę na szlak. Zrazu się wypogadza, niemniej później
aż do Jarabinskiej Tiešnavy (można też spotkać nazwę Jarabinsky Prielom,
która znaczy w gruncie rzeczy to samo), mam spektakl dynamicznych warunków
pogodowych, łącznie z deszczem zawiewanym bardzo silnymi podmuchami wiatru.
Z prostego przejścia odcinka łąkowego robi się świetne wizualnie widowisko.
cerkiew Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy
początek niebieskiego szlaku
Jarabina, nad nią zamek w Starej Lubovni
Szlak niebieski prowadzi przez Jarabinska Tiešnavę oraz pod Čertovą Skałę i
po wyjściu nad Jarabinę prowadzi częściowo ścieżkami, częściowo drogą
asfaltową prowadzącą do Litmanovej. To tereny Lubovnianskej Vrchoviny (Gór
Lubowelskich), na którą składa się pasmo niewielkich wzgórz ciągnących się
od Litmanovej po Leluchów, choć niektórzy zaliczają do tego pasma również
Eliaszówkę. Wzgórza bliżej Leluchowa są mocno zalesione, czym przypominają
położone po drugiej stronie Popradu Góry Leluchowskie, natomiast po
wschodniej stronie Gór Lubowelskich dominują tereny rolnicze i słabo
zalesione wzgórza.
niebieski szlak - odcinek asfaltem
Góry Lewockie
kraniec Spiskiej Magury
kamieniołom pod Lysą Skalą
dynamiczna pogoda nad Górami Lewockimi
polana pod Čertovą Skalą
Góry Lewockie
łąki po drugiej stronie Jarabiny
Przede mną Jarabinska Tiešnava wąwóz w biegu potoku Mały Lipnik. Wąwóz liczy
ok. 0,5 km długości, z czego na najciekawszą, najciaśniejszą jego część z
progami skalnymi przypada 150 metrów. Do wąwozu prowadzi ścieżka zbudowana z
metalowych, ażurowych stopni, podobnych do tych w Wąwozie Homole, a
zwiedzanie rozpoczyna się na tarasie widokowym.
zejście do Jarabinskej Tiešnavy
Najciekawsze widoki wąwozu zobaczymy, gdy wejdziemy w tę jego ciasną część
pod Lysą Skalą. Odległość, na jaką się zapuścimy, zależy od stopnia naszej
akceptacji ryzyka wpadnięcia do wody, która w tym załomach skalnych może być
głęboka. Ponoć przy niskim stanie wody wąwóz jest możliwy cały do przejścia,
ale dziś, po opadach deszczu nie da rady.
Wyżej położona część wąwozu jest bardziej łagodna, szlak prowadzi głównie
trawiastą ścieżką wzdłuż potoku. Kilka razy trzeba go przekraczać na
brodach, z uwagi na to oraz na wcześniejszą eksplorację kanionu wskazane
jest w miarę wodoodporne obuwie.
Koniec wąwozu, szlak wychodzi na pochyłą, widokową łąkę.
Potem niewielki odcinek lasem i ukryta w lesie kapliczka.
Čertova Skala (Czarcia Skała) to skalny grzebień, którego południowa, stroma
ściana skalna opada w stronę lasu, a łagodniejsze północne stoki przechodzą
płynnie w dużą łąkę. Zanim wejdę na jej wierzchołek, rozglądam się jeszcze
trochę po okolicy. Widać spod skały wschodni skraj Małych Pienin, który z
kolei z samej góry jest zasłonięty przez drzewa.
Čertova Skala
Wysoka, Faklovka, Wierchliczka
Ze skały na horyzoncie widać głównie Góry Lewockie i Tatry, dziś schowane za
chmurami. Grzebień Čertovej Skały jest dość długi i we wschodnią stronę
wznosi się do góry, ale paradoksalnie lepsze widoki są z jego dolnej części.
Tam też zasiadam na odpoczynek.
Góry Lewockie od Čiernej Hory po Ihlę
Magura Spiska i schowane w chmurach Tatry
Tatry
Można by tu poleniuchować dłużej, wycieczka nie jest długa, ale ja mam
głowie nadchodzące z zachodu duże zachmurzenie, którego początki widać już
teraz. Staram się wypośrodkować pomiędzy chęcią zażycia dużej ilości słońca
na skale, a wędrowaniem dalszym odcinkiem wycieczki przy dobrej pogodzie,
więc nie spędzam na skale zbyt dużo czasu.
Zejście łączkowe spod skały jest bardzo urokliwe. Słowackie łąki mają to do
siebie. Faktycznie i zgodnie z prognozą od zachodu nadchodzi duże
zachmurzenie. Mam znowu ciekawe, dynamiczne warunki, podobnie jak na
początku wycieczki.
w dole droga z Mniška nad Popradem
Nie idę niebieskim szlakiem, schodzę bezszlakowo prosto do Jarabiny przez
łąkę, którą widziałem na początku dzisiejszej wędrówki.
Góry Lewockie po raz ostatni
Po drodze mijam niewielką kapliczkę.
Na koniec krótkiego okna pogodowego słońce przebija się jedynie gdzieś za ledwo widocznymi, zachmurzonymi Tatrami. Timing idealny. Jak na krótką, liczącą tylko 7,7 km trasę oferuje ona wyjątkowo dużo różnorodnych wrażeń, bardzo mi się podoba taka kondensacja.
Sebastian Słota

























































Udana wycieczka. Piękne zdjęcia i tyle informacji!
OdpowiedzUsuń