Pilsko w wietrzny zimowy dzień
Czy warto iść w góry w piękny, słoneczny, ale jednocześnie wietrzny dzień?
Zdecydowanie tak, nawet jeśli „los tak chciał".
Pilsko to druga najwyższa góra w Beskidach po Babiej Górze. Bardzo ją lubię i
uważam za dużo ciekawszą widokowo niż „Królowa Beskidów", ale przy tym uważam
również, że wiele je łączy: są najciekawsze do wyjścia w okresie zimowym, gdy
mróz, śnieg i szron przykrywa kosodrzewinę, a z drzew czyni śnieżne
„chochoły", choć owe „chochoły" to raczej specjalność Pilska. Pod
wierzchołkami tych gór mamy do czynienia z zimowym krajobrazem tej urody,
który w Polsce poza ww. górami znaleźć można jedynie w Karkonoszach (Tatry to
trochę inna bajka). Widoki z Pilska są dla mnie lepsze niż z Babiej Góry, na
której dominuje widok na Tatry. Z Pilska widać lepiej Wielką i Małą Fatrę oraz
Beskid Śląski i Żywiecki. No i jeszcze jedna ważna rzecz: Babia Góra jest
niesłychanie popularna i ciągną tam prawdziwe tłumy, na Pilsku jest jednak
bardziej kameralnie.
Na początku stycznia po świątecznym ociepleniu wraca w góry prawdziwa zima i
pojawia się wtorkowo-środowe okno pogodowe, które należy wykorzystać - mogę
się wyrwać we wtorek z pracy. W środę ma mocno wiać, we wtorek będzie dużo
spokojniej, ale cóż, najwyraźniej Sos tak chce, żebym pojechał na Pilsko się
„przewietrzyć".
Wybieram wariant najkrótszy - z przełęczy Glinne, już szedłem nią trzy lata
temu, śniegu było wtedy mało, ale miałem piękne morze mgieł w dole, co można
zobaczyć w relacji
PILSKO NAD MORZEM MGIEŁ.
Teraz śniegu jest mnóstwo, będzie okazja obejrzeć tamtejsze „chochoły" pod
wierzchołkiem, ale na mgiełki nie bardzo jest co liczyć, będzie za zimno -
prognozy pokazują minus kilkanaście stopni o poranku. Do wyjazdu dołącza pięć
osób z Żywca i Cieszyna, idziemy na Pilsko w szóstkę, chcę się umówić z nimi
na przełęczy o 7:00 (a nóż mgiełki wypalą), ale upraszają mnie o początek pół
godziny późniejszy, niech będzie. Gdy jadę do Korbielowa, termometr pokazuje
momentami nawet minus 22 stopnie, na przełęczy Glinne jest „tylko" minus 13.
Przyjeżdżam chwilę przed czasem, przebieram buty na górskie i czekam na resztę
ekipy w samochodzie.
Ruszamy. Nad nami błękitne niebo, słońce powoli pokazuje się na zboczach,
śnieg przyjemnie chrumka.
Wg prognozy ma dziś bardzo silnie wiać, na przełęczy i tuż ponad jest
praktycznie bezwietrznie, ale już wyżej w lesie zaczynają się silne
podmuchy. Spotykamy turystę, który schodził z Pilska ze wschodu słońca,
podobno było fajnie, choć bardzo wietrzno i nie było mgiełek w dole.
Tradycyjnie - im wyżej, tym jest fajniej. Pojawia się słońce, zimowe warunki
są jak trzeba. Ścieżka jest na razie dobrze przetarta. Drzewa są ciężkie od
śniegu.
Nad poziomem lasu pojawiają się pierwsze „schody" fragment dość stromego
podejścia. Dziwnym trafem (przypadek?) przetarcie ścieżki się kończy, ale
dajemy radę w suchym, luźnym śniegu.
Wychodzimy na poziom kosodrzewiny, która teraz praktycznie w całości jest
schowana pod śniegiem. Tu wieje mocno, płatki śniegu wirują wokół, słońce
świeci nad Tatrami, „chochoły" są imponujące, idziemy po nieprzetartej
„desce" śniegowej. Jest klimat na „artystyczne" zdjęcia, mam nadzieję.
zadowolona ekipa
Tatry
Babia Góra
Trochę zostaję z tyłu. Szkoda, bo brakuje mi w kadrze sylwetek naszych
postaci, na szczęście koledze też schodzi trochę na zdjęciach, więc to
wykorzystuję.
Docieramy na Górę Pięciu Kopców i idziemy na Pilsko. Tu spotykamy więcej
turystów, jak się okazuje, dziś większość ich idzie od strony Hali Miziowej.
Aż do Pilska mamy „klimacik" śnieżnej pustyni, niczym na Antarktydzie.
pozdrowienia spod Pilska
Jesteśmy już na Pilsku. Góra leży już na Słowacji, więc na jej szczycie stoi
drewniany krzyż - częsty widok w tym kraju.
Na szczycie Pilska nie ma mowy o jakiejś dłuższym pobycie - za mocno wieje.
Robię kilka pamiątkowych zdjęć, nawet nie zakładam długiego zooma, bo wiatr
wieje tak mocno, że ciężko o stabilność pozycji fotograficznej. Na szczęście
byłem już zimą wcześniej na Pilsku przy doskonałej widoczności, więc co
trzeba, to mam uwiecznione. Nawiasem mówiąc, jestem na Pilsku trzeci raz
zimą (a był też czwarta próba, nieudana), a na Babiej zimą byłem tylko raz.
Zgadnijcie, dlaczego.
Babia Góra
Tatry Zachodnie
Tatry Wysokie
Mała Fatra
Robię jeszcze pamiątkowe zdjęcie części grupy (druga część już się zawinęła)
i schodzę na dół. Przez chwilę przenikliwy wiatr wiejący od strony Babiej
Góry daje mocno w kość i zawiewa na twarz, nawet kaptur od kurtki puchowej
niewiele pomaga. Ale i tak wolę to niż trzydziestostopniowy upał w górach.
Schodzimy na Halę Miziową. Bardzo ładny szlak.
Hala Cudzichowa, nad nią Rysianka, na horyzoncie Lysa Hora
Skrzyczne, Klimczok i śląski smog
schronisko na Hali Miziowej
Słońce świeci nisko nad Pilskiem, można zauważyć charakterystyczne "lasery",
typowe raczej dla wschodów i zachodów słońca.
Stoki Pilska to znakomite tereny narciarskie, o ile komuś nie przeszkadza
wożenie się orczykiem.
Jesteśmy już na Hali Miziowej.schronisko
Babia Góra spod schroniska
Wracamy czerwonym szlakiem, zejście w zasadzie bez historii poza tym, że raz gubimy szlak i tylko dzięki czujności jednego z kolegów nie schodzimy do Korbielowa, lecz bezpiecznie wracamy na Przełęcz Glinne.
To była bardzo sympatyczna wycieczka w miłym gronie, a wiatr dodał jej tylko atrakcyjności -takie wycieczki potem się długo wspomina. A z Pilskiem mam jeszcze porachunki, bo kiedyś nie udało mi się wejść na tę górę od słowackiej strony, pokonał mnie topniejący w słońcu śnieg, w którym zapadałem się po pas - czyli jest powód i okazja, by tu jeszcze wrócić.
Sebastian Słota
Komentarze
Prześlij komentarz