Nad Liptovską Marą
Lekka wycieczka na Havránok i Kyseľovec na zakończenie wakacji w Demänovej.
Ciepły wrzesień spowodował, że jeszcze 6 października jesienne "kolorki"
dopiero się tworzą.
Sebastian Słota
Co zrobić, gdy pod koniec wakacji kolana już odczuwają trudy poprzednich
wycieczek, ale nadal są chęci, a pogoda dopisuje? Trzeba znaleźć jakąś
niewymagającą, a ciekawą trasę. Problem polega jednakże na tym, że w Nízkich
Tatrach ciężko o łatwą trasę, byle górka to od razu 600-700 metrów zwykle
stromego podejścia, jak również niezbyt dobrego dla kolan zejścia.
Mój wzrok kieruje się na niewielkie wzgórza otaczające Liptovską Marę -
sztuczny zalew zbudowany na przepływającej przez Liptov rzece Váh położony
pomiędzy Nízkimi Tatrami na południu a Chočskimi Vrchami i słowackimi
Tatrami na północy. Gdzieś w okolicy znalazłem informację o wiacie
zbudowanej na szczycie Kyseľovca (teraz wszyscy budują wiaty albo ławeczki
na szczytach, taka moda), będącym dobrym punktem widokowym. Czemu nie?
Zacznę przy kościółku nad zalewem, po drodze mam skansen na Havranoku, potem
pastwiskowe widoki na okoliczne góry, ale na samym początku jadę zwiedzić
drewniany kościół w miejscowości Svätý Kríž.
Ten drewniany kościół artykularny to jedna z największych budowli
drewnianych w Europie Środkowej. Zbudowany jest na planie krzyża o
długości 43 metry. Wyjaśnienia wymaga słowo „artykularny". W tym celu
trzeba cofnąć się do drugiej połowy siedemnastego wieku, gdy panujący
Habsburgowie rozpoczęli akcję rekatolicyzacji tych terenów, gdzie z uwagi
na liczne osadnictwo niemieckie były silne wpływy reformacji.
Prześladowania miejscowych ewangelików ustały, gdy zakończyło się
powodzeniem rozpoczęte w 1678 roku antyhabsburskie powstanie oraz nasiliły
się obawy przed najazdem Turków, a potrzebni byli obrońcy tych ziem. W
1681 został zatwierdzony kodeks, którego dwa artykuły pozwalały na budowę
kościołów przez protestantów (stąd właśnie nazwa tych kościołów), jednakże
pod pewnymi warunkami, m.in.: świątynie musiały być budowane poza
granicami miejscowości, a do ich budowy można było używać jedynie drewna,
kamień i żelazo były zakazane. Budowa tego kościoła została zakończona w
1693 we wsi Paludza położonej na terenie zalanym obecnie przez Liptovską
Marę.
W związku z budową tego zbiornika kościół został przeniesiony i
zrekonstruowany na nowym miejscu w latach 1974-1982 i jest jednym z pięciu
zachowanych do dziś kościołów artykularnych na Słowacji. Wejście do niego
kosztuje 5 Euro. Kościół jest normalnie zamknięty, trzeba zadzwonić po
obsługę na numer telefonu widniejący na tablicy informacyjnej lub podejść
do budynku obok.
Wnętrze świątyni bardzo przypomina wnętrza innych kościołów artykularnych,
bardzo specyficzne, dlatego byście mogli mniej więcej zorientować się w
tej stylistyce, posłużę się zdjęciami z odwiedzonego przeze mnie w tym
roku kościoła w Kežmaroku:
Pieszą górską wycieczkę przy znajdującej się na brzegu zalewu wieży
kościoła Marii Panny. Jest ona dość znanym elementem tutejszego
krajobrazu. Przy brzegu spotykam kilku wędkarzy, a nad zalewem widać
piętrzące się szczyty górskie.
Tatry Zachodnie
Nízke Tatry
Spod kościoła wędruję przez łąkę pod skansen. Obiekt przedstawia się nader
skromnie, to ledwie kilka starych chałup z bardzo skromną ilością mebli i
sprzętów w ramach ekspozycji, ale niech będzie. Przynajmniej są ładne
widoki na zalew ze ścieżki.
Skansen ów powstał w związku z prowadzonymi w latach sześćdziesiątych XX
wieku pracami archeologicznymi w związku z budową zalewu Liptovská Mara,
które pozwoliły określić początek osadnictwa w tym miejscu na IV wiek
p.n.e.
Štiavnica, Ďumbier
Pachoľa, Baníkov, Hrubá Kopa, Ráztoka
Baranec
Selnice, Smrekovica, Poludnica
skansen
Można by powiedzieć, że skansen jest dwuczęściowy. Pierwszą jego częścią
jest tych kilka chałup pod lasem, a druga znajduje się na szczycie
Havránok i jest częściową rekonstrukcją elementów starego grodu obronnego
pochodzącego z dwunastego wieku. Jest to jedno z najważniejszych stanowisk
archeologicznych na Liptovie, a w 1991 owo grodzisko (choć bardziej
rekonstrukcja niż oryginał) zostało uznane za narodowy zabytek kultury.
wieżyczka, na którą wchodzić NIE WOLNO!
widok z wieżyczki - Nízke Tatry od Poludnicy po Zámostską Hoľę
widok z wieżyczki - Nízke Tatry od Zákľuk po Salatín
Z Havránoka czeka mnie przejście zalesionego odcinka trasy, bezszlakowo
idę przez zarośnięty szczyt Úložisko ze znajdującą się na jego wierzchołku
wieżą przekaźnikową. Od wschodniej strony prowadzi na nią droga gruntowa
dająca możliwość dojazdu samochodem służbom technicznym, od zachodniej idę
średnio widoczną ścieżką, którą wychodzę na łąki położone nad przysiółkiem
Tvarožná. Teraz łąkami będę szedł aż na Kyseľovec. Widoki ze ścieżki są
ciekawe, widać Nízke i Zachodnie Tatry oraz sporą część Chočskich Vrchów.
Ogólne bardzo dobre wrażenie psują nieco wszechobecne tu linie wysokiego
napięcia, ale cóż - jesteśmy w pobliżu zapory na Liptovskiej Marze
pełniącej rolę elektrowni wodnej.
Pravnáč, Cerenova, Prosečné
Największe podejście dziś było na Havránok, haha, teraz pozostaje
przyjemna wędrówka w zasadzie „po płaskim" aż na Kyseľovec.
Veľký Choč "za drutami"
można na tej wycieczce "naładować baterie"
panorama Nízkich Tatr
Poludnica, Krakova Hoľa
Wiata faktycznie stoi i szpeci krajobraz. Dodatkowo jeszcze mamy paskudną
"ramkę" do robienia pamiątkowych selfików. Ciekawe, ilu turystów rocznie
ją odwiedza. Dalsza ścieżka tu prowadzi w dół do bardzo ładnej drogi
prowadzącej z Bešeňovej w te góry. Niedaleko znajduje się Cerenova Skala,
niezwykle widokowe miejsce w Chočskich Vrchach, gdzie byłem dwa lata temu
na pięknym wschodzie słońca z porannym „morzem mgieł", za które odpowiada
wymieniony w tytule zalew - Liptovská Mara. Link do relacji z tej
wycieczki:
WSCHÓD SŁOŃCA NA CERENOVEJ SKALE I PRAVNAC
Wracam nad Tvarožną tą samą ścieżką, ale potem omijam Úložisko schodząc
łąką do przysiółka. Stamtąd czerwonym szlakiem idę pod Havránok, ale nie
idę na górę, lecz skręcam na ścieżkę schodzącą nad zalew długim, łagodnym
zboczem.
Pravnáč
Liptovská Mara
Nízke Tatry, na przednim planie Úložisko
nad Tvarožną
Nie wybierałem się na tę krótką trasę wcześnie rano, lecz koło południa i teraz mam okazję obserwować słońce powoli chowające się za Veľký Choč. Lubię takie zejściowe, szerokie, widokowe łączki, bardzo lubię, zwłaszcza po południu. Chočské Vrchy z tego miejsca wyglądają ciekawie. To interesujące pasmo, pełne różnych niespodzianek w terenie, ale poza najwyższym szczytem: Veľkým Chočem oraz Dolinami Prosiecką i Kvačianską, bardzo rzadko odwiedzane przez turystów.
Veľký Choč
Prosečne
Tatry
Liptovská Mara, na przeciwległym brzegu plaża
niskie słońce, my precioussss
Štiavnica, Ďumbier, Siná
Bôr, Skalka, Chabenec
Próbuję już w dolnej części ścieżki znaleźć jakiś skrót z zejściem w prawo do drogi, ale mocno zarośnięte i strome zbocza nie dają takiej możliwości, trzeba iść prosto aż opuszczony w 2014 roku hotel „Jamajka" i stamtąd wrócić drogą pod wieżę kościoła Panny Marii.
To już moja ostatnia wycieczka podczas tych wakacji. Miałem nadzieję na jeszcze jakąś krótką trasę przy okazji powrotu do Krakowa, ale uniemożliwił mi ją mocno padający deszcz na Słowacji.
Całościowo jednak na pogodę przez te dwa tygodnie na przełomie września i października nie mogę narzekać, była bardzo dobra.
A już przed Chyżnem, na jednym z moich ulubionych miejsc widokowych „przy drodze" miałem okazję złapać piękne, dynamiczne chmury nad Tatrami.
Panoramy z łączki nad Liptovską Marą:
Komentarze
Prześlij komentarz