Ploska i Borišov na kwitnąco
Na Wielkiej Fatrze jestem dopiero szósty raz, ale każda wycieczka w to pasmo jest dla mnie niezapomnianym przeżyciem.
Do niedawna pewnym problemem dla mnie była odległość tych gór od Krakowa, np. dzisiaj
czeka mnie 190 km w jedną stronę, ale w związku z zakończoną już budową S7 na
odcinku Lubień - Rabka dojazd na słowacką Orawę i zaorawskie góry z Krakowa
robi się coraz łatwiejszy, a korki na „Zakopiance" coraz mniej uciążliwe -
dojeżdżam do miejscowości Vyšna Revuca w niecałe trzy godziny. Tę samą trasę
robiłem kilkanaście miesięcy zimą, była to (duże słowo, wiem), kosmiczna
wycieczka PLOSKA I BORIŠOV ZIMĄ
. Dziś chcę ją powtórzyć w skrajnie różnych warunkach, zamiast śniegu mają być
kwitnące fatrzańskie łąki i hale. Zbudowane na wapiennym podłożu góry
zapewniają doskonałe warunki do rozwoju górskich kwiatów, a z uwagi na
wysokości tamtejszych górskich łąk, sięgające 1500 metrów npm., to właśnie w
pierwszej połowie lipca przypada tam apogeum kwitnienia.
źródło: mapy.cz
LINK DO MAPY NA MAPY.CZ WRAZ Z PROFILEM TRASY
Startuję o siódmej z małego parkingu przy sklepie spożywczym. Sklep jest
jeszcze nieczynny, nie ma marzyć o uzupełnieniu płynów. W głębokiej dolinie
panuje jeszcze cień i jest bardzo rześko (niektórzy powiedzieliby, że zimno).
Ale po chwili, gdy wchodzę na żółty szlak prowadzący na Sedlo Ploskiej, to
słońce wychyla się zza gór i już się robi ciepło. Dobrze, że wyruszyłem tak
wcześnie.
Tym żółtym szlakiem idę już po raz trzeci i za każdym razem o innej porze
roku. Pierwszy raz to była wycieczka na RAKYTOV w apogeum złotej jesieni,
drugi raz wzmiankowa na wstępie zimowa Ploska i Borišov, a dziś jest trzeci
raz. Bardzo lubię to podejście na Sedlo Ploskiej, trasa jest bardzo widokowa i
fotogeniczna, a przy tym niespecjalnie trudna – bardzo przyjemnie się nabiera
wysokości. Jest to według mnie jedna z najciekawszych tras podejściowych,
jakimi szedłem.
Čierny kameň i Rakytov
na horyzoncie Tatry Zachodnie, bliżej Niżne Tatry, po prawej Salatin
Po stosunkowo krótkim stromym podejściu szlak wychodzi na Magury – długi i
odkryty grzbiet. Po jednej jego stronie mamy po jednej stronie Rakytov i
Tatry, po drugiej Halną Fatrę (masyw ciągnący się od Križnej po Ploskę, z
wierzchołkami nie porośniętymi lasem, a pokrytymi wielkimi łąkami, czy też
halami, stąd nazwa), przed nami piętrzy niedostępny dla turystów Čierny
kameň.
Rakytov
Frčkov, Ostredok, Suchy Vrch - Halna Fatra
zbocza Niżnych Tatr
Zastaję biwakujących na środku ścieżki turystów. Kobieta jeszcze śpi. Są na
początku dłuższej trasy, chcą przez Rakytov i Šiprúň zejść aż do
Ružomberoka.
Čierny kameň
Magury
Za Magurami ścieżka wychodzi na łąki. W celu lepszej orientacji przy
załamaniu pogody wzdłuż szlaku ustawione są wysokie tyczki. Niestety,
kwiatów na łąkach nie ma za wiele (ale potem będzie lepiej).
Doganiają mnie dwie dziewczyny, jak się okazuje Polki. Jedna z nich mówi, że
podoba się jej moje „rekreacyjne” tempo. Okazuje się, że mają w planie Chatę
Pod Borišovom, a potem przejście całej Halnej Fatry. Kawał drogi w tym
upale. Rozmawiamy chwilę, okazuje się, że są z Krakowa, a inicjatorem
wycieczki jest ta druga dziewczyna. Pierwsza się zastanawia, czy się może do
mnie nie dołączyć i nawet wrócić razem do Krakowa, ale w końcu do niczego
nie dochodzi.
Križna, Frčkov, Ostredok - Halna Fatra
Čierny kameň
Niżne Tatry
Na Sedle Ploskiej bardzo przyjemne warunki, zaczyna podwiewać lekki wiaterek
dający odrobinę chłodu. Sporo ludzi ciągnie od dołu, moje niespieszne tempo
powoduje, że prawie wszyscy mnie mijają. Na przełęczy jest wiata, można tam
usiąść w cieniu, który dziś będzie dobrem rzadkim. Na szczęście są w niej
wolne miejsca.
Mała Fatra
Rakytov, Čierny kameň
Teraz robię mały „skok w bok” – idę na Čierny kameň, a dokładniej na jego
najbardziej wysuniętą w stronę Sedla Ploskiej skałkę. Uwaga, jest tu
utworzony rezerwat przyrody w celu ochrony zespołów roślinności piętra
subalpejskiego i alpejskiego, a poza tym jesteśmy w parku narodowym, więc
poza szlakami chodzić nie wolno.
Faktycznie, roślinność tu piękna, a widoki bardzo dobre.
Rakytov, Čierny kameň - drugi wierzchołek, Salatin
Starohorské vrchy, w dole żółty szlak na Sedlo Ploskiej
Lysec, z przodu Šoproň i Javorina
Lubochnianska Dolina
Wracam na przełęcz i idę na Ploskę. Od tej strony jej szczyt jest płaski i
bardzo rozległy, a droga na niego przypomina wędrówkę grzbietem Karkonoszy:
jest wysoko nad okolicznymi dolinami, ale jednocześnie płasko, niemniej w
miarę nabierania wysokości (niby płasko, ale jednak powoli pod górę) pojawia
się nad Čiernym kameňem coraz więcej gór.
Rakytov, Čierny kameň, na horyzoncie Tatry Zachodnie
Niżne Tatry - Veľká i Malá Chochuľa, Prašivá
w drodze na szczyt Ploski
Veľký Choč, Malá Smrekovica, Skalná Alpa, Rakytov
Na samym szczycie jest płasko, zbocza góry skutecznie ograniczają widoki.
Nie zatrzymuję się ani na chwilę, bo i po co. Przede mną niezwykle piękny i
fotogeniczny odcinek zejścia do Chaty Pod Borišovom. Zejście z Ploskiej na
drugą stronę jest zgoła inne: dużo bardziej strome, już nie jest tak płasko jak
na dzisiejszym podejściu. Tu wreszcie odnajduję to, co było jednym z moich
celów tego dnia – łąki porośnięte górskimi kwiatami. Po tej stronie Ploski,
jak i na dalszych etapach mojej wędrówki będzie ich mnóstwo.
Halna Fatra
Chata Pod Borišovom
Babia Góra, Veľký Choč, Rakytov
Borišov, Veľká lúka, Lysec
Przede mną widać już Borišov i położoną u jego stóp Chatę pod Borišovom. To
też spora góra – 240 metrów naprawdę stromego podejścia. W ogóle Wielka
Fatra to spore i wymagające góry. Nie ma tu jakichś trudności technicznych,
ale opinia jest taka, że duże przewyższenia i odległości oraz słaba
infrastruktura czynią te góry mało uczęszczanymi. Dziś jednak ona się
nie sprawdza. Być może sprawia to wakacyjna słoneczna niedziela, być może
obecność schroniska, być może stosunkowa (jak na to pasmo) bliskość od
parkingów, być może jest to jedno z popularniejszych miejsc na Wielkiej
Fatrze, być może wszystko po trochu - ludzi jest sporo.
Chata Pod Boriśovom to jedno z nielicznych schronisk w tych górach, a to
bardzo rozległe pasmo, o powierzchni ok 800 km2. Kiedyś w schronisku nie
było prądu, teraz są zamontowane na dachu baterie słoneczne, ale na jadalni
nadal nad stołami wiszą lampy naftowe. Całe zaopatrzenie muszą tu wynieść
nosicze na własnych plecach, nie ma tu dróg dojazdowych, na jadalni ciepło
zapewnia kominek, nie ma zasięgu komórkowego, po prostu sielanka. Sporo
ludzi siedzi zarówno w schronisku, jak i przed nim.
Teraz odpuszczam i postanawiam skonsumować po zejściu z Borišova, by uczcić
sukces. I jak całą dotychczasową drogę pokonywałem w pełnym słońcu, tak
teraz los się do mnie uśmiecha. Nad Borišovem pojawia się spora chmura,
która zasłania go całego, a że bardzo słabo wieje, to nie chce się
przesunąć. Akurat okoliczne góry są w słońcu, a ta chmura powoduje, że
ostatnie 200 metrów podejścia idę w cieniu. Jest stromo – kolega z którym
byłem tu zimą, określił tę górę mianem słowackiego "wypruwacza". Lekka
zadyszka walczy we mnie z pragnieniem jak najszybszego wyjścia na szczyt,
póki jest cień.
Šoproň, Rakytov, Salatin
Ta para gór: Ploska i Borišov kojarzy mi się ze Stohem i Wielkim Rozsutcem
na Małej Fatrze. Też dwie góry, jedna (Stoh) z rozległym i obłym
wierzchołkiem, druga (Wielki Rozsutec) stroma i bardziej skalista, choć na
Małej Fatrze różnice są jednak wyraźniejsze. W miarę podchodzenia pod górę
Chata Pod Borišovom robi się coraz mniejsza. Spory luft w tę stronę.
na podejściu
Na górze spotykam parę osób, w tym obóz wędrowny polskiej młodzieży.
Wierzchołek Borišova jest rozległy, ale nie tak jak Ploska, a dookólne
widoki stąd obejmują Wielką i Małą Fatrę, Tatry Zachodnie, Wysokie i Niżne,
a w oddali Wielki Chocz, Babią Górę i Pilsko. Jak na lipcową porę
przejrzystość powietrza jest całkiem dobra. Zalegam na dłuższą chwilę w
wysokiej trawie.
Halna Fatra
Lubená, Pekárová, Kozia Skala, Kľak na horyzoncie
Ploska, Chyžky na horyzoncie Polana i Veporské vrchy
Zejście, choć strome, jest bardzo przyjemne – przede mną piękny widok na
Wielką Fatrę. Przede wszystkim mam świadomość, że przede mną już tylko „z
górki” nie licząc symbolicznych podejść na trawersie Ploski.
Idę do schroniska na obiad z pewnym dystansem. Rok temu jadłem tu zupę
fasolową, która w ogóle była nieprzyprawiona. Dosypywanie soli i pieprzu z
pojemniczków stojących na stole niewiele dawało, bo to nie to samo, co
posolenie zupy z dużym ziarnami fasoli w czasie gotowania. Tym razem do
jedzenia jest kapuśniak, równie jałowy, ale posolenie go skutecznie poprawia
smak. Do tego duży kufelek kofoli z beczki.
Po obiedzie wychodzę ze schroniska wracam przez Chyžky do Vyšnej Revucy. Zimą
to był dość trudny odcinek – było ciepło, więc wędrówka trawersem Ploski
niebieskim szlakiem w rozmiękłym śniegu nie należała do najprzyjemniejszych.
Dziś jest sielankowo, choć gorąco – ścieżka jest wygodna, a wokół niej mam morze
kwiatów.
Na początku drogi powrotnej jest skrzyżowanie mojego szlaku ze znakowaną na
czerwono Velkofatranską Magistralą – szlakiem prowadzącym jednym z dwóch
głównych grzbietów pasma przez Malý Lysec i Kľak do Lubochny. W
przeciwieństwie do szlaku na Ploskę ta ścieżka zarasta trawą, widać że jest
rzadko chodzona.
Docieram do żlebu, którym płynie wartki strumień. Dobra zimna woda, dobra,
zwłaszcza w taki dzień, można się napić i ochłodzić.
W kolejnym żlebie już nie jest tak różowo, woda kapie powoli do ustawionych
tu zbiorników, gdzie gromadzi się i nagrzewa, fuj.
Ploska
Borišov
w drodze na Sedlo Chyžky
Ponieważ jest łatwo, szybciutko docieram na Sedlo Chyžky. Tu znowu można
załapać się na kawałek cienia, który dają drzewa porastające górę Chyžky.
Korzystam z tego cienia, zresztą jak wszyscy turyści przechodzący tędy, bez
wyjątku.
Zalesiony wierzchołek Chyžek odpuszczam i schodzę żółtym szlakiem do wsi.
Zejście Zeleną Doliną jest łagodne, ale strasznie długie. No tak, skoro
Wielka Fatra to wielkie i rozległe góry, to i doliny muszą być tutaj też
długie.
Mniej więcej w połowie zejścia docieram na dno doliny, którą płynie spory
potok. Kolejna okazja do orzeźwienia.
Wzdłuż potoku prowadzi asfaltowa droga, na początku kiepskiej jakości, w miarę
zbliżania się do zabudowań coraz lepsza. Słońce cały czas świeci mi w kark,
zakładam czapeczkę daszkiem w tył, a daszek opuszczam dość nisko, zawsze coś.
Docieram do wsi i licznych domków, z których większość wygląda na letniskowe.
Cały czas grzeje. Gdzie ten parking?
Kończę wędrówkę po 11 godzinach. Dużo czy mało? Mapa pokazuje 7 i pół godziny
czystego marszu, a gdzie czas na odpoczynek, podziwianie natury, zdjęcia? Upał
też nie sprzyjał szybkiej wędrówce, jedyne osoby, jakie udało mi się
wyprzedzić, to dwie grupki w zejściu Zeleną Doliną. Ale w sumie co z tego?
Spędziłem cały dzień w pięknych górach, wybór pory roku okazał się być bardzo
dobry, krajobrazy fatrzańskie pierwsza klasa, a kwiaty piękne, choć przyznaję
się że zwykle aspekt botaniczny na wycieczkach nie jest dla mnie bardzo ważny.
Tutaj był niezłym dodatkiem do krajobrazu.
Panoramy z wycieczki do obejrzenia na pełnym ekranie po kliknięciu w zdjęcie:
z Čiernego kameňa
spod Borišova
Latem chyba ładniej niż zimą 😉
OdpowiedzUsuń