5 ciekawych miejsc Liptowa
Liptów to słowacka, a kiedyś węgierska kraina historyczna leżąca nad rzeką Wag
pomiędzy czterema pasmami górskimi, a są nimi: Tatry, Niżne Tatry, Góry
Choczańskie i Wielka Fatra.
Cztery niezwykle atrakcyjne turystycznie pasma wokół - można przyjechać do
Liptowa na długie wakacje wędrować po górach, a pomysłów na wycieczki starczy
na dużo więcej niż jeden wyjazd. Ja jednak w tym wpisie pokażę wam kilka
ciekawych w mojej ocenie miejsc do zwiedzania w Liptowie, lecz niezwiązanych z
aktywnością górską. Relacja ta jest efektem długiego weekendu spędzonego w
Liptowskim Mikulaszu, największej miejscowości regionu.
1. Muzeum Wsi Liptowskiej w Pribylinie.
Skansen znajdujący się u podnóża Tatr Zachodnich gromadzi budynki z terenu
Liptowa, w dużej części pochodzące z terenów zalanych przez sztuczny zbiornik
Liptovska Mara, choć znajdują się tu również rekonstrukcje budynków, ale
wykonane z autentycznych starych materiałów. Nawet kibelek prezentuje się
stylowo z zewnątrz. W środku oczywiście kafelki, słowacki sanepid czuwa.
Przy wejściu znajduje się budynek starej karczmy, w której obecnie działa
restauracja. Pod koniec wycieczki idę tam na obiad, pewnym dysonansem jest dla
mnie podanie go w plastikowych naczyniach. Myślałem że ten zwyczaj minął wraz
z COVID-em, tym bardziej że na terenie skansenu jest bieżąca woda. Dziwne.
Możemy znaleźć w skansenie liczne wiejskie domostwa, warsztat kowala, szkołę,
budynek straży pożarnej. Wszystkie one są wyposażone w sprzęty domowego użytku
i niezbędne narzędzia, które to można obejrzeć po wejściu do sieni
poszczególnych domów - same pomieszczenia można oglądać tylko przez bramkę.
Ekspozycja jest ciekawa i różnorodna, można zapoznać z codziennym życiem
mieszkańców Liptowa, zastanawia mnie tylko jedna rzecz: w domach są bardzo
niskie stropy. 100 lat temu ludzie byli niższi, ale aż tak? Pewnie tak się
budowało, a niską chatę też było łatwiej ogrzać zimą.
budynek straży pożarnej
szkoła
Dwa duże obiekty dominujące zdecydowanie w zabudowie to kamienny
wczesnogotycki kościół pw. Marii Dziewicy oraz renesansowo-gotycki dwór
przeniesiony ze wsi Pariżovice.
Dwór (kasztel) jest najstarszą zachowaną ziemiańską siedzibą w Liptowie i
związany jest z królem Maciejem Korwinem, a w kościele można podziwiać
fragmenty pierwotnych malowideł ściennych z XIV i XV wieku. Szkoda, że nie
można ich zwiedzić wewnątrz bez przewodnika (wejścia są zabezpieczone
kratą), zwłaszcza fragment kościoła widziany zza kraty wygląda
potencjalnie interesująco.
Kościół jest otoczony niskim murem. Nie jest kościół warowny w rozumieniu
siedmiogrodzkim, niemniej pewne skojarzenia przywodzi. Znajdujący się za
murem niewielki cmentarz oraz stojący przy wejściu przydrożny krzyż z
ukrzyżowanym Jezusem tworzą klimat tego miejsca.
Za kościołem znajduje się druga część ekspozycji poświęcona działającej od
czasów I wojny światowej kolejce wąskotorowej zwanej Považską Lesną
Železnicą. Kursowała ona u podnóża tutejszych gór z licznymi
odgałęzieniami do dolin, a łączna długość torów wynosiła 107 km. Jej
głównym celem był transport drewna z okolicznych lasów, transportowała też
żwir z Doliny Świdowskiej. W 1932 roku został uruchomiony transport
osobowy na odcinku Liptowski Hradok – Liptowska Tepliczka.
Szczyt popularności i wydajności kolejka osiągnięła w latach pięćdziesiątych
XX wieku, ale jak wiele tego typu kolejek wąskotorowych, nie wytrzymała
konkurencji z transportem drogowym. Sukcesywnie były wyłączane jej różne
fragmenty, a ostatecznie została zlikwidowana w 1972 roku.
Tory oraz tabor kolejowy niszczały i były rozkradane, ale w latach 2002-2003
część taboru oraz tory kolejowe długości niecałego kilometra przeniesiono na
tyły skansenu i uruchomiono w 2004 turystyczne przejazdy tą kolejką.
Początkowa stacja kolejki zwie się Dedina. Wg informacji na rozkładzie
jazdy wiszącym przy peronie kolejka kursuje od czerwca do września w
soboty i niedziele, a dodatkowo w wakacje w piątki. Dziś jest czwartek,
wprawdzie święto (Boże Ciało), niemniej wg rozkładu kolejka dziś nie
jeździ. Niemniej udaje mi, bo zgodnie z rozkładem jazdy przyjeżdża - jeden
wagonik i mała spalinowa lokomotywa. Na razie jestem sam, pani
„konduktorka" mówi, że jak zbierze się kilka osób, to kolejka pojedzie.
Mam szczęście, bo za chwilę dociera mała grupa i w piątkę wyruszamy na
przejażdżkę do drugiej stacji.
Pociąg jedzie wolno, wagon się niemiłosiernie trzęsie, klimat co się
zowie. Końcowa stacja kolejki zwana Depo to jednocześnie mini-ekspozycja
kolejowa, znajduje się tu kilka starych lokomotyw oraz plansze opisujące
historię starej kolejki wąskotorowej.
Do skansenu wracam pieszo, drogą prowadzącą mniej więcej równolegle do torów
kolejowych.
Po drodze zaglądam na znajdujące się niewielkie jezioro i absolutnie
niepotrzebnie wybudowaną przy nim wieżę widokową, z której nie widać nic,
bo wszystko przysłaniają drzewa.
Na koniec jeszcze stary młyn - aktualnie w rekonstrukcji, czyli
nieudostępniony do zwiedzania, wspominany na wstępie obiad w tutejszej
restauracji i koniec zwiedzania.
Niewielkie miasteczko (ok. 7 tys. mieszkańców). Nie ma tu wiele do
zwiedzania, w centrum miasta znajduje się arboretum, ale podobno żadna
rewelacja. Głównym powodem, dla którego przyjeżdżam tutaj, jest widokowa
skałka znajdująca się przy rondzie oraz leżące pod nią niewielkie jeziorko i
zamek.
skałka
jezioro, zamek, Tatry
Liptowski Hradok, Niżne Tatry
Góry Choczańskie
Krywań
zbliżenie na zamek
Jeziorko jest ładnie zagospodarowane, jest alejka parkowa i kilka
ławeczek. Przy jeziorze stoi pomnik upamiętniający pochodzących stąd
poległych w I (zdecydowana większość) i II wojnie światowej oraz wykonany
z żelaza model katedry gotyckiej, a na jeziorze znajdują się dwie wyspy, z
czego na mniejszej, skalistej stoi kapliczka św. Jana Nepomucena.
Po drugiej jeziora znajduje się niewielki zamek, datujący swą historię od
XIV wieku, od XVIII wieku będący siedzibą różnych urzędów. Obecnie jest
własnością prywatną, mieści się w nim niewielki hotel. Wg aktualnych
informacji obiekt można zwiedzać raz w tygodniu, w sobotę, wejścia grupowe
są o godzinach 10, 12, 14, ewentualnie w grupie ponad 20 osób po
wcześniejszym umówieniu z obsługą hotelu.
Przy rondzie znajduje się jeszcze jeden ciekawy obiekt - niszczejąca z biegiem
lat Vila Vitalis. To okazały budynek wzniesiony w latach 1909-1915 przez
Kolomana Vitaliego, sędziego sądu okręgowego w Rużomberku w latach 1909-1915.
W latach pięćdziesiąt XX wieku budynek został znacjonalizowany, mieściła się
tu szkoła, potem willę próbował adaptować urząd miasta na swoje
potrzeby. Nieużytkowany później budynek gnił i niszczał.
Aktualnie właścicielem jest Słowak mieszkający w Kanadzie, który próbował go
przywrócić do życia, ale poległ na zgodach administracyjnych i kosztach.
Budynek jest wystawiony na sprzedaż i czeka na majętnego inwestora, bo w
obecnym stanie jego renowacja pochłonie mnóstwo środków.
3. Liptowski Jan
Niewielka słowacka wieś o stosunkowo bogatej historii oraz o uzdrowiskowej
teraźniejszości. We wsi można obejrzeć 17 dworów i kaszteli ziemiańskich,
zachowanych w różnym stanie. Niektóre są odremontowane, a niektóre puste,
ogrodzone i niedostępne.
Nyárovský kaštieľ
Šándorovský kaštieľ
W centrum wsi znajduje się kościół św. Jana Chrzciciela, pierwotnie zbudowany
w XIV wieku w stylu gotyckim, potem wielokrotnie przebudowywany (ostatni raz
po pożarze w 1907 roku). Z zewnątrz wygląda ładnie, ale prawdziwym skarbem
jest jego wnętrze - stare, można by powiedzieć, lekko zaniedbane, z licznymi
malowidłami ściennymi. Kościół wygląda na stale otwarty i dobrze, bo to
wnętrze naprawdę ma niezły klimat. Przy tym kościele znajduje się płatny
parking (5 euro za dzień), płatny przez internet, można też zapłacić
w sąsiednim Centrum Informacji Turystycznej.
Płatne przez internet parkingi to coraz częstszy widok na Słowacji, na
szczęście tu jeszcze można zaoszczędzić 5 euro parkując za darmo przy
pobliskim kościele ewangelickim.
Obok kościoła, w małym białym domku znajduje się niewielkie muzeum górnictwa i
kowalstwa (Podzemie Pod Veżami). Wejście do muzeum tylko w grupie o pełnej
godzinie. Dziś grupę tworzę tylko ja.
Główną atrakcją wsi, do której zmierza najwięcej turystów, jest położony
niedaleko od kościoła naturalny basen z wodą termalną. Woda ma temperaturę
19-23 stopni, nie jest zbyt gorąca jak na źródła termalne, ale zawiera w
sobie liczne związki siarki mające bogate właściwości lecznicze, pomagające
m.in. w leczeniu chorób skóry, czy stawów. Podłużny zbiornik ma kilkanaście
metrów długości, znajduje się tam nawet niewielkie naturalne jacuzzi z
bąbelkami, woda ze zbiornika wpływa do potoku przepływającego przez wieś, a
wokół basenu jest sporo miejsca do leżenia na trawie. Silny zapach
siarkowodoru wyczuwalny już kilkadziesiąt metrów od basenu, z czasem staje
się coraz mniej uciążliwy. Obok basenu jest też ujęcie wody, gdzie można
nabrać ją do picia.
Po drugiej stronie potoku na wzgórzu stoi niewielka (jak to na Słowacji) wieża
widokowa, z której można oglądać wieś i okolicę z góry.
Dalej na południe znajduje się nowsza, uzdrowiskowa część wsi z hotelami,
pensjonatami oraz pamiętający lata minione kompleks basenów termalnych z wodą
o temperaturze 27-28 stopni Celcjusza (bez szału).
4. Wzgórze Haje nad Liptowskim Mikulaszem
Mocno odkryte i w niewielkim stopniu zalesione wzgórze wysokości 747 metrów
n.p.m., położone nad wschodnią częścią miasta. Prawie pod sam szczyt wzgórza
prowadzi urokliwa, obsadzona szpalerem drzew asfaltowa droga, a na jej końcu
znajdują się dwa sporej wielkości parkingi, przeważnie puste lub prawie
puste.
w drodze na Haje - widok na Niżne Tatry
Pod wzgórzem znajdują się widokowe łączki: widać stąd Tatry, Niżne Tatry,
Góry Choczańskie oraz zbiornik wodny Liptowska Mara.
Sam wierzchołek jest zalesiony, ale za to pod nim znajduje się spory
cmentarz wojskowy czechosłowackich żołnierzy poległych na Liptowie podczas
II wojny światowej. Jest też oczywiście wstawka radziecka z napisami
cyrylicą oraz czerwona gwiazda na szczycie pomnika.
To największy cmentarz wojskowy na terenie dawnej Czechosłowacji -
pochowanych jest tu 1361 członków 1 Korpusu Armii Czechosłowackiej w ZSRR,
którzy polegli tu w 1945 podczas walk o „wyzwolenie" Liptowa. Jest też
miejsce upamiętniające współcześnie poległych żołnierzy słowackich, głównie
w misjach w dawnej Jugosławii oraz Afganistanie.
Na cmentarzu jest dużo identycznych sztucznych kwiatów ustawionych na
nagrobkach, fajne ćwiczenie zdjęć z bohekem.
5. Lučky
Mała miejscowość położona pod Wielkim Choczem. Podobnie jak opisany wcześniej
Liptowski Jan, część miejscowości ma pewne cechy uzdrowiska, choć do skali
Szczawnicy, Krynicy-Zdrój, czy słowackich Bardejovskich Kúpeli dużo jej
brakuje. Jest tu kilka źródeł wody mineralnej wykorzystywanych do picia oraz
kąpieli oraz kilka budynków uzdrowiskowej infrastruktury. Jest tu jeszcze
jedna atrakcja będąca symbolem miejscowości, czyli znajdujący się w niej
wodospad. W przeciwieństwie do Liptowskiego Jana, gdzie zwiedzałem starszą
część wsi, tu skupiam się na części uzdrowiskowo-parkowej, oczywiście po
obejrzeniu wodospadu, który jest pierwszym punktem po zaparkowaniu samochodu.
Wodospad Luczański ma wysokość 12 metrów i kaskadowy charakter. Woda w nim
spada z trawertynowego (ukształtowanego z osadowych skał wapiennych) basenu do
niewielkiego jeziorka. Jest to jeden z pięciu wodospadów uznanych przez
słowacki rząd jako narodowy przyrody. Pozostałe cztery to:
- wodospad Skok w Dolinie Młynickiej w Tatrach Wysokich
- wodospad Bystre po południowej stronie Niżnych Tatr
- wysoki na 55 metrów wodospad Brankowski Wodospad w Niżnych Tatrach
- system kaskad i wodospadów w Janosikowych Dierach na Małej Fatrze.
Oczywiście oprócz standardowego wglądu na wodospad od dołu idę sprawdzić, co
słychać u jego szczytu. Są tam ładnie wyglądające, obłe progi skalne na
potoku.
Teraz przede mną część uzdrowiskowa. Co mnie zaskakuje, to panująca tu
turystyczna cisza. Miejscowość jest względnie atrakcyjna, mamy długi
czerwcowy weekend, w Zakopanem (jak zwykle) dzikie tłumy, a tu jest naprawdę
bardzo przyjemnie: niewielkie grupki turystów pod wodospadem oraz pojedynczy
wczasowicze lub kuracjusze w części uzdrowiskowej. Nawet przy znajdującym
się tutaj basenie pustki. Sielanka.
wyłaniający się nad dachami wierzchołek Wielkiego Chocza
Nad miejscowością typowy dla Gór Choczańskich widok: zalesione strome
górskie stoki, a na ich szczycie skalne wychodnie.
Plieska w Górach Choczańskich
nieczynne źródełko uzdrowiskowe
Na skwerku znajduje się ławeczka upamiętniająca Mateja Bela, słowackiego
kaznodzieję, filozofa i pedagoga, jednego z najwybitniejszych
przedstawicieli osiemnastowiecznego Oświecenia w tej części Europy. Sam
Matej mówił o sobie „według języka Słowianin, według narodowości Węgier, z
wykształcenia Niemiec”.
Na krańcu części uzdrowiskowej miejscowości, zwanej Lučky-kúpele, znajduje się
niewielka kaplica oraz pomnik dziecka nienarodzonego wskutek dokonanej.
Niezależnie od opinii, jaką ktoś ma w sprawie dopuszczalności aborcji, według
mnie rzeźbę należy potraktować jako ciekawe dzieło sztuki. Ujmująco wygląda
postać małego dziecka wykonana z półprzezroczystego materiału, z czułością
dotykająca głowy smutnej i zrozpaczonej matki.
Wracam leśno-łączkową ścieżką nad miejscowością. Ścieżka prowadzi początkowo
równolegle do drogi, ale potem znika w lesie i prowadzi pod górę aż pod
kapliczkę św. Antoniego z Padwy. Moja babcia, choć wierząca była tak trochę
(co w latach 80- i 90- XX wieku wśród babć było raczej rzadkością), to akurat
do tego świętego czuła dużą miętę i zawsze mówiła że święty Antoni padewski
jest dobry na wszystko.
Za pomnikiem wychodzę na łączkę z ławką przypominającą pianino, dużą ilością
polnych kwiatów oraz widokami na miejscowość oraz widoczne na horyzoncie Niżne
Tatry. Kolejna dziś ławeczka upamiętnia Tadeáša Salvę, słowackiego
dwudziestowiecznego kompozytora muzyki klasycznej.
Po krótkim zejściu wychodzę na bardzo ładną łączkę położoną nad skałkami, pod
którymi przechodziłem na początku wycieczki. W centralnym punkcie łączki
znajduje się biała altanka Milana Michala Harminca, słowackiego architekta
pierwszej połowy XX wieku, a wokół bardzo ładnie się prezentują zarówno leżące
dalej Niżne Tatry, jak i okoliczne pastwiskowo-łączkowe tereny. Z skraja
polany Hotel Chocz, goście chyba mają ciekawe widoki z górnych pięter.
Niżne Tatry od Poludnicy po Chabenec
Lučky i Niżne Tatry
kościół podwyższenia św. Krzyża
Z tej łączki schodzę obok skałek i cmentarza do centrum miejscowości, ponieważ mam jeszcze pół godziny ważny bilet parkingowy, idę sobie do sklepu kupić sobie coś zimnego, a potem posiedzieć sobie chwilę pod wodospadem.
Komentarze
Prześlij komentarz