Trydent (Trento)

Główne miasto regionu Trydent - Górna Adyga wchodzącego w skład Południowego Tyrolu. Ten region do 1919 roku był częścią cesarstwa austriackiego i dopiero w 1919 roku został włączony do Włoch. Mimo tego dziedzictwa historycznego miasto według mnie jest włoskie do szpiku kości - nie zauważyłem jakichś germańskich naleciałości, choć gdyby poszukać dokładniej, to kto wie.
Trydent ulokowany jest w przeważającej części po wschodniej stronie rzeki Adyga, po zachodniej znajdują się nieliczne zabudowania, ale co ważniejsze - dwa duże publiczne parkingi. Relacjonowanie zwiedzania tego miasta zacznę od stwierdzenia, że jeśli ktoś narzeka na problemy z parkowaniem w polskich miastach, to zapraszam do Włoch. Natychmiast doceni Ojczyznę. Oczywiście można przyjechać do Trydentu autobusem lub pociągiem, co jest dobrym rozwiązaniem, bo międzymiastowa komunikacja zbiorowa dobrze funkcjonuje we Włoszech. Rozwiązuje to problem z parkowaniem, ale my trochę na przekór przyjeżdżamy do Trydentu samochodem. Mam w planie zaparkowanie na dużym publicznym parkingu znajdującym się pod przy moście na Adydze prowadzącym do starego miasta (link na Google Maps: TUTAJ ). Na miejscu niespodzianka - parking jest bardzo mocno zapełniony miejscowymi samochodami, ale udaje się znaleźć wolne miejsce. Parking jest darmowy, można w spokoju udać się na zwiedzanie miasta.

parking pod Doss Trento

górna stacja kolejki na Sardagnę

Przekraczamy most na Adydze. W jego pobliżu, po jego zachodniej stronie znajduje się skaliste wzgórze Doss Trento. Na jego wierzchołku znajduje się mauzolem Cesarego Battisti, a u stóp wzniesienia kościół św. Apolinarego. Nieco w głębi widać wznoszącą się 400 metrów nad poziom rzeki ścianę skalną, za którą znajduje się miejscowość Sardagna, a na szczyt tej ściany można wyjechać znad Adygi kolejką linową, co mamy zamiar uczynić na koniec zwiedzania.

Doss Trento i kośćiół św. Apolinarego

Po przejściu mostów nad rzeką i nad torami kolejowymi zagłębiamy się w starą zabudowę miasta.
 
Torre Vagna

Pierwszy kościół na naszej trasie to kościół Santa Maria Maggiore. Jak to często bywa we Włoszech, nieproporcjonalnie duży w stosunku do sąsiadującej zabudowy i znajdującego się pod nim placu.
wieża kościoła Santa Maria Maggiore

Piazza del Duomo - główny plac starego Trydentu otoczony pięknymi kamienicami. Szczególnie dwie kamienice zwracają naszą uwagę, są to ozdobione freskami Casa Cazuffi i Casa Realia. Przy placu znajduje się katedra poświęcona św. Wirgiliuszowi - patronowi miasta, wybudowana w stylu romańsko-lombardzkim. Imponujące jest jej wnętrze. W katedrze tej zostały ogłoszone dekrety soboru trydenckiego (1545-1563), które dały początek kontrreformacji. Na środku placu znajduje się fontanna Neptuna z roku 1767. Ogólne wrażenie ze zwiedzania placu psują ekipy techniczne, które montują scenę, widownię oraz rozmaite instalacje w związku z mającym się tu odbyć za kilka dni Festival Ecomonia Trento.
 
wieża Torre Civica i katedra św. Wergiliusza

wieża Torre Civica

Casa Cazuffi i Casa Realia

fontanna Neptuna

kamienice

w katedrze św. Wergiliusza

Via Giuseppe Verdi

wejście do katedry św. Wergiliusza

Via Rodolfo Belenzani
Palazzo Thun – piętnastowieczny pałac będący obecnie siedzibą władz miasta. Włosi nie mają problemów z wstawieniem nowoczesnych dużych szyb w zabytkowe budownictwo, fakt, że na dziedzińcu, a nie od strony ulicy. Na dziedzińcu znajduje się druga fontanna Neptuna.

Via del Sufraggio

Zamek Buonconsiglio to najważniejszy i największy kompleks obrony w regionie Trydent -Górna Adyga. Budowla pochodzi z XIII wieku i aż do XVIII wieku był siedzibą biskupów Trydentu. W1796 roku Trydent został najechany przez wojska Napoleona, a ostatni biskup Trydentu opuścił zamek. Po sekularyzacji Biskupiego Księstwa Tyrolu twierdza została przekształcona w austriackie koszary wojskowe, a obecnie zamek jest udostępniony do zwiedzania.
Niestety odwiedzamy Trydent w poniedziałek, zamkowe muzeum jest nieczynne, pozostaje nam obejrzenie zamku z zewnątrz oraz obejrzenie zamkowych ogrodów. Widać stąd Dolomity. Dobre i to.

La Roda

po lewej Parolet i Palon

czerwone drzewo niczym w Winterfell

wyjście z zamku

Wracamy innymi uliczkami na parking, zawsze dobrze zobaczyć coś nowego.

klasztor Augustianów

Obok klasztoru znajduje się niewielki park miejski św. Marka dający sporo cienia i chłodu w gorące dni.
Introligator to zawód wymierający, a może nawet wymarły, dlatego dużym zaskoczeniem jest dla nas obecność takiego warsztatu w centrum miasta.
Oglądamy też katedrę św. Wergiliusza od tyłu.
Na zakończenie zwiedzania Trydentu chcemy wyjechać kolejką na wzgórze Sardagna. To świetny punkt widokowy na miasto i otaczające go góry. Na niebie się chmurzy, pogoda robi się lekko burzowa, zaczyna też nieznacznie wiać wiatr. Jednak dla obsługi kolejki ten wiatr staje się zbyt niebezpieczny, dlatego kolejka jest nieczynna.
Wcielamy plan „B" - do Sardagna można też wyjechać samochodem. Po kilkunastu minutach stromego podjazdu jesteśmy przy górnej stacji kolejki. Ludzi nie ma dużo, restauracja świeci pustkami - nie dziwota, skoro kolejka nie działa. Na krawędzi wzgórza jest zbudowana duża, metalowa platforma widokowa. Jest co oglądać. Jak zawsze do zbliżeń na miasto przydaje się teleobiektyw.
 
taras widokowy na Sardagnie

panorama Trydentu i otaczających go gór

Cima del Campigolet

Cima Celva, nad nią Monte Gronlait

stara część Trydentu

katedra św. Wergiliusza

zamek Buonconsigilio

kościół św. Apolinarego i most na Adydze

Pod platformą jest mała klatka widokowa z kratownicą w podłodze - widać przez nią las w dole, nie dla ludzi z lękiem wysokości.
Wracamy do Arco, naszej wakacyjnej „bazy". Droga do Arco prowadzi obok jeziora Toblino (Lago di Toblino). Jezioro jest bardzo ładne, woda w nim ma piękny szmaragdowy odcień, choć nie dziś, bo się zachmurzyło i nawet zaczęło lekko padać. Jezioro Toblino jest trudne do oglądania i fotografowania przy samochodowej wycieczce, bo nie ma przy nim parkingów ani poboczy, a sama droga jest ruchliwa i zatłoczona. Rozwiązaniem jest złożenie wizyty w Castel Toblino znajdującym się na niewielkim półwyspie tuż przy drodze.
Zamek ów jest własnością prywatną i jest udostępniany do zwiedzania w sezonie turystycznym tylko w niedzielę o godzinie 11 po wcześniejszym zgłoszeniu. Za to przy zamku znajduje się restauracja i bar, a obok jest dość duży parking tylko dla gości. Nic prostszego jak skorzystać z baru i stać się gościem. O dziwo, ceny są bardzo przystępne i raczej w dolnych strefach. W Polsce w takim przy zamkowym barze i to jeszcze z widokiem na jezioro zapłacilibyśmy jak za zboże, a tu cappuccino i Aperol Spritz kosztuje nas łącznie 7,80 Euro. Co ciekawe, jak podchodzę do bufetu zapłacić za napoje, to kelner włącza od razu „tryb turystyczny" i dźwięcznym głosem Informuje nas, że do zapłaty jest „sieben und achtzig euro". Tak, wśród turystów dominują tu Niemcy.
Jakkolwiek Lago di Toblino oraz Sardagna były ciekawym zwieńczeniem wycieczkowego dnia, widoki z ogrodów zamkowych też zrobiły na mnie duże wrażenie, to sama trydencka starówka mnie lekko (ale tylko lekko) rozczarowała. Kolejne włoskie miasto z licznymi kościołami, imponującą katedrą w głównym punkcie miasta i ładnymi - choć niezbyt wąskimi uliczkami. Dla mnie nic nadzwyczajnego. Owszem, wnętrze katedry zrobiło na mnie duże wrażenie, ale samo stare miasto po prostu trzyma „wysoki włoski poziom" i tyle. Brakuje w nim jakiegoś błysku, czegoś wyjątkowego i szczególnego. Poprzednie i następne wycieczki nad Gardą postawiły mi wysoko poprzeczkę i tej w rywalizacji sam Trydent przegrywa z liczną i jakościową konkurencją tego regionu.

Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim