Góry Bucegi (Munții Bucegi)
Internet ostrzega - nie jedź w Bucegi w weekend, bo cię turyści zadepczą!
Dlatego pojechaliśmy w piątek skoro świt i było bardzo przyjemnie.
Skąd takie zainteresowanie tymi górami? Powodów jest kilka:
- położenie nad bardzo dobrze zagospodarowanymi miejscowościami w położonej po wschodniej stronie tych gór dolinie rzeki Prahovy - w miejscowościach takich jak Azuga, Busteni i Sinaia znajduje się mnogość pensjonatów, apartamentów, restauracji co czyni je podobnymi do naszej Szczawnicy, Szczyrku czy Zakopanego,
- jest dobrze rozwinięta komunikacja publiczna: kursują busy, autobusy i pociągi,
- jest względnie blisko z Bukaresztu, stolicy Rumunii liczącej 1,7 min mieszkańców - można dojechać samochodem w dwie godziny (oczywiście o ile nie ma korków), czyli zrobić sobie bez problemu jednodniową wycieczkę w góry,
- z Sinaia i Busteni można wyjechać w góry dwiema kolejkami linowymi, które pokonują różnicę wysokości ok. 1200 metrów,
- w samo serce Bucegów można wyjechać samochodem trasą Transbucegi na wysokość 1900 metrów.
Spotkać się jeszcze można z rozmaitymi, raczej paranaukowymi teoriami, że w
górach tych znajdują się tajemnicze tunele, w których znaleziono szczątki
istot paranormalnych istot, oraz tablice z inskrypcjami podważającymi różne
teorie naukowe i dogmaty wiary, czym żywo były zainteresowane Stany
Zjednoczone i Watykan, wpływając na rząd Rumunii, by sprawę zachował w
tajemnicy. Są teorie, że skalne formacje w tych górach, w tym najbardziej
znany Sfinks, są autorstwa jakieś starożytnej cywilizacji. Są plotki, że w
tych górach można odnotować wstrząsy nie mające pochodzenia sejsmicznego. Ile
w tym jest prawdy tego nie wie nikt. Ciekawe, ilu turystów odwiedzających te
góry zdaje się sobie sprawę z tych fantastycznych teorii, ja skupię się w
relacji na walorach turystycznych tego pasma.
Środek gór Bucegi ma postać rozległego płaskowyżu położonego na wysokości ok.
2000 m n.p.m., a skupisko najwyższych szczytów znajduje się na północ od
niego, z najwyższym szczytem - Omu liczącącym 2507 m n.p.m., ale z uwagi na
bliskość kolejki linowej wyjeżdżającej z Busteni łatwo dostępnym. Po
wschodniej stronie stoki gór opadają bardzo stromymi skalnymi urwiskami w
stronę doliny rzeki Prahovy, a różnica poziomów między szczytami górskimi a
doliną sięga 1700 metrów, duże różnice wysokości i stromizny są również na
północnym skraju gór, w okolicy Rasnova. Góry te, zbudowane z wapienia i
zlepieńców, są jednymi z wyższych gór Rumunii, ale w odróżnieniu od innych
wysokich pasm: Fogaraszy, Retezat czy Gór Rodniańskich ich rzeźba nie ma
charakteru polodowcowego. Na terenie Gór Bucegi w 1990 roku został utworzony
park narodowy obejmujący 32,5 tys. ha obszaru.
MAPA NA MAPY.CZ WRAZ Z PROFILEM TRASY
Aby uniknąć korków na drodze i problemów z parkowaniem na końcu naszej
trasy wcześnie rano wyjeżdżamy z Braszowa. Kierujemy się na Transbucegi -
to trasa prowadząca na wysokość 1900 m n.p.m. w sam środek masywu
górskiego, kiedyś szutrowa, obecnie poza ostatnim, jednokilometrowym
odcinkiem prowadzącym pod kompleks hotelowo-sportowy Complexul Sportiv
National Piatra Arsa, asfaltowa.
Transbucegi
Znajdujemy się w samym centrum buceńskiego płaskowyżu. Jak jechaliśmy w
górę, to góry jeszcze były skryte w cieniu, teraz słońce już się nad nie
wzniosło, ale jeszcze mamy to śliczne, miękkie i ciepłe światło poranka.
po lewej Furnica i wyciąg kolejki linowej
Parkujemy na końcu asfaltowej drogi. W tym miejscu rozpoczyna się teren
parku narodowego, do którego wstęp jest płatny 10 lei, ale pani w kasie
jeszcze smacznie śpi.
Piatra Arsa
w drodze do Complexul Sportiv National Piatra Arsa
Na halach pasą się owce i krowy. Rumunia to kraj pasterski, częstym widokiem
są pasące się stada, nawet na wysokościach sięgających 2000 m n.p.m.
Complexul Sportiv National Piatra Arsa
Idziemy przez płaskowyż niebieskim, potem żółtym szlakiem. Spotykamy jedynie
pojedyncze osoby w okolicy Piatra Arsa, poza tym wędrujemy jak po absolutnym
odludziu.
po prawej Caraiman
wijąca się Transbucegi
górna stacja kolejki Babele
na żółtym szlaku
Krajobraz przypomina Karkonosze, przed zejściem pod wyjeżdżającą na górę
kolejką linową pojawiają się góry po północnej stronie, w tym strome zbocza
Caraimana. Widzimy jak na dłoni strome ściany o naprawdę sporej wysokości
opadające w stronę Busteni. Pierwsi turyści wyjeżdżają kolejką, wagoniki są
pełne.
Caraiman
Opuszczamy „karkonoskie" pejzaże, teren staje się zdecydowanie bardziej
wysokogórski i strzelisty. Mijamy Cabanę Caraiman - schronisko górskie
oferujące 21 miejsc noclegowych.
Zanim wyjdziemy na Caraimana, który jest naszym najwyższym punktem na dzisiejszej trasie, idziemy pod Krzyż Bohaterów Narodu. Ten krzyż, obok Sfinksa, jest jednym z bardziej charakterystycznych miejsc w Bucegach. Ścieżka nad niego prowadząca to jedyna w Bucegach, która oznaczona jest na mapie kropeczkami. Na czym polega jej wyjątkowość? Wystarczy spojrzeć - ścieżka wygląda na mocno eksponowaną, prowadzącą przez strome trawiaste zbocza.
niebieski szlak na Caraiman
Na szczęście nie taki wilk straszny, jak go malują, ścieżka okazuje się w
przejściu być bardzo przyjemna, a tym załomie znajduje się niewielki skalny
fragment ubezpieczony łańcuchami, ale nie jest to nic wielkiego i trudnego.
na pierwszym planie Jepii Mici, za nim Furnica
Krzyż jest imponującą budowlą, wchodzi się pod niego po szerokich schodach.
Pod krzyżem jest małe pomieszczenie, znajduje się tu mała ekspozycja zdjęć z
I wojny światowej i okresu jego budowy. Został on wzniesiony w latach
1926-1928 dla uczczenia pamięci żołnierzy rumuńskich poległych w dolinie
Prahovy podczas walk I Wojny Światowej. Jego wysokość to 40 metrów, w tym 8
metrów kamienno-betonowego postumentu. Do budowy krzyża zostały wykorzystana
stal pochodząca z demontażu mostów zniszczonych w okolicy podczas tej wojny.
Przy krzyżu dwóch żołnierzy armii rumuńskiej w polowych mundurach. Pełnią
wartę, pilnują krzyża, sprawują funkcję przewodników w muzeum? Pewnie
wszystko po trochu, jeden z nich nas zagaduje i zachęca do zwiedzenia
ekspozycji.
Mocno wieje, siadamy sobie na posiłek po zawietrznej, potem idę
obfotografować widoki. Niestety, o porannej porze piękne połoninowe góry
Baiului położone po drugiej stronie Busteni są pod słońce, po południu muszą
ładnie wyglądać, ale my wtedy będziemy gdzie indziej.
Caraiman
Góry Baiului, w dole Busteni
Costila
na horyzoncie Postavaru i Piatra Mare
Pojawiają się pierwsi turyści. Nadchodzą z kierunku, który pozwala się
domyślać, że wyjechali z Busteni kolejką. My idziemy na Caraiman krótką,
wspaniałą, szutrową i osypującą się ścieżką. Po prawej stronie mamy sporej
wielkości urwiska skalne pod górą Costila, na szczycie której znajduje się
wieża przekaźnikowa. Szybko osiągamy Caraiman - najwyższy punkt dzisiaj
(2384 m n.p.m.). Wierzchołek jest dość płaski, dobrze że zrobiłem zdjęcia
z krzyżem wcześniej. Ze szczytu idziemy pod Sfinksa, ale nie schodzimy
najkrótszym szlakiem, lecz nieco okrężną drogą - w kierunku Omu.
skalne urwiska Costili
Krzyż Bohaterów Narodu
Caraiman zdobyty!
nasz poranny szlak przez płaskowyż
w drodze na Omu
Obarsia, Coltii Obarsiei
Omu (2507 m n.p.m) to najwyższy szczyt Bucegów. Sam wierzchołek góry to
kilkumetrowa skałka, stąd podawane są różne wysokości szczytów, ale
różnice sięgają kilku metrów. Na płaskim (poza skałką) szczycie znajduje
się stacja meteorologiczna oraz postawione tu w 1888 roku schronisko
turystyczne. Jest ono czynne od marca do listopada, a oferuje 30 miejsc
noclegowych i bufet. W schronisku nie ma elektryczności i bieżącej wody.
zbliżenie na Omu
My na samo Omu nie idziemy, zawracamy szutrową drogą, która łączy się po
chwili z żółtym szlakiem. Krajobraz jest księżycowy, a im bliżej Sfinksa,
tym jest więcej turystów, a szlak staje się coraz bardziej rozdeptany.
Mijamy szczyt Baba Mare, który stanowi spora skałka - mimo bliskości
szlaku nie da się na nią łatwo wejść. Obok szczytu znajduje się placówka
Salvamontu - rumuńskiego górskiego pogotowia ratunkowego.
Baba Mare
Z tego miejsca widać już jak na dłoni rozdeptane niemiłosiernie okolice
górnej stacji kolejki linowej i Sfinksa. Ruch turystyczny jest spory,
wszyscy chcą wyjechać na górę i obejrzeć słynną skałkę. W stronę Omu
podąża mniej ludzi, tłum koncentruje się wokół ośmiometrowej wysokości
Sfinksa. Na szczęście jest on ogrodzony, bo by go zadeptali.
Baba Mare
Sfinks
Na szczęście wokół jest kilka skałek, na których można siebie uwiecznić
fotograficznie.
kolejka do selfika
Cabana Babele
Drugie wymieniane w przewodnikach jako miejscowa atrakcja skałki Babele
okazują się być wielkim rozczarowaniem.
Ciekawie stąd wyglądają zachodnie Bucegi. Tam też można wyjechać wysoko
samochodem - wschodnią odnogą Transbucegi prowadzącą do Pestery na
wysokość około 1600 m n.pm. (kursuje stamtąd również kolejka linowa pod
Babele mająca wspólną górną stację z kolejką z Busteni). Mimo tej
stosunkowo łatwej dostępności można spotkać informacje, że ta część pasma
jest rzadko odwiedzania przez turystów. Niestety brakło nam czasu, żeby to
sprawdzić.
Jeśli ktoś narzeka na architekturę naszej górskiej zabudowy, to nawet
pobieżny ogląd na Cabanę Babele, stację kolejki linowej oraz jakiś
tajemniczy kilkupiętrowy budynek pokazuje, że w Polsce nie jest jeszcze
tak źle. Rozumiem, że wagoniki kolejki muszą być regularnie remontowane,
bo tu chodzi o bezpieczeństwo pasażerów, ale jej górna stacja, podobnie
jak Cabana i ten trzeci budynek raczej „straszą".
Wracamy do miejsca, gdzie mamy zaparkowany samochód. Równolegle do żółtego
szlaku prowadzi szutrowa szeroka droga, która jednakże szlakiem nie jest.
W swej nieświadomości miejscowych realiów zastanawiałem się, czy będzie
można nią wrócić, żeby nie iść tą samą trasą, tymczasem jak się okazuje,
miejscowy lud się nie przejmuje i podąża tą drogą zarówno w górę, jak i w
dół. Zachmurzenie zmienia się bardzo dynamicznie, robię sporo zdjęć w
nadziei na wyłuskanie z nich jakiegoś interesującego materiału.
Ludzi jest sporo, mimo popołudniowej pory kilka osób wędruje w górę - w
końcu z parkingu pod Sfinksa nie jest daleko. Naszym porannym szlakiem, z
tego mogę dostrzec, wędrują pojedynczy turyści, jednak tamtędy jest dalej.
Przy asfaltowej drodze widzimy dość długi sznurek samochodów parkujących
na poboczu. To sobota, ale nie jest źle, widziałem już dłuższe takie
„sznureczki" na zdjęciach stąd. Wracamy do Braszowa, po drodze na
Transbucegi jeszcze kilka postojów fotograficznych, bo jest tu bardzo
ładnie.
Podsumowując - udało się nam zrobić ciekawą wycieczkę i
raczej uniknąć zapowiadanych tłumów turystów, receptą były jak zwykle:
wczesny start i starannie dobrana trasa. Widać wyraźnie, że i tutaj ruch turystyczny koncentruje się na popularnych miejscach, jak w każdych innych górach.
Pierwszą połowę wycieczki oceniam
rewelacyjnie, pod Sfinksem i Babelami to był taki trochę
Disneyland/Gubałówka, ale do przeżycia, za to końcówka też była niezła. Dodatkowo cała wycieczka była niezwykle urozmaicona krajobrazowo.
Panoramy z wycieczki:
w drodze na Caraiman
pod Krzyżem Bohaterów Narodu
pod Omu
Komentarze
Prześlij komentarz