Góry Baiului - na rumuńskich połoninach
Dolina Prahovy - po jednej stronie strome skalne ściany Gór Bucegi, po drugiej
stronie łagodne i trawiaste Góry Baiului. Najlepszy dowód na niesłychaną
różnorodność krajobrazową gór rumuńskich.
Dzień wcześniej byliśmy w Bucegach. To popularne góry, łatwo dostępne dzięki
kolejkom górskim wyjeżdżającym z Busteni, Sinai i Pestery oraz wznoszącą się
na prawie 2000 metrów n.p.m. drogą Transbucegi. Znajdujące się w dolinie rzeki
Prahovy miejscowości Busteni i Sinaia oraz leżąca w jej odnodze Azuga są pełne
pensjonatów, apartamentów i restauracji - przemysł turystyczny tu
kwitnie.
Natomiast po drugiej stronie doliny mamy Góry Baiului, spokojne i ciche, nie
odwiedzane przez rzesze turystów, jakkolwiek też w miarę łatwo dostępne dzięki
kolejce linowej znajdującej się w stacji narciarskiej w Azudze, która pokonuje
przewyższenie 547 metrów.
Krajobraz Baiului to bezkresne połoniny pokrywające połogie, łagodnie
zaokrąglone grzbiety, z bardzo nisko położoną granicą lasów, jedynie w
nielicznych miejscach podchodzących pod partie szczytowe. W górach tych
wypasanych jest sporo owiec, co tłumaczy znajdującą się tu sporą liczbę
szałasów, a widok stada nie jest rzadkością.
Na północy Góry Baiului graniczą z Górami Postavaru, a na wschodzie dochodzą
do sąsiadującego z Górami Ciucas masywu Grohotis, do którego można wyznaczyć
piękną kilkudniową połoninową trasę, której przejście, jak mniemam, może być
wspaniałą górską przygodą. Moja propozycja trasy: https://en.mapy.cz/s/netulehufe
My jednak podchodzimy do tematu mniej ambitnie, po wczorajszej wycieczce w
Bucegi na zakończenie rumuńskich wakacji chcemy wyjechać kolejką z Azugi na
boczny grzbiet Baiului, a następnie przejść na najwyższą górę tej części
pasma, czyli Baiul Mare (1895 metrów n.p.m.) oraz wrócić na górną stację
wyciągu. Szukałem możliwości zrobienia jakiejś pętli, np. zejścia do
niebieskim szlakiem do Sinai, a potem powrotu busem pod dolną stację wyciągu,
ale poza jedną zdawkową informacją, że prywatne busy podjeżdżają pod tę stację
nie znalazłem nic, co by bardziej mnie utwierdzało w przekonaniu, że to jest
możliwe, a nie miałem ochoty po długiej (dla mnie) wycieczce zapychać 3,5 km
spod stacji kolejowej w Azudze, dokąd dojeżdża komunikacja publiczna, pod
wyciąg. Trudno, krótsza trasa też zapowiada się fajnie.
źródło: mapy.cz
Azuga od dziewiętnastego wieku była miejscowością przemysłową, powstały tu
m.in. huta szkła, wytwórnie wapna i cementu, browar i tartak. Po przemianach
w 1989 roku miasteczko zaczęło przekształcać się w miejscowość wypoczynkową
i do dziś głównym źródłem utrzymania jego mieszkańców jest turystyka, ale
stare budynki fabryczne nadal tu straszą. Wyciąg w Azudze kursuje w
godzinach 9-17, przyjeżdżamy tu przed 9, żeby maksymalnie wykorzystać czas.
To nowoczesna kolejka zbudowana w 2007 roku przez firmę Leitner. Dzięki niej
szybko nabieramy wysokości siedząc w wygodnych gondolkach.
Pierwsza niespodzianka to fakt, że za rondem w Azudze znajduje się szlaban i
wjazd do górnej części miejscowości w bezpośrednim sąsiedztwie wyciągu
kosztuje 20 lei. Szukamy miejsca do zaparkowania przed szlabanem i po 10
minutach jesteśmy przy dolnej stacji wyciągu. Kupujemy bilet w obie strony i
wyjeżdżamy na górę.
Azuga
widok spod górnej stacji wyciągu, w dole Azuga
Z uwagi na łagodne ukształtowanie tych gór i wyciąg linowy sporo tu
rowerzystów górskich, ale pieszych też niemało. Na szczęście przestrzeni
jest mnóstwo, więc tłum się elegancko „rozrzedza", jedynie do ramki
zdjęciowo-selfikowej ustawia się niewielka kolejka.
Postavaru
Piatra Mare
Mamy piękny widok na miejsce wczorajszej wycieczki, czyli Góry Bucegi i
okolice szczytów Caraiman i Costila. O ile wczoraj rano z tamtych gór
Baiului były pod słońce, to dziś rano mamy idealnie oświetlone Bucegi.
Pogoda jest tropikalna, cały dzień ma być gorąco i bezchmurnie, na
szczęście wieje spory wiatr dający orzeźwienie i jest bardzo przyjemnie.
Bucegi: Jepii Mici, Caraiman, Costila, Omu
zbocza Baiul Mare
Bucegi: Furnica, Jepii Mari
Bucegi: Krzyż Bohaterów Narodu, Caraiman
Na Caraimanie i pod krzyżem byliśmy wczoraj, widok na te miejsca z drugiej
strony doliny robi wrażenie.
północno-wschodnie Baiului: Neamtului, Stevia, Rusu
Pierwsza góra na naszym szlaku to Urechea. Piszę „na naszym szlaku", a nie
na szlaku czerwonym, gdyż szlak czerwony górę tę omija, nie wiedzieć
czemu, bo widok stamtąd jest przepiękny. Na zdjęciu poniżej Urechea, po
prawej stronie szlak omijający szczyt, po lewej ścieżka na wierzchołek.
turyści na szlaku, my poza
Muszę wspomnieć o dużym dla mnie fenomenie, jakim jest różnorodność
rumuńskich gór i zastanej przyrody. Wczoraj pod Caraimanem mieliśmy
soczyście zielone trawy, a tutejsze wzniesienia mienią się złotem i
czerwienią, choć jest dopiero początek sierpnia - wygląda to mocno
jesiennie, co oczywiście odbieram na plus.
w drodze na Urecheę
Po wschodniej stronie grzbietu widzimy olbrzymie pola borowin. One są
naprawdę olbrzymie, sięgają od szczytowej ścieżki sporo niżej. Widać też
mnóstwo ludzi zbierających te borówki tymi sprytnymi grabkami, co
pozwalają szybko uzupełniać zbiory. Zauważam wydeptane ścieżki
trawersujące zbocze porośnięte borowniami, widok ten kojarzy się z
herbacianymi polami gdzieś w Azji.
Widoki z Urechei na okoliczne góry jest zniewalający.
Postavaru, Piatra Mare
północny skraj Baiului
zbocza Baiul Mare
Piatra Mare
Baiul Mic, Baiul Mare
w dole czerwony szlak
Bucegi: kolejka Busteni-Babele
Schodzimy z Urechei i wracamy na szlak. Idziemy szeroką drogą, mijają nas
rowerzyści, jest kilka grupek pieszych, ale generalnie jest odludnie mimo
wakacyjnej pięknej soboty. W Bucegach pod Sfinksem pewnie dzikie tłumy i
kolejki do wyciągu w Busteni. Tutaj sielanka, pięknie widoki i soczyste
kolorki.
Bucegi
Nasz cel to Baiul Mare. To jedna z tych gór, gdzie widzisz wierzchołek,
ale to nie jest ostatni, bo z niego widzisz kolejny, a potem kolejny. To
tak trochę żartem, bo podejście nie jest strome i dalekie.
tym szlakiem szliśmy
Z Baiul Mare widać jeszcze więcej, w tym zasłoniętą do tej pory południową
część Baiului. Na górze wieje niemiłosiernie. Po zrobieniu zdjęć nie
siedzimy tutaj długo.
Ciucas, Gropsoarele, Grohotis
Ciucas
południowe Baiului
południowe Bucegi
W międzyczasie od północnej strony dobiera do nas dźwięk owczych dzwonków
i pojawia nam się stado. Robię zdjęcia przez wysoko porośnięte trawy.
Stado porusza się dość szybko. Nie znam się zbyt dobrze na pasterstwie,
ale zawsze zastanawiał mnie fakt, że pasące się krowy potrafią stać
spokojnie na pastwisku, a owce trzeba dość mocno przeganiać. W każdym
razie pasterz przegania owce poniżej szczytu i znika po południowej
stronie.
południowe Baiului
północne Baiului
Wracamy tą samą trasą.
Kierunek wycieczki to oś północ - południe, dlatego przed południem było
lepsze światło na Góry Bucegi i stoki gór znajdujące się na zachód od nas,
a teraz słońce pięknie oświetla wschodnią część Gór Baiului.
Wracamy omijając tym razem Urecheę, ale mimo to trasa powrotna daje nam
dużo satysfakcji. Gdy przechodzimy pod tą górą, przez kilka chwil mamy
bezwietrzną pogodę i możemy poczuć smak tropików. Dobrze, że wiało w
zasadzie cały czas.
Mamy jeszcze niecałą godzinę do siedemnastej, gdy odbywa się ostatni zjazd
kolejki. Szkoda zmarnować tak piękną pogodę i tak piękne otoczenie,
zasiadamy na ławkach przy wyciągu i spędzamy tak tę ostatnią godzinę w
rumuńskich górach. Jutro czeka nas jakieś czternaście godzin drogi
powrotnej z Braszowa do Krakowa, trzeba się nacieszyć na zapas.
W Azudze idziemy jeszcze na obiad do restauracji, zamawiam tradycyjne
rumuńskie danie, czyli kiełbaski z rusztu i do tego mamyłyga. Wprawdzie już
jadłem to wcześniej, ale w tym przypadku zachęca mnie informacja, że
kiełbaski są robione na miejscu w restauracji. Kelner pochwala mój wybór,
mamałyga okazuje się być podpiekana na ruszcie, a kiełbaski rzeczywiście są
znakomicie wyprawione. Ostatnia rumuńska wieczerza.
Skoro to ostatnia rumuńska wycieczka na naszych wakacjach, to wypadało by je
podsumować. Pomysł przyjazdu tu był strzałem w dziesiątkę, dobór miejsc do
zwiedzenia też był dobry, choć teraz wprowadziłbym pewne korekty i np.
zamieniłbym zwiedzanie zamku w Hunedoarze na wycieczkę na Transalpinę w tym
samym rejonie Rumunii. Pogoda nam się udała aż za bardzo - rumuński klimat
bliższy jest bułgarskiemu czy chorwackiemu niż polskiemu i o ile podczas
górskich wycieczek temperatury były ok, to dla mnie zwiedzanie miast czy
zamków w temperaturze ponad 32 stopnie jest jednak mało komfortowe. Przydało
by się tych parę stopni mniej. Za to na ilość słońca nie mogliśmy narzekać.
Braszów okazał się być znakomitą bazą wypadową w okolice, w planie była
jeszcze wycieczka w masyw Grohotis, ale niestety komplikacje zdrowotne
spowodowały, że jeden dzień pięknej pogody spędziłem w łóżku. Trudno.
Niemniej zrobione jedenaście wycieczek: pięć górskich i sześć pozagórskich
to potężna dawka wrażeń. Gdyby mnie ktoś spytał o te najlepsze wycieczki, to
w kategorii górskich wygrywają Góry Ciucas, a w pozagórskich Sighisoara.
Chciałoby się przyjechać do Rumunii jeszcze raz, to piękny kraj, nawet do
Braszowa ponownie na parę dni: zwiedzić zaległy Grohotis, zachodnie Bucegi,
Góry Siriu, możliwości jest tu mnóstwo.
Panoramy z Urechei, w mojej ocenie najlepszego punktu widokowego na tej
wycieczce:
na zachód
na wschód
Komentarze
Prześlij komentarz