Kościoły warowne w Prejmer i Harman
Dwa kościoły położone blisko siebie w odległości kilkunastu kilometrów od
Braszowa, ich zwiedzenie to idealny pomysł na lekką i przyjemną wycieczkę.
PREJMER
Kościół warowny w Prejmer wznieśli Krzyżacy w 1218 roku na planie krzyża
równoramiennego, a obecny kształt świątynia uzyskała podczas przebudowy w
fatach 1461-1512, kiedy została wydłużona nawa główna.
Skąd się wzięli Krzyżacy w Rumunii? Ano stąd, że Wielki Mistrz Krzyżacki
Herman von Salza w latach 1210-1239 miał ambicje stworzenia niezależnego
państwa zakonnego, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, że zdobycze krzyżowców
w Palestynie funkcjonujące tam jako Królestwo Jerozolimskie są nietrwałe. Dał
się im uprosić w 1212 roku król Andrzej II Węgierski i pozwolił im zamieszkać
na terenach południowo-wschodniego Siedmiogrodu w celu obrony przed
koczowniczymi plemionami atakującym Siedmiogród ze wschodu.
W 1224 roku, czyli raptem dwanaście lat później, Krzyżacy podjęli próbę
uwolnienia się od lenna węgierskiego i przejścia pod lenno papieskie, za co w
odwecie rok później wygnał ich król węgierski.
Niepomny doświadczeń węgierskiego króla książę Konrad Mazowiecki zaprosił
krzyżaków na swoje ziemie, nadając im w lenno ziemię chełmińską oraz
michałowską. Krzyżacy mieli pomóc w chrystianizacji Prus, a wszyscy wiemy jak
to się skończyło. A wystarczyło spytać króla Andrzeja II, a historia Polski
potoczyła by się zgoła inaczej.
Pierwsze mury obronne wzniesione wokół kościoła miały trzy metry grubości, ale
na przełomie czternastego i piętnastego wieku zostały pogrubione do czterech i
pół metra oraz podniesione - w najwyższym punkcie mierzą czternaście metrów
wysokości. Wewnątrz pierścienia murów obronnych znajduje się 270 cel
przygotowanych na kilku kondygnacjach jako tymczasowe schronienia.
Grubość i wysokość murów, solidne umocnienia w postaci fosy i mostu
zwodzonego, liczne otwory strzelnicze rozlokowane na całym obwodzie murów
spowodowały, że tylko raz udało się zdobyć zamek - było to w 1611 roku, a
zdobyły go wojska księcia Siedmiogrodu Gabriela Batorego, brata Stefana -
króla Polski.
W dziewiętnastym wieku fosa zamkowa została zasypana - funkcje obronne
kościoła straciły na znaczeniu, a w latach 1962-1970 miały miejsce szeroko
zakrojone prace renowacyjne obiektu.
Kościół warowny w Prejmer został wpisany w 1999 roku na listę światowego
dziedzictwa UNESCO wraz z sześcioma kościołami warownymi w Siedmiogrodzie, w
tym w odwiedzanym przez nas dwa dni wcześniej kościołem w Viscri.
siedem kościołów warownych na liście UNESCO
Gdy przyjeżdżamy do Prejmer, nie parkujemy w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła
(jest tam duży darmowy parking), lecz na placu położonym przy głównej drodze,
będącym czymś w rodzaju rynku. Będziemy mogli się rozejrzeć po okolicy w
drodze do kościoła. Moje wrażenie jest takie, ze czuć tu unijne pieniądze -
droga prowadząca do kościoła jest pięknie wyremontowana, przy chodnikach są
klomby, rzędy drzew wzdłuż ulicy są zadbane, wszystko wygląda bardzo porządnie
i schludnie.
W obręb murów wchodzi się przez dobudowany w szesnastym wieku budynek, w
którym znajdowały się pomieszczenia gospodarcze oraz szkoła.
średniowieczna deweloperka
Idziemy zwiedzić kościół.
W kościołach warownych jest taki trend, żeby urządzać jakieś mini-muzea w
dawnych pomieszczeniach mieszkalnych i gospodarczych. Poniżej zrekonstruowana
stara sala szkolna i ekspozycja o charakterze etnograficznym.
Idziemy dalej wokół kościoła.
Zainteresowany widokami wychodzę na najwyższe piętro, ale tam dach większość
zasłania. Z niższych poziomów lepiej widać.
Po zwiedzeniu kościoła idziemy jeszcze obejrzeć nową cerkiew i wracamy na plac przy
głównej drodze.
nowe i stare
Idziemy na kawę do znajdującej się tu kawiarni. Kawa jest smaczna, ekspres do
kawy działa jak należy, a nasze ulubione cappuccino kosztuje jedynie 6 lei.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio piliśmy tak tanią kawę w kawiarni.
HARMAN
W odróżnieniu od Prejmer, gdzie widać duży ruch turystyczny, przyjeżdżają
autokary z wycieczkami itp. w Harman panuje błogi spokój. Spotykamy kilka osób
zwiedzających kościół warowny, ale jest ich zdecydowanie mniej niż w kościele
w Prejmer.
Budowa kościoła warownego w Harman miała miejsce w piętnastym wieku, a
przyświecał jej ten sam cel, co budowie innych tego typu obiektów w
Siedmogrodzie - ochrona miejscowej ludności przed najazdami Turków i Mongołów,
a ostateczny swój kształt kościół uzyskał w siedemnastym wieku.
Przez wieki skutecznie chronił miejscowych, dodatkowo w odróżnieniu od
kościoła w Prejmer, który padł ofiarą wojsk księcia Gabriela Batorego,
kościołowi w Harman udało się uniknąć zdobycia.
Miejscowa legenda głosi, że podczas oblężenia kościoła wojska księcia zostały
obrzucone przez obrońców kawałkami pieczywa, a książę doszedł do logicznego w
jego mniemaniu wniosku, że skoro rzucają w niego chlebem, to kościół posiada
nieprzebrane zapasy żywności i jego oblężenie nie ma sensu. Ile jest prawdy w
tej legendzie, nie wiadomo, natomiast faktem jest, że na pamiątkę tego sukcesu
został przyznany wsi Harman przywilej wolnej od podatków sprzedaży wypieków na
piątkowym jarmarku, który to przywilej był w mocy przez dwieście lat.
Dwunastometrowej wysokości mur otaczający kościół ma grubość czterech metrów.
W szczycie muru znajduje się korytarz dla obrońców z licznymi otworami
strzelniczym, a niżej są liczne pomieszczenia, w których mogła schronić się
miejscowa ludność. Nie ma tu tylu kondygnacji co w Prejmer, ale
architektonicznie jest tu większe urozmaicenie. Całość dopełnia siedem wież
dwudziestometrowej wysokości.
We wschodniej wieży na jej drugiej kondygnacji znajduje się kaplica ze
średniowiecznymi, pochodzącymi z czternastego wieku polichromiami.
Idziemy do kościoła i na kościelną wieżę.
Wejście na kościelną wieżę jest jednokierunkowe, zejście znajduje się po jej
drugiej stronie. Wyraźne oznaczenia są przy schodach, ale najwyraźniej dla
niektórych turystów są za małe, bo ich nie zauważają. A na kręconych schodach
jest ciasno.
Na wieży jest zamontowany potężny dzwon, mamy okazję być tam w momencie jego
dzwonienia, jest głośno.
W oknach wieży zamontowane są dla bezpieczeństwa gęste siatki, na szczęście z
dwóch najciekawszych krajobrazowych stron w siatce są wycięte małe drzwiczki -
można fotografować bez zbędnych przeszkód.
w korytarzu strzelniczym
i tu jest mini-muzeum
Dziś jest bardzo gorąco, po zwiedzeniu obu kościołów jedziemy nad wodę. Na
obrzeżu Harman znajdują się zbiorniki wodne oznaczone na Mapie Google jako
„Wakeboard Brasov Koa". Ich kształt wskazuje na sztuczne pochodzenie, pewnie
dawne stawy hodowlane. Na miejscu okazuje się, że woda nie sprawia wrażenia
specjalnie czystej, nikt się nie kąpie, ale za to jest bar oraz trawiasta
plaża, gdzie można położyć się pod parawanami dającym cień.
Idę z aparatem na spacer wokół pierwszego zbiornika - tego, przy którym
znajduje się bar. Zaraz na początku asfaltowej drogi pojawia się tabliczka, że
teren prywatny, wstęp wzbroniony. Okazuje się, że są to tereny centrum
eventowego. Właśnie trwa jakaś impreza, podjeżdżają samochody, a z daleka
dobiega cicha muzyka. Zakaz, nie zakaz, iść trzeba - tym bardziej, że jest
szansa na ładne widoczki, bo chmurki się bardzo interesująco układają na
niebie, a jakieś góry widać na horyzoncie. Pętlę wokół zbiornika zrobiłem,
parę osób mnie zauważyło, nikt nie pogonił. Może być i tak, że lustrzanka
zawieszona na szyi sprawiała wrażenie, że jestem tu służbowo, bo przecież
takim aparatem to już mało kto robi zdjęcia dla własnej przyjemności.
Kto wie, może to jest jakiś pomysł na wejście w miejsca, gdzie normalnie
wchodzić nie wolno. W filmie „Rejs" padała kwestia: „służbowo, na statek",
może ja spróbuję wejść gdzieś „służbowo" jako fotograf?
W ciągu trzech dni zwiedziliśmy trzy kościoły warowne, dwa wyżej opisane i ten
w
VISCRI. Czy chcemy więcej? Nie, bo w Rumunii jest mnóstwo do zwiedzania, a
dwutygodniowy urlop nie jest z gumy i wolimy poświęcić go na miejsca innego
rodzaju. Pozostałe kościoły warowne może na następnym urlopie w
Siedmiogrodzie?
Sebastian Słota
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń