Sielski listopad na Adamczykowej i Potaczkowej
Adamczykowa i Potaczkowa to nie są nazwiska kumoszek z reklamy cudownego
proszku na ból głowy, lecz nazwy dwóch szczytów położonych nad Mszaną Dolną.
Wycieczka na nie jest specyficzna - nie ma na niej punktów widokowych, gdyż
praktycznie cała trasa (10 km) jest jednym wielkim punktem widokowym.
Dzisiejsza trasa to część bardzo ciekawego czarnego szlaku Mszana Dolna -
Rabka-Zdrój, wytyczonego całkiem niedawno, bo w 2011 roku. Nie miałem jeszcze
okazji przejść go całego, ale odcinek z Rabki na Potaczkową przechodziłem w
maju 2020 roku (link do relacji:
TUTAJ ), więc dzisiejsza wycieczka jest dla mnie niejako uzupełnieniem tamtej
wiosennej.
Wycieczkę rozpoczynam w Mszanie Dolnej przy ul. Marka. Słońce jeszcze nie
wzeszło. Idę w górę ulicy. Zabudowania sięgają wysoko, nawet na dość już
wysoko położonej polanie, gdzie czekam na wschód słońca, widzę trwające budowy
dwóch dużych domów jednorodzinnych. Czasem z zazdrością patrzę na słowackie
wsie ze zwartą zabudową oraz „czystymi" polami łąkami nad miejscowością. Jest
październikowy poranek, miałem nadzieję na poranne morze mgieł nad Mszana
Dolną.
Początek wycieczki był obiecujący, aż do Myślenic jechałem w gęstej mgle, a
tam „pyk" i po sprawie. Dwa tygodnie temu, jak szedłem na Ćwilin też z Mszany
Dolnej, to również nie było chmurek - za to wycieczka była bardzo udana. Też
na taką mam dziś nadzieję. Za to plusem dziś jest znakomita przejrzystość
powietrza - taka będzie na całej wycieczce. Zaczynam wschodem słońca nad
Mszaną Dolną.
Wsołowa, Ćwilin, Ogorzała
Lubogoszcz, Śnieżnica, Wsołowa, Ćwilin, Ogorzała
Ogorzała, Mogielica
Z nad tej polany szerokimi polami idę na Adamczykową. Trawa jest jeszcze
mokra od rosy, a jest zbyt ładnie i zbyt widokowo, by iść prosto ścieżką.
Dużo się wtedy traci.
Luboń Wielki
zbocza Kociej Górki, na horyzoncie Mogielica
Witów
Mszana Dolna
Śnieżnica, Ćwilin, Ogorzała, Mogielica
Czarno znakowany szlak omija wierzchołek Adamczykowej. Czemu, nie wiadomo.
Na jej szczycie pierwszy postój. Jest jeszcze wcześnie, bardzo rześki
poranek. Na horyzoncie pojawia się główny grzbiet Gorców i tereny w stronę
Rabki-Zdrój. W oddali widać Babią Górę, a po prawej stronie mamy wierzchołek
Lubonia Wielkiego, którego widok zdominuje resztę trasy. Przejrzystość
powietrza jest nadal bardzo dobra, kolorki ładnie "grają".
po prawej Grzebień
Potaczkowa
Luboń Wielki
Luboń Wielki - zbliżenie na wierzchołek
Śnieżnica, Ćwilin
zejście z Adamczykowej
Przed Podobinem po lewej stronie na mapie widać niewielkie wzniesienie.
Warto tam zajrzeć, bo oprócz ładnych widoków można się natknąć na
niespodziewane sarenki.
Kocia Górka
na wzgórzu - Szczebel, Adamczykowa, Lubogoszcz
Za Podobinem widoków ciąg dalszy. Spora część Beskidu Wyspowego jak na dłoni.
nad Podobinem
Na Potaczkowej znajduje się spory krzyż. Tu spotykam parę osób, które
podobnie jak ja spędzają 1 listopada na łonie natury.
Mogielica
Ćwilin
Babia Góra, Polica
Gorc, Kudłoń
Schodzę z góry. Zanim skręcę w lewo na zielony szlak do Raby Niżnej, zaglądam
jeszcze na Chabówkę.
Gorce
Grzebień, za nim w tyle Babia Góra
Potaczkowa
Mogielica, Krzystonów, Jasień, Wielki Wierch, Myszyca
Zejście z Potaczkowej zielonym i czarnym szlakiem pamiętam z wiosennej wędrówki sprzed
dwóch pół roku, gdy podchodziłem tymi łąkami do góry. Wtedy były one soczyście
zielone i pełne żółto kwitnących mleczy. Zobaczymy jak będzie dzisiaj, w okresie
późnojesiennym.
początek zejścia
Luboń Wielki - już po raz ostatni
Zaraz na początku zejścia, po wyjściu z takiego ,,korytarza" między dwoma
skupiskami drzew, schodzę ze szlaku na prawo dalej idę położoną wyżej i
bardziej widokową drogą prowadzącą do Olszówki przez przysiółek Biedaki. To
też rozwiązanie sprawdzone podczas poprzedniej wycieczki, gdy idąc zielonym
szlakiem uwagę mą zwróciły położone wtedy po lewej stronie łąki.
Maciejowa, Babia Góra
Ćwiczę barany w sztuce pozowania.
Schodzę do Olszówki. Asfaltową drogą idę do Raby Niżnej. Mijam po drodze
sklep spożywczy, czynny dzisiaj (przypominam że jest 1 listopada). Za ladą
stoi młoda dziewczyna, na pewno właścicielka. Kupuję sobie napoje
orzeźwiające idę do drogi głównej, gdzie czeka na mnie przypięty do znaku
drogowego rower. W święta nie kursują busy z Rabki – Zdrój. Z górki wracam
do Mszany Dolnej.
Potaczkowa widziana z siodełka
I taka to była wycieczka niedługa, może nawet trochę za krótka, ale za to
widokowo treściwa. Nie ilość jest przecież ważna, ale jakość, a tej jakości
było dziś sporo.
Była to moja trzecia wycieczka w tym roku ze startem z Mszany
Dolnej. Faktem jest, że mam tam blisko z Krakowa, ale jednocześnie to
potwierdzenie, jak fajne są tamtejsze okolice.
Sebastian Słota
Komentarze
Prześlij komentarz