Zamek w Łapalicach i okolice Chmielna

Chmielno to pięknie położona miejscowość nad jeziorami jednocześnie nasza baza podczas kaszubskich wakacji. Zwiedzenie jego okolic na rowerze to fajny pomysł na lekką (25 km) i ciekawą wycieczkę rowerową.
Krajobraz Kaszub to pofalowane wzgórza, lasy pola uprawne, liczne jeziorka, często o rynnowym charakterze, wciśnięte pomiędzy wzniesienia. Ukształtowanie terenu powoduje, że często mówi się o tym rejonie Szwajcaria Kaszubska". Znajdują się tu liczne oznakowane trasy rowerowe o różnym stopniu trudności, niektóre z całkiem sporymi podjazdami jak na w sumie niegórskie tereny. W odróżnieniu od opisywanych wcześniej na blogu tras w rejonie Przywidza oraz Jezior Wdzydzkich przebieg trasy po okolicach Chmielna jest moim autorskim pomysłem.

źródło: mapy.cz

MAPA ONLINE WRAZ Z PROFILEM TRASY

Nasza trasa rozpoczyna się w agroturystyce "Arkadia" gdzie nocujemy przez dwa tygodnie. Zjeżdżamy w dół nad Jezioro Białe do centrum Chmielna, gdzie znajdują się dwie restauracje z kuchnią regionalną "Checz u Kaszëbë" i „Skolimówka" oraz nadjeziorna mała promenada. Za Chmielnem objeżdżamy od południa Jezioro Kłodno i kierujemy się w stronę Ręboszewa.
 
Jezioro Kłodno sprzed Zaworów

Radunia

Aż pod wzgórze Sobótka kulturalnie sobie jedziemy asfaltem. Zderzamy się za to z problemem, który mi często przeszkadzał na Kaszubach, mianowicie bardzo często kaszubskie jeziora są otoczone wianuszkiem drzew i potencjalnie ładne krajobrazy są przez nie zarośnięte, mniej uważny turysta może przejechać obok jeziora i nawet go nie zauważyć. Na szczęście po drodze mijamy kemping Brodno i zaglądamy, co tam słychać nad brzegiem jeziora.
 
Jezioro Małe Brodno

na kempingu Brodno
Przed Ręboszewem skręcamy w prawo kierując się na wzgórze Sobótka. Podjazd jest bardzo stromy, lecz na szczęście krótki, ale bez prowadzenia roweru się nie obeszło.
Na Sobótce znajduje się wiatrak typu koźlak (replika podobnego wiatraka znajduje się we Wdzydzach Kiszewskich w Kaszubskim Parku Etnograficznym), starannie odrestaurowany. Obecnie pełni on funkcje hotelowe, a na parterze znajduje się kawiarenka. My tu przyjechaliśmy dość wcześnie, całą wycieczkę rozpoczęliśmy o poranku, by w miarę możliwości uniknąć czerwcowych upałów, jakie były w prognozie na ten dzień - kawiarenka jest jeszcze nieczynna. Spod wiatraka mamy piękny widok na Jezioro Małe Brodno i jego przeciwległy bieg, można powiedzieć, że to esencja kaszubskości.
 
wiatrak na wzgórzu Sobótka

Jezioro Wielkie Brodno

Jezioro Małe Brodno
Zjeżdżamy drugą stroną wzgórza do Ręboszewa i następny odcinek jedziemy czerwonym pieszym Szlakiem Kaszubskim. Naszym celem jest wysoczyzna położona między Jeziorem Raduńskim Dolnym a jeziorami Brodno.
 
Jezioro Wielkie Brodno - zjazd do Ręboszewa

zjazd do Ręboszewa

Na początku znowu nas czeka dość stromy podjazd ścieżką nieprzystosowaną dla rowerów, wszak szlak jest pieszy. Trudny odcinek na szczęście nie jest długi i po chwili możemy podziwiać widoki z góry, a potem pięknym, widokowym odcinkiem zjechać do Chmielonka.
 
na wysoczyźnie

zjazd do Chmielonka

zbiór truskawek

Jezioro Kłodno

przed Chmielonkiem - Jezioro Raduńskie Dolne
Teraz powtarzamy krótki odcinek trasy Chmielonko - Zawory, a w Zaworach skręcamy w lewo i jedziemy wzdłuż Jeziora Kłodno. Okolica jest zabudowana domkami letniskowymi, po drodze mijamy dwa duże kempingi położone nad jeziorem. Za drugim kempingiem znajduje się ogólnodostępna plaża nad jeziorem, gdzie zatrzymujemy się na chwilę leżingu.
Kaczki się w ogóle nie boją ludzi, tylko bezwstydnie podchodzą na żebry.
W tym miejscu wznosi się nad nami Tamowa Góra - miejsce z widokiem na jeziora Chmielna. Dziś tam nie jedziemy, ale można tam zajrzeć przy okazji tej wycieczki. Ja tam byłem dwa razy, ale przy innej okazji. Zwracam jednak uwagę, że najkrótsza droga na tę górę, zaczynająca się przy skrzyżowaniu ulic Jeziornej Grodziskiej, prowadzi przez prywatne podwórko można się nadziać na gospodarzy z psem, co mnie spotkało za pierwszym razem. Na szczęście skończyło się na paru nieprzyjemnych słowach, następnym razem przyjechałem na Tamową Górę drogą wznoszącą się nad trasą rowerową od strony Zaworów.

Zagłębiamy się w leśne dukty, podążamy do miejsca bardzo nietypowego, być może jedynego w swoim rodzaju na świecie. To "ruiny" zamku, ale nie średniowiecznego, ale budowanego od lat osiemdziesiątych XX wieku w lesie koło Łapalic, na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. 
Historia tego obiektu sięga 1983 roku, gdy Piotr Kazimierczak, producent mebli i snycerz, otrzymał pozwolenie na budowę w tym miejscu domu jednorodzinnego z pracownią. Artysta popuścił wodze fantazji i zamiast domu jednorodzinnego wzniósł stan surowy otwarty obiektu posiadającego sześć kondygnacji, pięć tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, przypominającego raczej zamek średniowieczny niż dom mieszkalny. W planach miał zbudowanie tylu wież, ile miesięcy w roku, tylu sal, ile tygodni oraz tylu okien, ile dni w roku. Wnętrze miało być w całości wykończone w drewnie. Szalone pomysły. Wież naliczyłem jedenaście, chyba że jako dwunastą liczyć wieżę z bramą wjazdową, pomieszczeń i okien nie liczyłem.
Na początku lat dziewięćdziesiątych artyście skończyły się pieniądze, co nie jest takie dziwne, biorąc pod uwagę rozmach inwestycji. Samo zbudowanie betonowego muru o wysokości około 3 metrów ogradzającego zamek i sporą połać lasu musiało kosztować majątek. Podejmowane później przez niego próby dokończenia budowy okazały się nieskuteczne, a międzyczasie trwały starania zalegalizowania tej samowoli budowlanej. W czasie tego procesu w 2006 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nakazał całkowitą rozbiórkę budowli. Właściciel próbował przekwalifikować obiekt na pensjonat/hotel, uzyskał nawet warunkowe cofnięcie decyzji o rozbiórce, ale niestety przedkładane kolejne wersje projektów zawierały bardzo istotne braki w dokumentacji, np. braki projektów instalacji czy przewodów kominowych. Ostatecznie PINB w 2013 wydał całkowity zakaz prowadzenia prac budowlanych.
W 2020 roku Rada Miasta w Kartuzach podjęła uchwałę o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego Łapalic, co pozwoliłoby zalegalizować budowę z przeznaczeniem na hotel, ale czy to w ogóle ma sens? Architektura obiektu, układ pomieszczeń, schodów itp. wskazuje raczej na szaloną wizję inwestora, a nie na funkcjonalne zaprojektowanie obiektu, w mojej ocenie adaptacja na hotel byłaby kosztowna i raczej nieopłacalna.
Formalnie obiekt znajduje się w stanie budowy i wstęp na niego jest wzbroniony, poza tym jest to obiekt prywatny. Niemniej po lewej strony głównej bramy znajduje się wejście, przez które możemy się dostać na teren zamku. Na zamek przychodzą różni ludzie, my spotkaliśmy kilku turystów, liczne graffiti na ścianach dowodzą częstej obecności młodzieży, niestety w kilku miejscach znajdujemy spore kupki śmieci i o ile graffiti na surowych murach ceglanych tworzą jakiś klimat tego miejsca, to te śmieci niestety wyglądają kiepsko - ale to chyba nierozwiązywalny problem w wielu miejscach.
Kręte schody prowadzące na górę wieżyczek, dziwne pomieszczenia w wielu miejscach, duża sala przypominająca kaplicę w dole zamku, długie galeryjne przejścia między częściami obiektu - całość tworzy intrygująco niefunkcjonalną mieszankę.
Spod zamku polami i łąkami wracamy do Chmielna po północnej stronie jezior Rekowo i Białego oraz przez przysiółek Bukowinki.
 
wieś Łapalice
Krajobraz jest sielsko - anielski.

Jezioro Kłodno i Chmielno

Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim