Na rowerze wokół Jezior Wdzydzkich
Licząca 53 km trasa rowerowa wokół kompleksu jezior położonych na terenie
Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Trasa bardzo zróżnicowana, zawierająca
oprócz bardzo ciekawych odcinków fragmenty mało interesujące, ale całościowo warta
przejechania.
źródło: mapy.cz
Trasa prowadzi w przeważającej części przez tereny utworzonego w 1983 roku
Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, zdominowanego przez jeziora i lasy. Naszą
wycieczkę rozpoczynamy w Wąglikowicach, parkujemy przy ul. Kościerskiej przy
budynku straży pożarnej. Jedziemy obok Jeziora Kramsko Małe do Wdzydzów
Kiszewskich. Droga jest płaska, las jest rzadki i daje dużo słońca,
momentami przeszkadza piasek na drodze, ale Kaszuby tak już mają -
piaszczysta gleba to nie rzadkość.
Idziemy zajrzeć nad Jezioro Kramsko Małe. Nad jeziorem opala się pani
topless. <<< CENSORED>>> Sielanka.
Ścieżka rowerowa prowadzi nad Jeziorem Białym, my przejeżdżamy zielonym
szlakiem pieszym. Szlak przypomina trochę słowackie górskie odludzia,
ścieżka jest wąska i zarośnięta, w poprzek szlaku leży sporo zwalonych
gałęzi, nawet kilka pni drzew się trafia. Na końcu tego odcinka mamy po
lewej stronie kolejną plażę, niestety teren okazuje się być prywatny, więc
tylko zaglądamy przez szlaban - ktoś jest "na posesji".
Jezioro Białe
Wracamy na szlak rowerowy. Najpierw czeka nas stromy podjazd na drodze
pełnej piasku, nie da rady, trzeba wyprowadzić rower. Na szczęście po chwili
wracamy już do leśnej sielanki.
Wdzydze Kiszewskie to lokalne turystyczne centrum sportów wodnych. Mamy tu
kąpieliska, przystań jachtową, wypożyczalnie sprzętu wodnego, centrum
surfingowe, można też wybrać się na rejs statkiem. Dla nas na rowerowej trasie
najciekawsze są tu dwa miejsca:
KASZUBSKI PARK ETNOGRAFICZNY (SKANSEN)
Muzeum etnograficzne powstało w 1970 roku. Do 1999 roku zgromadzono tu ok. 40
obiektów, aktualnie na 22 hektarach mieści się ponad pięćdziesiąt obiektów
budownictwa z rejonów Kaszub, Borów Tucholskich i Kociewia: chałupy, dworki,
karczma, kuźnia, tartak, szkoła itp. Część obiektów ma autentyczne
wyposażenie: meble, sprzęty domowe. Wnętrza są do obejrzenia przez szyby
zamontowane w drzwiach wejściowych. W kasie można otrzymać folder dotyczący
skansenu, jest w nim wytyczona proponowana trasa zwiedzania, która wprawdzie
nie jest obowiązkowa, ale systematyzuje zwiedzanie, nic nam nie umknie.
Zwiedzamy muzeum w poniedziałek, kiedy wstęp jest darmowy (nie było to
zamierzone), pewnym minusem może być to, że nie ma wtedy przewodników i
opiekunów obiektów, ale raczej to nam nie przeszkadza w zwiedzaniu.
Budynki stoją pośród sosnowego lasu, ścieżki wytyczone są w piaszczystym
podłożu, momentami można się poczuć jak nad Bałtykiem. Generalnie w
kaszubskich lasach jest dużo piasku.
budynek skansenu, kasa itp.
stylowy kibelek
dwujęzyczne opisy: po polsku i po kaszubsku
stodoła
kościół z Bożegopola Wielkiego
dworek szlachecki
przydworkowy ogród
tartak
tartaczny napęd
szkoła
kościół ze Swornegaci pw. św. Barbary
zagroda drobnoszlachecka z Trzebunia
wnętrze zagrody
budynek gospodarczy
wiatrak z Jeżewnicy
karczma
wiatrak typu holenderskiego z Brus
WIEŻA WIDOKOWA WE WDZYDZACH KISZEWSKICH
Wysoka na 36 metrów wieża znajdująca się na terenie stanicy wodnej. Posiada
trzy tarasy widokowe położone na wysokości 10, 20 i 30 metrów. Sporo, nie
spotkałem się w górach z tak wysokim obiektem. Z góry oczywiście widać
panoramę jezior wdzydzkich oraz Wdzydze Kiszewskie w dole. Wstęp na wieżę
jest płatny, kosztuje 20 zł.
Jezioro Radolne
Wdzydze Kiszewskie
Jezioro Jelenie
Jezioro Gołuń
stanica wodna
Po zwiedzeniu skansenu kontynuujemy objazd jezior. Trasa rowerowa prowadzi
lasem do Gołunia. Słońce przygrzewa, a my jedziemy coraz bardziej
piaszczystą drogą. Kurka, zwiedzanie wydm mamy dopiero w planie, dziś chcemy
się przejechać rowerem. Momentami trzeba ten rower prowadzić po piasku, na
szczęście takich momentów nie ma dużo, ale jazda takim podłożem jest
upierdliwa aż do Gołunia. Tam patrzę na mapę pozostałej do przejechania
trasy i postanawiam sobie ułatwić życie: aż do Wdzydzów Tucholskich zamiast
jechać szlakiem rowerowym prowadzącym w przeważającej części lasem, bez
widoków, z cholera jedna wie jaką nawierzchnią, postanawiam zjechać na
asfalt i przez Olpuch dojechać do Wdzydzów po asfalcie.
Przejeżdżamy przez kaszubskie lasy, Wdzydze Tucholskie, Borsk tyle można
powiedzieć o tym odcinku. Dowiaduje się później, że we Wdzydzach jest
platforma z widokiem na jeziora. Za to w dalszej części, gdy skręcamy za
Borskiem w lewo na lokalne drogi, zaczyna się jeden z bardziej
interesujących fragmentów naszej wycieczki. Szlak prowadzi polami, bitymi
drogami, pomiędzy polami. Mijamy m.in. miejscowość o nazwie Abisynia Górska,
ciekaw jestem pochodzenia tej nazwy, która z Abisynią (Etiopia) ma tyle
wspólnego, że na drodze mamy znowu dużo piasku. Ten fragment trasy, mimo że
piękny krajobrazowo, leży poza terenem Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego,
dopiero za Przytarnią wjedziemy z powrotem na teren parku.
w drodze do Przytarni
Przed Przytarnią, po prawej stronie szlaku znajduje się wieża widokowa. Mam
dużego smaka na widoki na góry na te okoliczne pola i łąki, którymi właśnie
przejeżdżamy, a nawet na Jezioro Wdzydze. Niestety dopada nas pech - w
poniedziałki wieża jest nieczynna. Wejść się nie da, cały teren wokół wieży
jest solidnie ogrodzony, a brama jest zamknięta na kłódkę.Szukam jakiegoś
słabszego punktu, ale go nie ma. Ukochana jest lekko przerażona moim
postępowaniem, ale na końcu wydaje się zadowolona z moich nieudanych prób.
Sama wieża, wzniesiona w 2020 roku, posiada dwa tarasy widokowe na wysokości
27 i 37 metrów. Zamieszczam zdjęcie z wieży udostępnione w mapy.cz .
Za Przytarnią wjeżdżamy w leśne tereny. Chwilę dalej podjeżdżamy pod miejsce z
widokiem na Jezioro Wdzydze. Tam robimy sobie mały postój.
Za tym miejscem aż za Przerębską Hutę jedziemy lasem z niewielkimi tylko
prześwitami. Odcinek jest masakryczny, kilometrami (aż pod skręt w prawo)
ciągnie się bita droga leśna z wybitą "pralką" na nawierzchni, wytrzepuje nas
strasznie.
Krótki postój na moście na Wdzie i jedziemy do Wąglikowic. W Czarlinie
wjeżdżamy na asfalt, co stanowi wielką ulgę dla naszych półdupków.
W Wąglikowicach zamykamy pętlę, koniec wycieczki w sklepie obok Straży
Pożarnej, coś dla ochłody: zimna kawa i lody.






















































Komentarze
Prześlij komentarz