Haligowskie Skały i Małe Pieniny
Wiosenna wycieczka w słowackie Pieniny.
Po zrobieniu szerokich planów zakładam teleobiektyw, pora na kilka zbliżeń.
Sebastian Słota
Przeciętnemu Kowalskiemu Pieniny kojarzą się z Sokolicą, Trzema Koronami oraz
spływem Dunajcem. I bardzo dobrze, że w te trzy miejsca ciągną prawdziwe
tłumy, a na najkrótszym szlaku na Trzy Korony z Krościenka jest ciasno jak na
Krupówkach (może trochę przesadzam), bo za to w innych rejonach Pienin są
piękne miejsca, gdzie turystów spotyka się niewielu.
Pieniny to rozległy masyw górski, oprócz tych „właściwych" i najbardziej
popularnych, skupionych wokół Sokolicy i Trzech Koron, leżących również po
stronie słowackiej, mamy jeszcze mało znane, ale ciekawe Pieniny Czorsztyńskie
oraz to, co w Pieninach lubię najbardziej, czyli Małe Pieniny: grzbiet górski
idący od Dunajca równolegle do drogi Szczawnica - Jaworki, niekoniecznie takie
małe, bo tu znajduje się Wysoka - najwyższy szczyt Pienin o wysokości 1 050
metrów.
Na szczyt Palenicy można wjechać wyciągiem krzesełkowym, jej wierzchołek jest
dość zmasakrowany infrastrukturą turystyczną, na szczęście im dalej od
Palenicy w stronę Jaworek, tym jest spokojniej, a nazwy tak pięknych miejsc
jak Bereśnik (nad Białą Wodą). Przełęcz Rozdziela, Wierchliczka często
niewiele mówią szczawnickim gościom. Mimo kilkuletniego poznawania różnych
ciekawych miejsc w górach grzbiet Małych Pienin to nadal jeden z moich
górskich ulubieńców. Tym razem chcę się na niego wybrać od słowackiej strony
przez Haligowskie Skały. Tam mnie jeszcze nie było, a ponadto wiem, że nie
będzie tam tłumów. Trasa wycieczki jest następująca:
źródło: mapy.cz
Na odcinku pomiędzy startem a metą wycieczki kursuje niewiele autobusów
(obsługę prowadzi firma Karpaty Bus), więc żeby się uniezależnić od kursów
zabieram ze sobą rower. Zostawiam samochód na Przełęczy Stranańskiej, gdzie
będę kończył pieszą wycieczkę i zjeżdżam na rowerze w dół do Haligowiec.
Na przełęczy wieje zimny wiatr, jest chłodny poranek, trochę mnie na tym
rowerze przewiewa. A propos chłodu, miałem do wyboru na tę wycieczkę dwa dni
pod rząd ze znakomitą pogodą, ale pierwszy dzień miał być zdecydowanie
chłodniejszy i ten dzień wybrałem na wędrówkę, w dużej części po odkrytych
terenach górskich - w chłodne dni lepiej mi się chodzi po górach, nie lubię
upałów. Przypinam rower do barierki przy początku zielonego szlaku
prowadzącego na Haligowskie Skały i ruszam pieszo.
Haligowskie Skały
Początkowy szlak wiedzie łąkami nad Haligowcami, następnie wspina się coraz
wyżej otwartym terenem. Potem znika w lesie i tam znajduje się słabo
widoczną ścieżka prowadząca na Haligowskie Skały. Uwaga, znajdujemy się na
terenie Pienińskiego Parku Narodowego, nie wolno chodzić poza szlakami! Po
krótkim przedzieraniu się ścieżką wychodzę na to tajemnicze miejsce,
niewidoczne ze szlaku. Spory luft w dół, zieleń wokół Haligowiec, na
horyzoncie widoczne ośnieżone jeszcze Tatry, a po prawej stronie pola i
wzgórza Spisza z Grandeusem na horyzoncie.
Haligowce w dole, na horyzoncie Tatry
Velky Lipnik, po lewej Wysoka
Spisz, po prawej na horyzoncie Grandeus
kościół w Haligowcach
Wracam na szlak lasem i idę pod Plasną. Wbrew niektórym mapom pokazującym
ten szczyt jako widokowy, jest on całkowicie zarośnięty, więc odpuszczam go
sobie i skręcam w prawo, w stronę Leśnickiej Przełęczy. Szlak prowadzi w
zasadzie płasko, po drodze mijam kilka skałek porośniętych drzewami, próbuję
się dostać na jedną z nich. Udaje się, ale widoki są średnie, więc następne
równie zarośnięte, odpuszczam.
Na granicy lasu znajduje się wieża przekaźnikowa. Za nią zaczynają się
piękne tereny łąkowe zlokalizowane wokół Leśnickiej Przełęczy. Jest to fajne
miejsce widokowe, łatwo dostępne również rowerem, prowadzi przez nie droga
prowadząca do Leśnicy. Na przełęczy znajduje się niewielki parking i bufet -
dziś nieczynny.
po lewej Trzy Korony
Od tej strony na Leśnicką Przełęcz jeszcze nie szedłem, a dojście jest
bardzo ładne i czasowo dość długie, aparat wstrzymuje - nie da się tam
przejść ot, tak sobie. Pogoda jest dziwna, ale jednocześnie doskonała do
wędrówki: błękitne niebo, mocno świeci słońce, a jednocześnie powiewa zimny
wiatr. „Wicie panie, najgorszy jest wiater, bo nawet jak jest ciepło, a jest
wiater, to jest zimno." Dodatkowo ten chłód zapewnia znakomitą przejrzystość
powietrza.
Prehyba i Radziejowa
Rabsztyn, Wysoki Wierch, Wysoka
Rabsztyn, Wysoki Wierch
Haligowce, a nad nimi Magura Spiska i Veterny Vrch
Z planów wypicia Kofoli muszę zrezygnować. Widoki z Leśnickiej Przełęczy są
bardzo dobre i mi dobrze znane, bywałem tu kilka razy głównie na rowerze,
ale w porównaniu z tymi znad przełęczy wydają się dziś jakieś takie mniej
interesujące. Jak to wszystko jest względne.
nie ma Kofoli, pusty stół
Z przełęczy żółtym szlakiem idę na Wysoki Wierch. To szlak transgraniczny,
ponieważ po polskiej stronie schodzi on do Szlachtowej. Tamto zejście dobrze
znam i wspominam, prowadzi ono pięknymi i widokowymi łąkami, zaś słowacka
część szlaku okazuje się być równie interesująca i fotogeniczna. Oczywiście
warto zejść trochę ze szlaku (przypominam że nie wolno), choćby na
niewielkie wzgórze znajdujące się zaraz za Leśnicką Przełęczą. Cisza i
przestrzeń. Owce i mlecze. Błękit i zieleń.
Jestem już na Wysokim Wierchu. Bywam tu regularnie od wielu lat w różnych
porach i zauważam, że ten szczyt, będący znakomitym punktem widokowym coraz
bardziej zarasta. Od ostatniej wizyty we wrześniu 2020 na wschodzie słońca
(link do relacji ze wschodu
TUTAJ ) minęło półtorej roku i mam wrażenie, że drzewa pod wierzchołkiem są
coraz wyższe. Na szczęście szlaki podejściowe na tę górę są wolne od
zarośli. Na Wysokim Wierchu zostały postawione kilka lat temu cztery
drewniane ławeczki. Komfort.
Tatry
Trzy Korony
Jarmuta
Durbaszka, Wysoka
Leśnicka Przełęcz
Góry Lewockie na horyzoncie
Idę teraz do schroniska pod Durbaszką. Nie miałem pierwotnie w planie
odwiedzin tam, ale skoro był zamknięty bufet na Leśnickiej Przełęczy, to w
sumie czemu nie?
Prehyba, w dole Szlachtowa
Odcinek między Wysokim Wierchem a Durbaszką jest fotogeniczny. Choć dla mnie
jest dobrze znany, zawsze jednak budzi duże emocje.
schronisko pod Durbaszką
W schronisku zamawiam kawę i żurek. Słynie ono z dobrej kuchni i nadal
trzyma poziom, bo żurek jest smaczny i aromatyczny. Z racji statusu bazy
jako placówki oświatowej, nie prowadzi się tu sprzedaży alkoholu, nie
można kupić nawet piwa bezalkoholowego.
Wraz ze mną przybywa wycieczka szkolna, tak na oko dwie klasy 11-12 latków.
Przewodnik opowiada im historię schroniska. Budynek powstał w latach
1949-1952, gdy komunistycznym władzom PRL zamarzyła się kolektywizacja wypasu
owiec, a sam budynek miał być wzorcową bacówką oraz miejscem do spędzania
stada na noc.
Jako anegdotę przewodnik opowiada fakt, że przy tradycyjnym wypasie owiec
zwierzęta te były zaganiane na noc do ustawianych na halach zagród i tam przez
noc wydalały część tego, co zjadły, użyźniając przy okazji łąki, za to przy
spędzaniu owiec do budynku pojawił się problem z odchodami. Ktoś wpadł na
„genialny" pomysł, aby odchody te były przenoszone do specjalnego zbiornika
znajdującego się nad budynkiem, a następnie spływały kanałami na okoliczne
łąki.
Jak to zwykle bywało z komunistycznymi pomysłami, nie wypalił on, w ogóle nie
sprawdziła się koncepcja kolektywizacji wypasu, a budynek w 1973 roku został
przekazany harcerzom, a obecnie stanowi filię Młodzieżowego Domu Kultury „Dom
Harcerza" w Krakowie.
Odnoszę wrażenie, że ja najuważniej słucham opowieści przewodnika.
widok sprzed budynku na pasmo Prehyby i Radziejowej
Ze schroniska wracam na grzbiet i idę na Wysoką, głównie lasem, początkowo
dość rzadkim, są nawet prześwity na Wysoką, a potem coraz gęstszym i
gęstszym. Ścieżka początkowo wiedzie po płaskim, ale nagle zmienia się w
cykliczne, dość strome podejścia i zejścia, a pod samą Wysoką wejście po
skałkach na ścieżce ułatwiają brzydkie metalowe schodki. Wysoka to najwyższy
szczyt Pienin. Na szczycie znajdują się skałki, dla bezpieczeństwa turystów
jest postawiona metalowa barierka.
Robię dokumentalne zdjęcie pani zdobywającej Koronę Gór Polskich i pokazuję
jej dwa szczyty: Prehybę, najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego oraz Busov,
najwyższy szczyt Beskidu Niskiego, leżący po słowackiej stronie.
Popołudniową porą w maju słońce stoi wysoko nad Tatrami, nie jest to
najlepsza pora dnia na fotografowanie widoków w stronę Pienin i Trzech
Koron, za to jest znakomite światło na wschodnią stronę: Beskid Sądecki,
Góry Lewockie, zielone łąki na północnych stokach Magury Spiskiej. Już
wcześniej zlokalizowałem Veterny Vrch, najwyższy szczyt tego pasma, na
którym byłem zeszłego roku.
Tatry
Prehyba i Radziejowa
na horyzoncie Góry Lewockie, w dole na środku łąki Stranańska Przełęcz
Góry Lewockie: Hrca i Siminy
Z Górami Lewockimi wiąże się ciekawa historia. Widoczne z daleka gołe
wierzchołki nie są efektem wiatrołomów, czy wycinek na potrzeby przemysłu
drzewnego, lecz są spowodowane faktem, że w latach 50 XX wieku zapadła
decyzja o utworzeniu tam poligonu. Całkowicie wysiedlono w 1952 roku na jego
potrzeby 4 wsie, a poligon objął obszar 313 km2. Prowadziły tam ćwiczenia
wojska pancerne i obrony przeciwlotniczej, a po 1968 roku stacjonowały tam
wojska Armii Czerwonej. Poligon został zlikwidowany w 2005 roku i od tego
czasu Góry Lewockie można bezpiecznie oraz legalnie zwiedzać.
Tereny są specyficzne, bo z uwagi na wieloletnią obecność wojska jest tam
wytyczonych sporo bitych i nieco asfaltowych dróg, którymi można wędrować po
tych górach, te drogi idealnie nadają się również na turystykę
rowerową. Nie ma tam żadnej infrastruktury turystycznej i jest wyznakowany
tylko jeden długi szlak - czerwony, prowadzący z południa na północ, plus
kilka krótkich, dojściowych, więc dla turystów z żyłką eksploratora są to
tereny wymarzone do zwiedzania.
Plasna i Trzy Korony, na horyzoncie Pilsko i Babia Góra
na horyzoncie Pasmo Jaworzyny i Busov
Haligowce
Stranańska Przełęcz - uważne oko dostrzeże mój zaparkowany samochód
polana obok Przełęczy Rozdziela
wystające wierzchołki Smolegowej Skały
Z Wysokiej schodzę na Stranańską Przełęcz. Najpierw idę kawałek zielonym
szlakiem schodzącym do Jaworek, tam skręcam w lewo na graniczny niebieski
szlak prowadzący na Obidzę. Tam wychodzę na niewielkie, ale bardzo ładne
polany znajdujące się po wschodniej stronie Wysokiej. Słońce jest już
nisko na horyzoncie, część terenu jest już w cieniu.
Wysoka
Na przełęcz również dochodzi zielony szlak, którego górna część prowadzi
lasem. Mam nadzieję, że po krótkim leśnym odcinku wyjdę na rozległe,
widokowe tereny i tak się też dzieje. Bardzo fajny akcent na zakończenie
wycieczki.
Jak to często bywa, zamiast iść ścieżką, schodzę w poszukiwaniu kadrów przez
okoliczne łąki i tak docieram na przełęcz, gdzie mam zaparkowany samochód.
Na koniec garść panoram z trasy, po kliknięciu w zdjęcie otworzy się ono na
pełnym ekranie:
start na Stranańskiej Przełęczy
na Haligowskich Skałach
nad Leśnicką Przełęczą
w drodze na Wysoki Wierch
na Wysokim Wierchu
na Wysokiej
nad Stranańską Przełęczą













































































Komentarze
Prześlij komentarz