Muczne - Bukowe Berdo - Szeroki Wierch - Ustrzyki Górne
Nasze bieszczadzkie tour de force po najpiękniejszych miejscach Bieszczadów.
Po dwóch poprzednich dniach i opisanych już w relacjach wycieczkach na Rawki i
Dział oraz na Rzepedkę czuję, że mam nogi. Niemniej mam olbrzymią motywację,
żeby przemóc wszystkie swoje słabości i bóle - tą motywacją jest prognoza
pogody na następny dzień i moje wcześniejsze plany wycieczkowe, tj. trasa z
Mucznego do Ustrzyk Górnych przez Bieszczady, prowadząca wg. opisów i zdjęć
przez najpiękniejsze miejsca tych gór.
Rano mamy piękne słońce za oknem w Wetlinie i głęboko uzasadnioną nadzieję na
super pogodę w Bieszczadach przez cały dzień. Jedziemy samochodem do Ustrzyk
Górnych. Tam na parkingu położonym przy upamiętnionej w serialu „Wataha"
placówce Straży Granicznej przesiadamy się na busa, który zawiezie nas do
Mucznego. W Bieszczadach nie funkcjonuje regularna komunikacja publiczna ze
stałymi rozkładami jazdy i tym podobnymi udogodnieniami, oprócz własnego
samochodu podstawą poruszania się są:
- busy, które jadą gdy na parkingu dopiero, gdy zbierze się minimalna liczba osób (najczęściej sześć), które chcą jechać w jedno miejsce,
- autostop, czyli „okazja", zabieranie napotkanych turystów jest tu powszechnym i miłym zwyczajem.
My do Mucznego jedziemy busem. Ponieważ jest niedziela i do tego piękna
pogoda, sześć chętnych osób zbiera się bardzo szybko. Uiszczamy opłatę za
przejazd do Mucznego (20 zł, dużo). Zakup przez nas usługi transportowej
odbywa się w trybie bezparagonowym. Na wstępie chciałem uprzedzić, że
wycieczka była z gatunku „sytych", to znaczy obfitowała w piękne widoki, trasa
była długa i urozmaicona, pogoda dopisała, więc relacja będzie z tych
dłuższych, ale mam nadzieję, że się nie zanudzicie przy jej czytaniu i
oglądaniu zdjęć. Obiecuję tym, którzy dojadą do końca, że jest on wart, by do
niego dotrwać.
Dojeżdżamy bieszczadzkimi drogami do Mucznego. To niewielka wieś,
składająca się z kilkunastu domów, głównie przeznaczonym obecnie na
wynajem dla turystów i wczasowiczów. Największym budynkiem w Mucznem jest
hotel o dziwnej nazwie „Centrum Promocji Leśnictwa Bieszczadzkiego"
powstały w 2016 roku. Przy budynku znajduje się duży parking.
Przed II wojną światową przysiółek Muczne liczył osiem domów. Przebiegała
tędy trasa kolejki wąskotorowej łączącej Sokoliki ze Stuposianami i
Ustrzykami Górnym. Po powojennych wysiedleniach Muczne zniknęło z mapy. W
latach siedemdziesiątych XX wieku powstała tu osada pracowników leśnych. W
roku 1975 tereny Mucznego i innych dawnych wsi Górnego Sanu przejął Urząd
Rady Ministrów urządzając tu tereny łowieckie dla partyjnych prominentów.
Podobno było tu mnóstwo zwierząt i ich upolowanie (z odpowiednim
wspomaganiem) nie stanowiło dużego problemu nawet dla niewprawionych
komunistycznych dygnitarzy. Niedźwiedź, który stoi w muzeum
Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Ustrzykach Górnych, został postrzelony
przez jedną z czołowych postaci władz PRL, premiera rządu w latach
1970-1980- Piotra Jaroszewicza.
Nad Mucznem, na grzbiecie Jeleniowatego znajduje się otwarta w listopadzie
2020 wieża widokowa wysoka na ponad 31 metrów, będąca najwyższą wieżą
widokową w Bieszczadach. Prowadzi na nią wyznaczona ścieżka turystyczna,
tworząca pętlę długości 4,3 km, którą można dojść na wieżę z Mucznego.
Inną atrakcją Mucznego jest znajdująca się w drodze ze Stuposian zbudowana
w 2012 roku Zagroda Żubrów o powierzchni ok. 10 hektarów, z czego 7
hektarów to tereny leśne. Przez zagrodę przepływa potok zapewniający
żubrom wodę, a zwierzęta te można oglądać ze specjalnie przygotowanych
tarasów widokowych.
wieża widokowa na Jeleniowatym
Bukowe Berdo - widok z Mucznego
My jednakże udajemy się na inną atrakcję Mucznego, wznoszący się nad nim
masyw Bukowego Berda, który ponoć jest najpiękniejszym miejscem w
Bieszczadach. Trzeba to zweryfikować, bo tych najpiękniejszych miejsc w
tych górach jest sporo, a różni ludzie mają różnych faworytów, np. mój
kuzyn uważa za takowe Połoninę Caryńską. Dwa dni później będziemy to
sprawdzać, a tymczasem idziemy żółtym szlakiem na Bukowe Berdo.
To krótki szlak prowadzący na grań, prowadzący oczywiście pięknym
bieszczadzkim lasem.
Dość szybko ścieżka wychodzi nad ten las i wkraczamy w krainę połonin.
Jakoś wyłażę na te wysokości, chyba najgorsze już za mną.
Żółty szlak wyprowadza nas na grzbiet Bukowego Berda, przez który prowadzi
szlak niebieski. Masyw Bukowego Berda to podłużne pasmo z trzema
kulminacjami wierzchołkowymi: Szołtynia (1201 m npm.), Połonina Dźwinacka
(1228 m npm.) oraz najwyższa, zwana jak całe pasmo: Bukowe Berdo (1311 m
npm.) Niebieski szlak prowadzi grzbietem łagodnie wznosząc się w górę, aż
na właściwe „Bukowe Berdo". Widoki ze szlaku faktycznie są pierwsza klasa,
na początku pięknie widać Połoninę Caryńską, Rawki, Dolinę Górnego Sanu i
położone są nią ukraińskie wzgórza, potem dochodzi Szeroki Wierch, a z
najwyższego punktu Bukowego Berda widać Tarnicę, Halicz i Rozspaniec, a za
nimi wyłaniają się Biedzszczady Ukraińskie. Trasa jest, jak ja to mówię
„przestrzenna" i faktycznie piękna, ale czy najpiękniejsza w Bieszczadach?
Otóż wg mnie nie.
koniec żółtego szlaku, po lewej Połonina Caryńska
Charakterystycznymi obiektami na grzbiecie Bukowego Berda są wyrastające „po
skosie” na grzbiecie skalne ostańce, od których pochodzi nazwa pasma -
określeniem „berdo" Bojkowie nazywali skaliste grzbiety górskie.
Połonina Caryńska i Połonina Wetlińska
bieszczadzka panorama
Szeroki Wierch
w drodze na Bukowe Berdo
bieszczadzkie lasy, a nad nimi Połonina Caryńska
zbocza Szerokiego Wierchu
Gdy docieramy na najwyższy wierzchołek Berda, pogoda się zauważalnie
psuje, coraz więcej na niebie ciemnych chmur od strony Halicza i
Rozsypańca. Chyba jakieś pechowe jest to miejsce, bo rok temu jak szliśmy
tu od strony Tamicy, to też się pogoda zepsuła właśnie na Bukowym Berdzie.
Robimy sobie tutaj dłuższy odpoczynek. Są ustawione ławki, ludzi jest
sporo, szlak ograniczony jest słupkami i taśmami. Dobrze, bo dzięki temu
nie „rozlewa" się on na boki, jak to ma miejsce np. na Czerwonych Wiercach
- nie można sobie usiąść „na trawce" poniżej.
dolina Górnego Sanu
Kopa Bukowska, Halicz, Rozypaniec, na horyzoncie Bieszczady
ukraińskie
Przez Krzemień schodzimy na Przełęcz Goprowską. W trakcie zejścia licznymi
drobno ustawionymi schodami pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie - na
szczęście na dużo lepszą, ciemne chmury znikają, na niebie pojawia się dużo
błękitu i przyjemnych białych obłoczków. Dalsza część wycieczki pod względem
pogody zapowiada się znakomicie.
Tarnica, Tarniczka, Szeroki Wierch
zejście na Przełęcz Goprowską
Na przełęczy sielanka. Ciepło, słonecznie, piękne widoki, kolorowy las pod
Haliczem i Rozsypańcem. To jedno z tych piękniejszych wg mnie miejsc w
Bieszczadach. Zastanawiam się, czy iść na Tarnicę. To w sumie niedaleko,
ale nogi zaczynają odczuwać trudy wycieczki w trzeci dzień z rzędu.
Ustalamy, że Ukochana sobie pójdzie na ten najwyższy szczyt polskich
Bieszczad, a ja sobie chwilę posiedzę na ławeczce, a potem niespiesznie
będę dreptał z aparatem w ręku na Przełęcz Pod Tarnicą, gdzie będziemy na
siebie czekać. Pomysł okazuje się być bardzo dobry, a efekty tego
ławeczkowania i dreptania możecie sobie teraz pooglądać:
Halicz i Rozsypaniec
Krzemień, w dole Przełęcz Goprowska
Na Przełęczy Pod Tarnicą ruch jak na Giewoncie. Mnóstwo ludzi ciągnie na
Tarnicę najkrótszą drogą z Wołosatego.
My idziemy w drugą stronę, czerwonym szlakiem na Tarniczkę i masyw
Szerokiego Wierchu, by skończyć wycieczkę w Ustrzykach Górnych.
Na jej wierzchołku robimy sobie kolejny postój. To piękne miejsce
widokowe, dookoła same Bieszczady, nie żałuję, że odpuściłem Tarnicę.
Bieszczady ukraińskie: Wielki Wierch, Pikuj, Starostyna
Schodzimy z Tarniczki. Przed sobą mamy ścieżkę prowadzącą pośród rozległej
połoniny porośniętej wysokimi złotymi trawami. Dookoła Bieszczady: przed
nami coraz bliżej Połonina Caryńska, za nami Tarnicą i Tarniczka, na
niebie słońce schodzące coraz niżej, wszędzie intensywne jesienne kolory,
a wokół nas morze traw. Można by rzec, płyniemy a nie idziemy.
Wracając do poruszonej wcześniej kwestii najpiękniejszego miejsca w
Bieszczadach - jak wcześniej pisałem różne są opinie na ten temat, ale dla
mnie, pisząc to już z perspektywy zakończonych już bieszczadzkich wakacji,
to właśnie Szeroki Wierch jest najpiękniejszym miejscem w tych górach.
Dodatkowo przypomina mi góry, o których się mówi, że to słowackie
Bieszczady, a które bardzo lubię, czyli Wielką Fatrę.
Tarniczka, Tarnica
grzbiet Bukowego Berda
Bieszczady ukraińskie: Wielki Wierch, Pikuj, Starostyna, Ostra
Hora
Zejście pośród traw wydaje się nie mieć końca. Docieramy na ostatni punkt
widokowy z ławeczkami i widokami na Bieszczady.
ławeczka i Połonina Caryńska
pasmo graniczne
Szeroki Wierch, Tarnica
Stąd ścieżka prowadzi stromiej w dół, ale końca połoniny nie widać.
W końcu wchodzimy do lasu. Pewnie już pisałem w poprzednich relacjach o
pięknie bieszczadzkich lasów, ale może nie każdy jeszcze doczytał, więc
powtórzę że w październiku podczas złotej polskiej jesieni prezentują się
one oszałamiająco.
Słońce już się skrywa za góry, gdy docieramy do Ustrzyk Górnych, gdzie mamy
zaparkowany samochód.
Komentatorzy skoków narciarskich, gdy skoczek odda wyjątkowo daleki skok,
używają określenia, że „odpalił petardę". Ta nasza wycieczka była taką
odpaloną petardą, po której zapach prochu (górskich wrażeń) do tej pory czuję.
Gorąco polecam, kto jeszcze nie był, bo może są tacy, wszystkim życzę tak
udanych górskich wycieczek.
z bieszczadzkim pozdrowieniem
Sebastian Słota
Komentarze
Prześlij komentarz