Dwernik Kamień i Caryńskie
Dwie krótkie bieszczadzkie wycieczki możliwe do zrealizowania w jeden
dzień.
Nasiczne to niewielka, cicha i spokojna miejscowość położona po północnej
stronie Połoniny Wetlińskiej i Połoniny Caryńskiej, przy drodze Brzegi Górne
- Dwernik, leżąca z dala od najpopularniejszych szlaków bieszczadzkich. Wieś
została zniszczona i wysiedlona po II wojnie światowej, jak wiele innych wsi
w tym rejonie, ale po roku 1956 roku została ponownie zasiedlona, choć
zamieszkuje tu o wiele mniej osób, niż przed wojną (rok 1921 - 247
mieszkańców, rok 2004 - 49 mieszkańców). Znajduje się tu kilka gospodarstw
agroturystycznych oraz harcerska baza obozowa. Z Nasicznego rozpoczynamy
dwie nasze dzisiejsze wycieczki.
DWERNIK KAMIEŃ
Niewysoki, liczący 1004 m. npm. widokowy szczyt, na który z Nasicznego prowadzi znakowana na czerwono ścieżka dydaktyczna, będąca częścią ścieżki historyczno-przyrodniczej „Przysłup Caryński - Krywe nad Sanem".
Szlak na Dwernik Kamień zaczyna się przy darmowym parkingu. Znajduje się
tu również duża wiata z paleniskiem. Przechodzimy przez płynący wzdłuż
drogi Nasiczniański Potok i wchodzimy do lasu. Po dwóch poprzednich dniach
silnych wiatrów na drzewach w tutejszym lesie nie zostało wiele liści, za
to mnóstwo ich zalega na ziemi i na ścieżce. Warto się tu przejść ze
względu na urodę poddwernickiego lasu.
Po krótkim podejściu szlak przecina szutrową stokówkę. Między drzewami
widać Połoninę Caryńską. Przy ścieżce, wiodącej początkowo dość stromo,
ustawione są tablice informacyjne poświęcone tutejszej roślinności.
Mijamy położoną przy szlaku wychodnię skalną.
Za wychodnią podejście już nie jest tak strome, nadal wiedzie lasem.
Tuż przed szczytem wychodzimy na taką „przełączkę" z ławeczką i widokiem na
okolice wsi Dwernik.
Po około dziesięciu minutach dochodzimy na szczyt Dwernika Kamienia. Na
wierzchołku znajduje się odkryta część grani o podłużnym kształcie z
charakterystycznymi wychodniami skalnymi. Najlepszy widok na wysokie
Bieszczady jest z początkowej części grani, a nie z samego szczytu
położonego w głębi (z punktu widzenia turysty wychodzącego ścieżką
dydaktyczną z Nasicznego).
Panorama z Dwernika Kamienia obejmuje najwyższe szczyty Bieszczad od
Bukowego Berda przez Tarnicę, Połoninę Caryńską, Rawki, Połoninę Wetlińską
aż po Smerek. Ciekawy jest widok na obie Połoniny, bo w stosunku do
najbardziej popularnych miejsc widokowych w Bieszczadach, widać je „od
tyłu". Pod szczytową grzędą rosną liczne modrzewie, brzozy i świerki,
które jednakże nieco przysłaniają panoramę górską. Po ostatnich silnych
wiatrach nie ma już widoków z góry na wielokolorowe drzewa, raczej
dominuje brąz konarów, co szczególnie dobrze widać w stronę Smereka.
Smerek
Po krótkim postoju na górze wracamy do Nasicznego tą samą trasą.
Schodząc w dół spotykamy licznych turystów, którym nie chciało się wstać
tak wcześnie jak nam, czyli standard.
CARYŃSKIE
Druga część wycieczki to spacer doliną potoku Caryński po terenach
nieistniejącej już wsi Caryńskie.
Wieś ta powstała w XV-XVI wieku (różne źródła różnie podają). Nazwa wsi
pochodzi od rumuńskiego słowa „car” lub „carina” oznaczającego łąkę,
pastwisko. Od nazwy wsi wywodzi się nazwa położonej nad nią Połoniny
Caryńskiej. W drugiej połowie XIX wieku powierzchnia wsi wynosiła 1682
ha, z czego ponad 42% powierzchni stanowiły lasy. Przeciętna wielkość
tutejszego gospodarstwa wynosiła 17 ha. W centrum wsi stała
greckokatolicka drewniana cerkiew, zbudowana w drugiej połowie XVIII
wieku. Przy cerkwi stała kaplica Jana Chrzciciela, początkowo drewniana,
potem murowana. Kaplica ta stanowiła lokalne centrum kultu, odwiedzali
ją licznie wierni z okolicznych wsi, a w obrzędach religijnych czasem
brało udział kilka tysięcy osób.
Po wysiedleniu w 1946 roku mieszkańców wsi do ZSRR oraz spaleniu
zabudowań tereny zostały przekazane nadleśnictwu oraz Państwowemu
Funduszowi Ziemi oraz (później) Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu. Rok po
zakończeniu budowy wielkiej obwodnicy bieszczadzkiej, czyli w roku 1963,
została prowizorycznie wyremontowana i utwardzona droga Brzegi Górne -
Dwernik, przechodząca o wylotu doliny Potoku Caryńskiego, która po
wysiedleniach była w bardzo złym stanie technicznym. Wtedy też zaczęli
tu przyjeżdżać robotnicy leśni, a niżej położone łąki zaczęli dzierżawić
podhalańscy górale prowadzący tu wypas owiec. Owce były przywożone
pociągiem towarowym do Ustrzyk Dolnych, a następnie były przeprowadzane
redykiem na miejsce wypasu. W szczytowej dla wypasu owiec końcówce lat
sześćdziesiątych w Brzegach Górnych i w Caryńskiem było wypasanych
prawie 3500 owiec. Wypas podhalańskich owiec trwał do lat
osiemdziesiątych XX wieku, gdy gospodarowanie tymi ziemiami przejęło
przedsiębiorstwo Igloopol. W roku 1996 Caryńskie zostało włączone do
Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Aby dojść do Caryńskiego początkowo idziemy drogą wzdłuż Potoku
Nasiczniańskiego. Droga kilka razy przechodzi nad nim, można z mostu
podziwiać jego bieg.
w Nasicznem
Nasiczniański Potok
Nasiczniański Potok
Skręcamy w prawo w dolinę Caryńskiego. Początkowo szlak biegnie drogą
gruntową w lesie wzdłuż Potoku Caryńskiego, początkowo jest dość
monotonnie, choć las jest piękny. Co ciekawe, nie ma przy wjeździe ani
później znaku zakazu wjazdu, czy z tego wynika, że można samochodem
dojechać aż do schroniska na Przysłupie Caryńskim? Chyba jest to jakieś
niedopatrzenie.
W końcu wychodzimy z lasu na tereny łąkowe.
Po lewej stronie znajduje się krótka ścieżka wiodąca na Przełęcz
Nasiczniańska pomiędzy Caryńskiem a Nasicznem. Kiedyś szlak wiódł na
przełęcz prosto z Nasicznego, skracając znacznie drogę do Caryńskiego,
ale teraz grunty w Nasicznem zaraz za mostkiem na potoku są własnością
prywatną, o czym informuje stosowny zapis i szlaban na ścieżce - trzeba
iść naokoło.
Przełęcz Nasiczniańska jest dobrym punktem widokowym na Caryńskie,
widoczne nad Przysłupem Caryńskim Bukowe Berdo, Połoninę Wetlińską oraz
Dwernik Kamień, na którym byliśmy przed południem. Na przełęczy znajduje
się stół z dwiema ławami, można usiąść i zrelaksować się w ciszy, bo nie
spotykamy tu żadnych turystów. Widać też ślady po palonym ognisku.
Dwernik Kamień
Dochodzimy na Przełęcz Przysłup, gdzie znajduje się schronisko
studenckie Politechniki Warszawskiej „Koliba" wybudowane w 2010 roku w
miejscu rozebranego dwa lata wcześniej drewnianego budynku. Spod
schroniska mamy piękny widok na gniazdo Tarnicy. Niestety małym zgrzytem
jest bardzo kiepska oferta gastronomiczna schroniska, chyba Politechnika
Warszawska jest bogatą uczelnią, skoro nie stara się, aby schronisko się
samo finansowało, choćby wpływami z gastronomii.
Koliba
Wracamy do Nasicznego przez Caryńskie.
Po drodze odwiedzamy ruiny kaplicy Jana Chrzciciela, które ominęliśmy w
drodze na Przysłup Caryński. Prowadzi tam krótka, żółto znakowana
ścieżka.
Idziemy doliną, ale w górze chyba dość mocno wieje, a pogoda zmienia się
dziś dość dynamicznie. Pod wieczór się wypogadza, na Przysłupie nie
mieliśmy szczęścia do słońca, myślę sobie że warto by podejść jeszcze
raz na Przełęcz Nasiczniańska, bo może być tam ciekawie. Ukochana nie
podziela moich planów, chce już wracać, ustalamy więc, że przebiegnie
się do Nasicznego, a potem podjedzie samochodem pod wylot doliny
Caryńskiego i tam będzie na mnie czekać. W ten sposób jest wilk syty i
owca cała, ja będę miał fajne (mam nadzieję) widoki popołudniowe i
zaoszczędzę sobie na dreptaniu drogą do Nasicznego, Ukochana zrobi sobie
przebieżkę, której jej najwyraźniej brakuje.
Jest już popołudnie, słońce jest stosunkowo nisko nad Połoniną Wetlińską
, ale pomysł przyjścia tutaj okazuje się być dobry. Dodam tylko, że
widząc że słońce jest już nisko nad horyzontem, też nadałem sobie dobre
tempo podejścia, bo tu się liczy każda minuta.
Caryńskie, w głębi Bukowe Berdo i Krzemień
Połonina Wetlińska, Jawornik, Dwernik Kamień, Berdo
Schodzę z przełęczy i maszeruję samotnie aż do skrzyżowania z drogą Brzegi
Górne - Dwernik. Tam czeka na mnie Ukochana i już razem wracamy wieczorem
do Wetliny w poczuciu dobrze wykorzystanego dnia wycieczkowego. Szkoda, że
już jutro trzeba wracać do Krakowa, ale dobrze że mam obmyśloną krótką
trasę w rejonie Rzepedzi, w sam do połączenia z czterogodzinną powrotną
jazdą.
Sebastian Słota
Gdy my byliśmy w październiku, to przez przeziębienie córki, pojechaliśmy w sobotę pozwiedzać okolicę, odwiedzić cerkwie, przejechać się serpentynami. I właśnie po zwiedzeniu drugiej cerkwi, a raczej obejściu jej - bo była zamknięta, w Chmielu; pojechaliśmy w stronę Wetliny przez Nasiczne i ja jadąc byłem tymi okolicami zachwycony. Las przepiękny, do tego potok z połączeniem (jak u Ciebie, bo przecież byłeś tam kilka dni po mnie) kolorowych lasów...jadąc żonie mówiłem, że następnym razem to tu (Nasiczne) przyjedziemy. Przepiękne miejsce, a łąki Caryńskiej...cud, miód!
OdpowiedzUsuń