Dolne i Nowe Diery
Co robić na Małej Fatrze, jak jest brzydka i pochmurna pogoda, a poziom chmur
właśnie zszedł poniżej tysiąca metrów i nic nie zapowiada zmiany na lepsze?
Idealnym rozwiązaniem jest wycieczka do Dierów. Tam brak słońca nie
przeszkadza.
Diery to wspólna nazwa trzech skalnych i głębokich wąwozów
znajdujących się w rejonie Terchowej Białego Potoku.
Przez wiele lat wody płynących tu potoków wyrzeźbiły w miękkiej wapiennej
skale progi skalne, ciasne przejścia i kręte ścieżki. Wyróżniamy:
1. Dolne Diery - prowadzące od Białego Potoku w stronę polany Podziar.
2. Górne Diery - prowadzące od Podziaru w stronę przełęczy Medzirozsutce.
3. Nowe Diery - boczna odnoga Dolnych Dierów, z zejściem leśną ścieżką do
polany Podziar.
Spotyka się też wspólne nazewnictwo - Janosikowe Diery, od nazwiska słynnego
zbójnika Juraja Janosika, który żył naprawdę, urodził się w Terchowej w 1688
roku i jego życe jest nierozerwalnie związane z okolicznymi górami, ma
nawet swój pomnik w Terchowej, a historia opowiedziana w polskim serialu z
Markiem Perepeczką w roli głównej jest fikcją luźno inspirowaną osobą
prawdziwego Janosika.
Przez Diery prowadzi kilka szlaków turystycznych, zabezpieczonych licznymi
drabinkami, mostkami i poręczami. Z uwagi na dużą wilgotność panującą w
wąwozach bardzo często (a może zawsze) jest tu ślisko - odpowiednie
antypoślizgowe buty są wskazane. Mokry wapień potrafi być zdradliwy, metal też
lubi być śliski, dla mnie to nie problem, ale osoby mające obawy przed
klamrami, łańcuchami w górach itp. mogą czuć pewien dyskomfort. Jest też wąski
przesmyk skalny w Górnych Dierach, przez który nie przejdą osoby z dużym
brzuchem.
Wracając jeszcze do kwestii braku słońca w Dierach - jego brak nie tyle nie
przeszkadza, co dla fotografa, jest nawet pożądany, wprawdzie w te głębokie
wąwozy o stromych ścianach słońce zagląda stosunkowo rzadko, ale jak jak
pojawi, to prześwitując przez drzewa wzmacnia kontrasty i odblaski oraz
wprowadza głębokie cienie. Duże lepsze zdjęcia zrobicie fotografując Diery w
cieniu.
Pod koniec dwutygodniowego pobytu na Małej Fatrze pogoda właśnie się zepsuła w
sposób opisywana na początku relacji. Miałem w planie właśnie wycieczkę w
Diery podczas kiepskiej pogody, więc okazja się wydarzyła i relacja stamtąd
będzie ostatnią relacją z Małej Fatry w roku 2021 - tak ogólnie to
niekoniecznie ostatnią, bo to piękne góry i pewnie je odwiedzę nie raz.
Parkuję samochód w Terchowej Białym Potoku. Jest tam duży parking przy Hotelu
Diery, wcześniej jest kilka prywatnych parkingów przy domach okolicznych
mieszkańców. W ładny dzień, zwłaszcza w weekendy parkingi te się szybko
zapełniają turystami idącymi zwiedzać Diery, ale też na Mały i Wielki
Rozsutec. Kursuje tu również komunikacja autobusowa. Na przyhotelowym parkingu
opłata za samochód wynosi 5 Euro, jak parkuję na przydomowym podwórku za
jedyne 3 Euro. Transakcja rozlicza się bezparagonowo.
Ja dziś robię pętlę: idę do Górnych Dierów, potem wracam na Podziar i Dolnymi
Dierami wracam do punktu wyjścia.
źródło: mapy.cz
Początek dojścia do Dierów wiedzie leśną ścieżką. Powoli pojawia się coraz
więcej skałek. Po przejściu pierwszego mostku wkraczam do wąwozu, którego
ściany stają coraz wyższe i bliższe sobie.
Szlak żółty prowadzi w Nowe Diery, uważane za najtrudniejsze do przejścia
dla niewtajemniczonych, choć tak naprawdę żadnych wielkich trudności tam nie ma. Dobrze jest je przejść właśnie w tym kierunku, co ja
– do góry, gdyż po śliskich drabinkach i kamieniach bezpieczniej jest iść w
tę stronę a nie w dół.
Po pokonaniu ciągu drabinek w wąwozie wychodzę na bardziej leśne tereny.
Po przejściu całych Nowych Dierów szlak prowadzi do Podziaru leśną ścieżką
prowadzącą po zboczu Dolnych Dierów. Na trasie znajdują się dwa punkty
widokowe, niezbyt wybitne i niestety powoli coraz bardziej zarastające. Nie
są one główną atrakcją szlaku.
na pierwszym punkcie widokowym
na drugim punkcie widokowym
Widać chmury schodzące nisko na okoliczne zbocza wnoszące się na około 1000 metrów n.p.m.
Szlak prowadzi do Podziaru. Od dawna znajdował się tu bufet, teraz są już dwa,
można skorzystać z gastronomii, co wiele osób robi.
Żółty szlak dalej biegnie prosto na przełęcz Vrchpodziar, niebieski szlak
prowadzi przez Górne Diery pod Rozsutce, a ja wracam przez Dolne Diery.
Kilka lat temu w Dolnych Dierach został położony drewniany chodnik, który
zastępuje prowadzącą przez las ścieżkę.
Leśny charakter szlaku w miarę schodzenia w dół zmienia się w coraz bardziej
skalny. Potok spływając szybko w dół tworzy liczne kaskady.
Zamykam pętle przy odnodze prowadzącej do Nowych Dierów i wracam do Terchowej
Biały Potok. Tam pijąc gorącą kawę w bufecie cieszę się rześkością chłodnego i wilgotnego
leśnego powietrza.
To już ostatnia relacja z dwutygodniowego wrześniowego pobytu w Terchowej. Pogoda dopisała, udało się zobaczyć sporo na Małej Fatrze i w okolicznych górach. Cieszę się, że udało się wyjechać na Słowację, bo jeszcze w kwietniu miałem duże obawy, czy będzie to możliwe. Oprócz takich fatrzańskich klasyków jak Wielki Krywań, Chleb czy właśnie Diery zobaczyłem sporo nowych i ciekawych miejsc: Cerenowa Skała (ze wschodu słońca na niej jestem szczególnie dumny), Jankova czy Rogata Skała. Nieustająco lubię wyszukiwać nowe miejsca na wycieczki i czuć dreszcz emocji z pokonywania szlaku po raz pierwszy, pewnie dlatego trochę spasuję z Terchową, choć kto wie, jak się sytuacja potoczy.... Nie byłem tu jeszcze zimą.
Sebastian Słota
Komentarze
Prześlij komentarz