Karuzela pogodowa na Rysiance

Pętla: Żabnica - Boracza - Rysianka - Suchy Groń - Żabnica.
Nieoficjalny zlot trzech Nikoniarzy. Koleżeństwo siedzi na urlopie i namawia mnie na piątkowy lub sobotni wyjazd w Beskid Żywiecki. Biorę urlop i ja, ma być ładnie. W planach klasyczna pętla z Żabnicy przez Boraczą i Rysiankę, a potem się zobaczy, w zależności od warunków. 

Na autostradzie w okolicy Balic atakuje mnie dość silny opad śniegu, sypie z różną intensywnością prawie do Tychów. Świetny początek. Przypominam sobie nasz wspólny wyjazd z kolegą na Siwy Wierch w lecie, jak jechałem przed świtem w okolicy Rabki, to nad Słowacją grzmiało aż miło, a potem się rozpogodziło, może dziś też tak będzie? W Żabnicy jesteśmy już w trójkę: Sokół, Adrian i ja. Na niebie ponuro. Ruszamy spod małego parkingu przy sklepie spożywczym. Na Halę Boraczą idziemy drogą, dużo ciekawszą niż czarny szlak prowadzący w lesie. Powoli wschodzi słońce, co przez liczne chmury skutkuje tylko niewielkimi odblaskami. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcie w przydrożnym lustrze.

przed Halą Boraczą
 
Romanka i Hala Pawlusia

Wschód słońca dopada nas na Hali Boraczej.
 
panorama spod schroniska na Hali Boraczej
 
Barania Góra skrywa się w chmurach
Idziemy na Halę Redykalną, robi się coraz bardziej zimowo.
 
Romanka w chmurach
Pytam Sokoła, co to za fajna polana, on mówi, że to Sucha Góra, pewnie tak. Słabo znam te tereny.
Jest cały czas pochmurno, ośnieżony las wygląda ciekawie, nawet w taką pogodę. Szkoda, że tyle drzew jest zmasakrowanych przez kornika. Stosownie do krajobrazu przerabiam zdjęcie na czarno-białe.
Wychodzimy na Halę Redykalną. Tu miałem dać Sokołowi do podpięcia mój kupiony przed wakacjami zoom 70-300, żeby sobie pooglądał Małą Fatrę. Niestety zoom nie ma wbudowanego rentgena i nie widzi przez zalegające na niebie chmury.
Jest zimno. Zatrzymujemy się tu na krótki posiłek i momentalnie nam też robi się zimno. Ubieramy kurtki. Jako że jemy kabanosy i kiełbasę, podbiega do nas pies, który szedł z turystami za nami. Mimo mrozu wyczuwa zapach mięcha. Zaczyna prószyć śnieg. Tego nie było w planie. Sokół fotografuje nowym nabytkiem: Nikkorem 35mm. Dwa następne zdjęcia są jego autorstwa.
Obiektyw jest fajny, ma ciekawy bokeh, ale niestety brak zoom powoduje, że czasem trzeba zastosować pozycję fotograficzną zwaną „przygarbem wstecznym”.
Musimy uważać na nasze aparaty, bo nie wodoodporne. Sokół ma torbę na ramię, my z Adrianem chowamy sprzęt pod kurtkami.
Pięknie jest na tych halach między Boraczą a Rysianką, wspaniałe widoki na Beskid Żywiecki, Tatry, Małą Fatrę, mowię wam cud, miód i orzeszki.    
Z braku laku fotografuję kijki
i trawę.
Mimo wszystko dobre humory dopisują.
Niefotograf pewnie przeszedłby koło tego drzewa bez zainteresowania, ale nasza trójka nie odpuszcza.
Docieramy na Halę Lipowską. Schronisko jest czynne, oczywiście są napisy informujące o zakazie spożywania wewnątrz, ale sala jadalna funkcjonuje normalnie. Siadamy, zamawiamy dwie kawy oraz piwo i czekamy aż nasze obiektywy odparują. Robię sokołowym aparatem świąteczne zdjęcie z bokehem. Zrobione moim Nikkorem 18-105 nie jest już tak wystrzałowe (smuteczek).
Przed Rysianką Sokół pierwszy zauważa przebłyski błękitu na niebie. Bardzo nieśmiałe, ale wysuwa daleko idące wnioski, że zaraz się rozpogodzi. Na razie na Rysiance jest tak:

Mędralowa, Mosorny Groń, Polica
 
Jest sporo ludzi, większość, z tego co widać, maszeruje najkrótszą drogą ze Złatnej-Huty. Sporo skirutowców, saneczkarzy, jabłuszkowców. Pilsko jeszcze w chmurach.
Idziemy bezszlakowo na szczyt Rysianki. Znajduje się tam zaznaczone na mapy.cz miejsce widokowe – niewielka Hala Koziorka z widokiem na Beskid Śląski.
 
Hala Łyśniowska
 
widok z Hali Koziorki w stronę Ochodzitej
Dumnie prezentujemy swoje Nikony.
Wracamy pod schronisko. Powoli podnoszą się chmury na Pilskiem i Babią - zgodnie z prognozą Sokoła, robi się ładnie.
Ze Złatnej maszeruje sznurek turystów.
 
schronisko na Rysiance

Pilsko
 
góry Słowacji za chmurami
 
Pilsko i Babia Góra

Postanawiamy nie schodzić w dół do Żabnicy, jest jeszcze wcześnie i warunki są zbyt dobre, szkoda byłoby to zmarnować. Idziemy w stronę Słowianki, mamy jeszcze po drodze możliwość bezszlakowego zejścia do Żabnicy z Suchego Gronia.
Zostaję nieco z tyłu, zakładam raczki, będę lepiej chrumkał po śniegu. Schodzimy na Halę Pawlusią. Chmury na niebie są bardzo interesujące, co dodaje wyjątkowego uroku zdjęciom z tego miejsca.
 
Babia Góra i Pilsko

na Hali Pawlusiej
 
Babia Góra
 
Pilsko
 
Beskid Śląski

panorama z Hali Pawlusiej

Szkoda, że Romanka jest cała zalesiona. Nie lubię gór, gdzie jedynym wrażeniem z wyjścia jest słupek z nazwą góry, a czasem nawet i to nie. Może jakaś wieża widokowa na Romance? Odpuszczamy ten szczyt (dla mnie dobrze), idziemy czerwonym szlakiem trawersującym wierzchołek.
Strome są zbocza Romanki.

Hala Wieprzska
Jest tam na szlaku takie jedno straszne miejsce, z fragmentem zabezpieczonym łańcuchem. Mimo tych ułatwień Adrian ledwo daje radę.
Na szczęście nie odpada.
W dole widać przysiółek Żabnica Płone.
Nie idziemy na Słowiankę. Z Suchego Gronia schodzimy do Żabnicy. Rozważamy też, czy będzie złota godzina. Ja stawiam, że nie, ale mimo tego proponuję nie schodzić położoną obok ścieżką szybko znikającą w lesie, ale przejść zygzakiem przez Płone.
 
Romanka widziana z Suchego Gronia

Złota godzina jednak nadchodzi.
Lubię takie zejścia z Beskidów przez położone wysoko przysiółki, są dużo ciekawsze niż leśnie ścieżki.
Pod koniec wycieczki, tuż przed zejściem w las, trafiamy na zachód słońca. Pożegnalna fotka Romanki w ciepłych barwach.
I zachodzik słońca na koniec.
W Żabnicy kończymy naszą wycieczkę w dynamicznie zmieniającej się pogodzie. Choć nie było tak, jak miało być, to było bardzo fajnie. Jako podsumowanie jeszcze mapka przebytej trasy:
 
źródło: mapy.cz

link do mapy online: https://en.mapy.cz/s/bamolarano

Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim