Ćwilin w grudniu
W Beskid Wyspowy blisko Krakowa.
Ćwilin to sąsiad Mogielicy, najwyższego szczytu tego pasma, zwanej „królową
Beskidu Wyspowego” i druga pod względem wysokości góra tego pasma.
Legenda głosi, te Kazimierz Sosnowski, popularyzator beskidzkich wycieczek z
pierwszej połowy XX wieku, miedzy innym inicjator powstania w 1929 Głównego
Szlaku Beskidzkiego, będąc na tym szczycie i widząc unoszące się dookoła
pojedyncze wierzchołki górskie przypominające morskie wyspy, nazwał te góry
Beskidem Wyspowym. Na szczycie Ćwilina znajduje się duża Polana Michurowa,
która stanowi o atrakcyjności wierzchołka. Polana opadając na południową
stronę odsłania panoramę od Mogielicy przez Tatry aż po Policę i Szczebel. Na
polanę można dojść kilkoma szlakami, jednym z nich jest słynna beskidzka
„ściana śmierci": szlak prowadzący z Przełęczy Gruszowiec, który na dystansie
1,9 km wznosi się na 400 metrów. Ja jednak urządzam sobie wycieczkę z Jurkowa,
taką krótką i ciekawą pętlą:
link do mapy online: https://en.mapy.cz/s/lafolovodu
W Jurkowie obok kościelnego parkingu jest drugi ogólnodostępny parking
położony przy skrzyżowaniu z drogą na Chyszówki. Rankiem sporo osób wybiera
się stąd na Mogielicę i Ćwilin, ja idę niebieskim szlakiem, który po
minięciu kilku domów wychodzi na widokowe łąki. Słońce właśnie wschodzi nad
Mogielicą. Ostatnie dwa dni trochę popadał śnieg, więc na tych łąkach jest w
miarę biało, zupełnie inaczej niż jeszcze kilka dni temu, choć na razie zima
nie rozpieszcza.
panorama znad Jurkowa - Łopień, Mogielica, Krzystonów, Jasień,
Kiczora
Ścieżka wchodzi w las. Miejscami szlak jest dość upierdliwy, bo prowadzi
taką wymytą przez wodę „rynną", gdzie często jest ślisko. Pamiętam, jak
podczas schodzenia tędy zimą 2016 roku podjąłem decyzję o kupnie kijków.
Im wyżej, tym robi się bardziej zimowo.
Docieram na wschodni skraj Polany Michurowej. Powstała ona, jak większość
beskidzkich polan, w wyniku wypalenia lasu przez zamieszkujących Beskidy od
XV wieku Wołochów. Była intensywnie użytkowana przez wieki przez pasterzy, a
pod koniec XIX wieku, z powodu przeludnienia (oczywiście jak na ówczesne
standardy) oraz braku ziemi rolnej w Galicji, została nawet przeorana i było
tam uprawiane zboże. Po II wojnie światowej pasterstwo na hali było w
zaniku, ostatnie przypadki wypasania datują się na lata 80 XX wieku. Jak
wiele beskidzkich polan, po zaprzestaniu gospodarki pasterskiej zaczęła ona
samoczynnie zarastać i zalesiać się. Jej obszar zmniejszył się już o 70% w
stosunku do lat minionych. Wspomniany na wstępie Kazimierz Sosnowski miał
sto lat temu inny widok niż my obecnie, niemniej nadal robi on duże
wrażenie. Tak też jest dzisiaj.
Choć po drodze z Jurkowa spotkałem tylko jednego turystę, na Ćwilinie spotykam
sporo osób spragnionych zimowych pejzaży. Jak się okazuje później, większość z
nich korzysta z najpopularniejszej, jak się okazało, drogi na Ćwilin -
bezszlakowo Drogą Różańcową z Wilczyc po południowej stronie góry. Ja będę
tamtędy schodził. Na razie podziwiam widoki ze wschodniej strony polany. Na
pierwszym planie Mogielica, dalej Beskid Sądecki, Gorce, a za nimi Tatry, na
horyzoncie Wielki Chocz i Mała Fatra. Pięknie oszronione drzewa i krzewy
dopełniają krajobrazu.
Luboń Wielki, Babia Góra i Mała Babia Góra
Mogielica
Gorc, zejście do Wilczyc
Mogielica
Po zachodniej stronie polany znajduje się ołtarz polowy wzniesiony w 2000
roku z okazji obchodów millenium. Mam taką zasadę, że najpierw robię
zdjęcia, a potem zasiadam do jedzenia - tym razem właśnie przy ołtarzu. W
południowym słońcu jest bardzo ciepło. Pogoda jest prawie bezwietrzna, co
jest o tyle dziwne, że w Tatrach bardzo mocno wieje.
Koło pomnika znajduje się ognisko z grillem, grupa turystów smaży sobie
kiełbaski. Dwóch paralotniarzy, chyba skuszonym wietrzną prognozą pogody,
próbuje wystartować z Ćwilina, ale tu w tej bezwietrznej pogodzie nie mają
szans na lot.
W Tatrach tak mocno wieje, że aż to stąd widać. Zakładam długiego zooma i
oglądam tatrzańskie wierzchołki w dużym zbliżeniu.
od Kopy Kondrackiej po Bystrą
Te śniegowe pióropusze widoczne na zdjęciach tak wyglądają na filmie
nakręconym tego dnia w Tatrach:
Schodzę z Ćwilina Drogą Różańcową. Jest zdecydowanie przyjemniejsza do
przejścia niż leśna część szlaku z Jurkowa. Zanim wejdę w las, jeszcze parę
widoczków.
Wielki Chocz
W Wilczycach ścieżka kończy się przy asfaltowej drodze do Jurkowa. Przy
polnej drodze dziki parking, stoi zaparkowane kilkanaście samochodów. Kiedyś
stała tam duża tablica: „teren prywatny - zakaz parkowania", teraz jej nie
ma. Może zimą to jest wielki problem, pole przysypane jest śniegiem, ale
jednak stawianie samochodu wiąże się tam z pewnym ryzykiem. Ktoś ma jakieś
niekorzystne doświadczenia?
Kiczora
Drogą asfaltową schodzę do Jurkowa. Po prawej stronie mam masyw Mogielicy i
Jasienia, przede mną Łopień.
Krótki grudniowy dzień dochodzi końca. Krótka, ale fajna wycieczka już za
mną. Wracając do Krakowa żegnam dzień widokiem słońca zachodzącym nad
Luboniem Wielkim. Jest 27 grudnia 2020, wycieczką na Ćwilin zamykam rok
górski rozpoczęty 6 stycznia wycieczką na sąsiadującą Mogielicę. Całkiem
nieźle.
Sebastian Słota
Przepiekny opis trasy. Wlasnie w srode sie tam wybieramy :) Mam nadzieje ze dojdziemy na szczyt. Idziemy od Mszany Dolnej bo tam lagodniej. Cudowne panoramy Ci wyszly. Kocham Beskid Wyspowy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJak było na Ćwilinie? Ja też bardzo lubię Beskid Wyspowy.
Usuń