Książ, Krzeszów, Kowary

podczas wakacji w Karpaczu, więc 4K jak się patrzy.


Trochę historii na naszych wakacjach w Karpaczu: Zamek i Palmiarnia w Książu (administracyjnie na terenie Wałbrzycha), bazylika w Krzeszowie i starówka w Kowarach.

Warto połączyć zwiedzanie Książa i Krzeszowa w jeden dzień, ponieważ bazylika w Krzeszowie leży na drodze spod Karkonoszy do Wałbrzycha, co naturalnie narzuca łączenie tych obiektów. We wszystkich ofertach biur podróży w Karpaczu, jakie  widziałem, te miejsca były zwiedzane w ramach jednej wycieczki.
Starówkę w Kowarach zwiedziliśmy z kolei w ostatni dzień wakacji, wracając już do Krakowa. Nie jest to na tyle ciekawe miejsce, by jechać tam specjalnie, ale warto tam zajrzeć przy okazji przejazdu przez Kowary lub robienia innych wycieczek.

ZAMEK  KSIĄŻ

Największy zamek na Dolnym Śląsku i trzeci pod względem wielkości w Polsce.  Na przestrzeni dziejów należał do wielu właścicieli, ale największy wpływ na jego wygląd miała panująca tu rodzina Hochbergów.
Początki Zamku w Książu datowane są na koniec XIII wieku. Został zbudowany przez pochodzącego z Piastów Świdnicko-Jaworskich Bolka I Surowego. Od XVI wieku był we władaniu rodu Hochbergów aż do czasu konfiskaty przez III Rzeszę. Za panowania Hochbergów zamek przekształcił się z obiektu obronnego w jedną z piękniejszych na Dolnym Śląsku rezydencji.
Mury obronne zamku zostały rozebrane w XVII wieku, w ich miejscu powstały ogrody tarasowe. W ramach kolejnych rozbudów dobudowano frontową część zamku, budynek bramny oraz oficyny na podzamczu, w których obecnie mieści się m.in. hotel.  Jako ostanie Hochbergowie dobudowali na początku XX wieku skrzydło zachodnie z charakterystycznymi dwiema wieżami oraz skrzydło północne. Problemy gospodarcze związane z I wojną światową oraz Wielkim Kryzysem przyczyniły się do krachu rodziny. Zamek został przejęty przez władze niemieckie i w okresie II wojny światowej zaadaptowany na kwaterę wojenną, co poskutkowało zniszczeniami obiektu oraz wywozem znacznej części wyposażenia.
Pod koniec II wojny  światowej Niemcy rozpoczęli w Książu budowę olbrzymich podziemi, które docelowo miały się stać kwaterą główną Hitlera. Prace były prowadzone w ramach projektu „Riese” (Olbrzym), w ramach którego powstało w Górach Sowich wiele podziemnych obiektów o przeznaczeniu wojskowym, choć zamiary hitlerowców co do tych podziemi nie są do końca jasne, mówi się o przechowywaniu w wydrążonych a następnie zasypanych tunelach wielu skarbów zrabowanych przez Niemców podczas II wojny światowej, żywa jest też legenda o projektowaniu i budowanie w tych podziemiach tajemniczej broni („Wunderwaffe”) będącej ostatnią nadzieją III Rzeszy na pokonanie aliantów. Faktem jest, że wielu więźniów obozów koncentracyjnych wykorzystywanych do budowy tych obiektów było zabijanych po zakończeniu prac, a hitlerowcy wycofując się z Dolnego Śląska zasypali i odcięli dostęp do wielu tuneli. Wzmaga to tajemniczość tych obiektów, a pogłoski o ukrytych tam skarbach i tajemnicach wciąż żyją własnym życiem, wystarczy wspomnieć sprawę „złotego pociągu”  - zakopanego gdzieś pod Wałbrzychem składu ze złotem, kosztownościami i innymi cennymi przedmiotami zrabowanymi przez nazistów we Wrocławiu. Poszukiwania tego pociągu były prowadzone jeszcze w latach 2015-2017.
W latach 1945-1946 w zamku stacjonowały wojska radzieckie, co powodowało następne zniszczenia, ponadto czerwonoarmiści kontynuowali rozkradanie zamkowych dóbr. Swoje dołożyli szabrownicy grasujący na Dolnym Śląsku. Dopiero w latach pięćdziesiątych zamek został zabezpieczony przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a od roku 1974 rozpoczęły się tu pierwsze prace remontowe. W roku 2018 została udostępniona tu podziemna trasa turystyczna prowadząca przez tunele drążone tu podczas II wojny światowej.

z parkingu na zamek prowadzi piękna parkowa aleja

przed zamkiem - sadzawka

Po zakupie biletów (kupiliśmy pakiet: zamek, tarasy i palmiarnia) przechodzimy przez budynek bramny, mijamy restaurację oraz hotel i znajdujemy się przed zamkiem. Czekam chwilę na czysty kadr bez osób robiących sobie selfie i robię zdjęcie frontowej elewacji zamku.



Mijamy rząd rzeźb i wchodzimy do wnętrza zamku.


Z zamkowych okien widać budynek bramny i oficyny podzamcza, w których obecnie znajduje się hotel, restauracja i kawiarnia.


Po przejściu części zamkowych sal wchodzimy do części poświęconej władającej tym zamkiem przez długie lata rodzinie Hochbergów. Tradycją rodu od XVII wieku było nadawanie męskim potomkom rodu  imion Hans Heinrich - na tablicy w spolszczonej wersji Jan Henryk. Ostatnim noszącym te imiona był Hans Heinrich XVII, który odziedziczył majątek od swojego ojca, Hansa Heinricha XV w 1938 roku będący wtedy w bardzo kiepskim stanie ekonomicznym. Rok później nad majątkiem został ustanowiony państwowy niemiecki powiernik. Książę Hans Heinrich XVII przebywał wówczas w Londynie. Po wybuchu II wojny światowej został internowany jako obywatel wrogiego państwa. Po trzyletnim internowaniu został wypuszczony dzięki protekcji angielskich krewnych oraz zgłosił się jako ochotnik do armii brytyjskiej. Po zakończeniu wojny pracował w Wielkiej Brytanii jako inżynier w przemyśle drzewnym i budowlanym. Mimo dwukrotnego małżeństwa zmarł bezdzietnie w 1984 roku.


Księżnej Daisy (jej pełne imię i nazwisko to Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless), angielskiej żonie Heinsa Heinricha XV poślubionej w 1891 roku, Książ zawdziędza wiele. Daisy prowadziła na przełomie XIX i XX wieku szeroko zakrojoną działalność charytatywną i społeczną: opiekowała się sierocińcem dla dzieci robotników, dzięki jej staraniom powstała w wałbrzyskiej dzielnicy Podgórze szkoła dla dzieci niepełnosprawnych, w której oprócz podstawowej wiedzy uczyły się prostych prac, które w dorosłym życiu mogły pomóc w samodzielnym zarobkowaniu. Jej zasługą jest również skanalizowanie i budowa w Wałbrzychu oczyszczalni ścieków w latach 1907-1912. Wskutek tych, jak i wielu innych inicjatyw była uwielbiana przez swych poddanych. Ta barwna postać jest istotnym elementem dziejącej się współcześnie w Wałbrzychu powieści Joanny Bator "Ciemno, prawie noc", która w 2013 roku otrzymała nagrodę literacką Nike. Na podstawie tej powieści Borys Lankosz nakręcił w 2019 film o tym samym tytule z Magdaleną Cielecką w roli głównej. Filmu nie widziałem, książkę gorąco polecam.
Ale Daisy oprócz tego, że była aktywistką społeczną, przede wszystkim była panią na Książu - a tutejszy zamek posiadał od pięciuset do sześciuset pokoi, sama mówiła, że nigdy tego nie policzyła. Taki duży obiekt był pewnego rodzaju "przedsiębiorstwem", w którym pracowało kilkadziesiąt pokojówek, lokajów czy kucharzy. W tej części zamku znajduje się spora kolekcja fotografii ukazujących życie codzienne rodziny Hochbergów.





Jedno z wielu dzieł sztuki eksponowanych w salach zamku - obraz "Alaryk w Rzymie" autorstwa Wilhelma von Lindenschmita. Obraz o wymiarach 613x411 cm jest jednym z największych obrazów znajdujących się w Polsce.

Imponujące drzewo genealogiczne przodków Hansa Heinricha XV, spowinowaconych z wieloma europejskimi dynastiami. Drzewo genealogiczne rodów Westeros z "Gry O Tron" to przy tym pikuś.

Dwukondygnacyjna złota Sala Maksymiliana o powierzchni 120 m2 to perła Zamku Książ i najlepiej zachowana na Śląsku barokowa pałacowa sala reprezentacyjna. To miejsce, w którym odbywają się uroczyste gale, jubileusze, ceremonie zaślubin, wielkie otwarcia lub ceremonie wręczania nagród. Nazwa sali pochodzi od imienia Konrada Ernsta Maksymiliana - jej twórcy oraz autora całego wschodniego skrzydła zamku utrzymanego w barokowym stylu. Sala jest bogato zdobiona, wielkie okna dostarczają do niej światło słoneczne, a na suficie zwieńczy całość piękny plafon z malowidłami o tematyce mitologicznej.



Za Salą Maksymiliana zmierzamy do końca zwiedzania wnętrz zamku i wychodzimy na zamkowe tarasy. Zostały one stworzone w XVII wieku w miejscu dawnych fortyfikacji. Zajmują one powierzchnię 12 hektarów. Początkowo tarasy pełniły funkcję gospodarczą, z czasem ewoluowały do terenów spacerowych. Ostateczny swój kształt uzyskały po rozbudowie w okresie międzywojennym. Bryła Zamku Książ widoczna z tych tarasów, położonych niżej od zamku, wygląda imponująco.






Po wyjściu z tarasów dalsza droga kieruje nas pod zamkiem obok wejścia do niemieckich podziemi. Podziemi nie zwiedzaliśmy, więc tylko garść informacji dla zainteresowanych. Podziemia zostały wydrążone na głębokości 15 i 50 metrów. Obie części były połączone szybem, w którym miała zostać zainstalowana duża winda towarowa, mogąca zmieścić nawet duży samochód. Prace związane z drążeniem podziemi zostały wykonane tylko w części. Przy wykopach pracowali więźniowie ze znajdującej się w zamku filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Przed wkroczeniem Armii Czerwonej wiele podziemnych konstrukcji zostały zniszczonych, wiele tuneli zostało zamaskowanych lub zasypanych przy pomocy materiałów wybuchowych. Poznane obecnie podziemia to jedynie część wybudowanych podczas II wojny światowej, chyba nikt nie wie jaka.  Powierzchnia znanych obecnie podziemi to 3000m2. Według historyków w zamaskowanych korytarzach mogą się znajdować cenne dzieła sztuki i depozyty oraz zbiorowe mogiły pracujących i zmarłych lub zamordowanych tu więźniów.

wejście do podziemi Zamku Książ

Kończymy zwiedzanie Zamku Książ. Po krótkiej przerwie na kawę w zamkowej kawiarni udajemy się do ruin zamku Stary Książ. Przechodzimy obok punktu widokowego na zamek górującego nad okolicznymi lasami i leśną ścieżką zmierzamy do Starego Książa.




RUINY ZAMKU STARY KSIĄŻ

Są to znajdujące się na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego ruiny budynku zbudowanego z inicjatywy Hansa Heinricha VI pod koniec XVIII wieku. Do połowy XX wieku znajdowały się tam pokoje noclegowe oraz gospoda. Budowla spłonęła doszczętnie w maju 1945r., gdy do Wałbrzycha weszła Armia Czerwona. W przeciwieństwie do głównego zamku ruiny te nie cieszą się popularnością, w drodze do nich i w samym zamku nie spotkaliśmy żywej duszy. A miejsce jest niezwykle urokliwe.






PALMIARNIA KSIĄŻ

Palmiarnia została wybudowana w latach 1911-1914. Została ona stworzona przez Hansa Heinricha XV dla swej żony, Daisy. Centralnym obiektem palmiarni zbudowanej na powierzchni 1900 m2 jest wysoki na 15 metrów, zbudowany z metalu i szkła budynek cieplarni, w którym zasadzono palmy i inne rośliny tropikalne. Niezwykły jest materiał, którym wyłożono wnętrze budynku – jest to tuf wulkaniczny przywieziony z Sycylii, ze zboczy Etny. Palmiarnia znajduje się przy głównej szosie w odległości ok. 2 km od zamku. W okresie międzywojennym  na terenach wokół palmiarni działał tam również ogród owocowo-warzywny na potrzeby mieszkańców Zamku Książ. Od samego początku istnienia palmiarnia była udostępniona do zwiedzania. Dwa razy w roku: na wiosnę i wczesną jesienią odbywały się w palmiarni święta kwiatów. Święto to nadal jest celebrowane w każdy weekend majowy w Zamku Książ jako Festiwal Kwiatów i Sztuki.











KRZESZÓW

Zespół klasztorny opactwa Cystersów w Krzeszowie swą historię rozpoczyna w XIII wieku. Został on ufundowany przez piastowskich książąt świdnicko-jaworskich. Obecny kształt opactwa wynika z generalnej przebudowy obiektu w stylu barokowym. Aktualnie na miejscu funkcjonuje parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz opactwo sióstr Benedyktynek zamieszkujących część klasztorną. Zespół kościelno-klasztorny w Krzeszowie jest ciągle ważnym celem pielgrzymkowym i aktywnym ośrodkiem życia religijnego jako sanktuarium maryjne. Znajdująca się na terenie opactwa Bazylika Wniebowzięcia NMP jest uznawana za perłę architektury barokowej. Przy jej budowie zatrudnieni byli  najwybitniejsi artyści śląskiego baroku, którzy z największym kunsztem wykonali przepiękne rzeźby, malowidła i freski. Obok bazyliki znajduje się druga świątynia – kościół bracki św. Józefa zbudowany pod koniec XVII wieku. Niestety w trakcie naszego zwiedzania rozpoczęła się tutaj msza święta, w związku z tym nie mieliśmy możliwości dokładnego obejrzenia kościoła św. Józefa oraz wykonania w nim zdjęć.

kościół św. Józefa (mniejszy) i bazylika (większa)

kościół św. Józefa

wnętrze bazyliki







KOWARY

Kowary to szesnastowieczne  miasto od zawsze związane z górnictwem związanym z obecnością rud żelaza w pobliskich Rudawach Janowickich. W roku 1927 w pokładach rud żelaza rozpoczęto dodatkowo wydobycie rudy uranu sprzedawanej niemieckim instytutom badawczym. Po 1945 roku wznowiono przerwane działaniami wojennymi wydobycie rud uranu oraz przeróbkę rud z innych złóż w Polsce. Wydobycie i przetwarzanie rud uranu odbywało się na potrzeby radzieckiej atomistyki i było ściśle tajne. Prace wydobywcze w Kowarach zostały zakończone w 1973 roku, a w latach 90 XX wieku zostały zamknięte znajdujące się tutaj zakłady przemysłowe. Aktualnie Kowary próbują zaistnieć na rynku usług turystycznych. Można w nich zwiedzić dawne kopalniane sztolnie udostępnione od 2000 roku jako trasa turystyczna, park miniatur zabytków Dolnego Śląska lub udać się w liczne trasy turystyczne w Karkonoszach i Rudawach Janowickich.
Jedną z atrakcji Kowar jest tutejsza Starówka, którą tworzą w większości odrestaurowane kamienice i domy znajdujące się w rejonie ul. 1 Maja, pochodzące głównie z XIII i XIX wieku. Ulica jest wyłączona z ruchu kołowego i tworzy miejski deptak. Starania tchnięcia życia w tę starówkę i uczynienia z niej magnesu przyciągającego turystów uważam za nie do końca spełnione. Owszem, większość (choć nie wszystkie) elewacje kamienic są odnowione, ale podczas spaceru deptakiem rzucały się w oczy liczne puste lokale użytkowe na parterach kamienic, brakowało mi też na deptaku gastronomii, ogródków kawiarnianych itp. Mimo słonecznej soboty było tu jakoś pusto i smętnie.

na ulicy Górniczej

deptak 1 Maja - po prawej stronie Ratusz




w dół ulicy 1 Maja

kościół pw. Imienia NMP w Kowarach

Przy Kamiennym Moście na rzece Jedlicy przepływającej przez Kowary znajduje się figura św. Jana Nepomucena z 1725 roku.


budynek za Ratuszem

pożegnanie wakacji

PODSUMOWANIE

Wpisem tym kończę relacjonowanie wycieczek z wakacji w Karpaczu. Mimo niezłej pogody i praktycznie codziennej naszej aktywności nie sposób było zobaczyć wszystkich atrakcji regionu w dwa tygodnie. Nie byliśmy w zamku Czocha, w ruinach zamku Chojnik, w Kotle Łomniczki, na Skalnym Stole, Górach Izerskich, Hucie Szkła w Piechowicach, sztolniach w Kowarach, Dolinie Bobru i pewnie jeszcze w paru innych godnych zobaczenia miejscach, nie wspominając o całych czeskich Karkonoszach, które ciągle na nas czekają.
Zróżnicowanie atrakcji do zwiedzania w rejonie Karkonoszy, tak dobrze widoczne w zamieszczonych przeze mnie na tym blogu relacjach, pozwala mi zdecydowanie uznać to miejsce jako niezmiernie interesujące. Kto tu przyjedzie, nie będzie się nudził.

Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim