Mogielica

Zima w Beskidzie Wyspowym.


Od ostatniej mojej wycieczki na Rakytov w Wielkiej Fatrze minęło już dwa i pół miesiąca. Przez cały listopad i grudzień 2019 nigdzie nie byłem, a w połowie grudnia z niepokojem obserwowałem na kamerach internetowych znikający w Tatrach śnieg.

Pamiętając o wyjątkowo ciepłym październiku 2019 pomyślałem, że może biała zima w polskich górach niedługo będzie tylko wspomnieniem, co będzie efektem kryzysu klimatycznego. Kto wie?
Na szczęście w święta Bożego Narodzenia przyszło ochłodzenie i potem dość duże opady śniegu, w Tatrach TOPR ogłosił trzeci stopień zagrożenia lawinowego, można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. Po sylwestrowo-noworocznych pląsach uznałem, że w pierwszy weekend stycznia trzeba ruszyć w góry, nawet jeśli pogoda będzie niespecjalna. Warunkiem minimum był jedynie brak opadów śniegu. Chciałem wreszcie poczuć zimowy klimat.
Na Trzech Króli prognoza była całkiem-całkiem: pochmurno, ale chmury wysokie, możliwe przejaśnienia, w miarę mały wiatr. Na moje wycieczkowe plany zareagowało kilka osób z mojej rodziny, postanowiłem zabrać ich na Mogielicę, jedną z moich ulubionych gór w Beskidach, a przy tym stosunkowo łatwo dostępną, co było ważne w kontekście zimy i opadów śniegu dzień przed wycieczką. Zielony szlak z przełęczy Rydza-Śmigłego jest krótki i popularny, co dawało duże szanse na to, że będzie przetarty. Tak więc wesołym samochodem pojechaliśmy tam z Krakowa - nie jest daleko, godzina z haczykiem i byliśmy na przełęczy. Już na odcinku Zakopianki za Myślenicami okoliczne pola były przyprószone śniegiem, a na przełęczy (700m) było już zimowo. Nie było jakiś wielkich ilości śniegu, ale z drogi na przełęcz widzieliśmy obsypane na biało drzewa na wierzchołku Mogielicy, widok był bardzo obiecujący.
Na parkingu stało już kilka aut, generalnie byłem zaskoczony sporą ilością ludzi na trasie. Plusem tego było oczywiście przetarcie szlaku, nie trzeba było iść po śladach w śniegu po kolana.

parking na przełęczy Rydza-Śmigłego

na przełęczy Rydza-Śmigłego

zimowa "pustka" na początku szlaku, w oddali Babia Góra

widok w stronę Słopnic

Pierwszy odcinek zielonego szlaku jest stosunkowo słabo nachylony. Na początku, po przejściu niewielkiego odcinka w lesie, ścieżka kieruje do przysiółka miejscowości Chyszówki o nazwie „Do Sarysza" i na polanki nad nim. Fajnie stamtąd widać Ćwilin i Śnieżnicę po zachodniej stronie oraz pagórki wokół Słopnic po stronie wschodniej. Do Ćwilina mam pewien sentyment, bo od czasu kiedy w roku 2014 wróciłem do intensywnego chodzenia po górach, tak intensywnego jak przed narodzeniem synów, była to moja pierwsza zimowa wycieczka i pierwszy etap zachłyśnięcia się tą porą roku w górach.

Ćwilin i Śnieżnica


Mniej więcej w połowie drogi na Mogielicę szlak zaczyna stromiej piąć się w górę i po chwili mija krzyżówkę trasy narciarskiej. Biegowa trasa narciarska wokół Mogielicy o długości 21 km została przygotowana ze środków unijnych i w ramach tego przedsięwzięcia do końca 2019 roku była utrzymywana z tych środków. Główną bazą kompleksu, obejmującego jeszcze trasę o długości ponad 2 km na Hali Stumorgowej pod Mogielicą oraz trasę przy stadionie o długości 1,2 km, jest Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego przy LKS „Zalesianka", znajdujące się niedaleko Przełęczy Słopnickiej położonej na południowy- wschód od Mogielicy. W Centrum znajduje się parking, wypożyczalnia sprzętu (narty biegowe wraz butami i kijkami, rowery górskie) oraz zaplecze socjalne (szatnie, toalety, sala dla gości). Do końca 2019 roku wypożyczenie sprzętu było darmowe, od stycznia 2020 w związku z zakończeniem okresu trwałości projektu dofinansowanego ze środków UE wypożyczenie jest płatne, ponadto zostały zamknięte wypożyczalnie sprzętu w szkołach w Jurkowie i Słopnicach.

Po dość krótkim, ale stromym podejściu szlak wychodzi na pochylę Polanę Wyśnikówka. Z jej wyższej części roztaczają się wspaniałe widoki, będące preludium tego, co widać z Mogielicy. Na polanie mocno wiało, wiatr wylizał sporo śniegu, trawy pokrywała cienka warstwa zmrożonego i wywianego opadu. Na prawo od wierzchołka Mogielicy i znajdującej się na nim widocznej z Polany wieży widokowej widać było ośnieżone Tatry. Mimo że dzień był pochmurny, niskie styczniowe słońce przebijało się lekko, tworząc świetlistą poświatę nad szczytami Tatr. Gdzieś od wysokości 950m drzewa zaczęły się bielić od zalegającego na nich śniegu, na Polanie była już pełna zimowa sceneria, łącznie z oszronionymi konarami drzew.

na początku Polany Wyśnikówki

wieża widokowa na Mogielicy

Tatry z Polany Wyśnikówki

na horyzoncie Babia Góra i Polica

zbliżenie na Giewont i Czerwone Wierchy

Od ogółu do szczegółu, czyli od dalekich widoków do zimowych detali:



Ostatni odcinek drogi na Mogielicę to już był spacer w krainie zimy i oszronionych drzew.





Wieża widokowa na Mogielicy została zbudowana na miejscu dawnej wieży triangulacyjnej i oddana do użytkowania w 2008 roku. Taras widokowy na wieży jest umiejscowiony na wysokości 20 metrów, ponad otaczającymi wierzchołek czubkami drzew. W górnej części wieży stopnie prowadzące na taras były mocno oblodzone, z naszej piątki tylko dwie osoby (w tym ja) wykazały się odpowiednią dawką chęci, by wyjść na samą górę. Dla mnie była to już czwarta wizyta na wieży, mój jedenastoletni towarzysz był w takim miejscu pierwszy raz i był mocno pod wrażeniem. Słusznie, bo widoki z tej wieży należą wg mnie do jednych z najlepszych w polskich Beskidach, a poza tym dodatkowy efekt robiły oszronione elementy wieży.

Mogielica - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego

wieża widokowa na Mogielicy

Widoki z wieży:

Tatry

Hala Stumorgowa w dole, Babia Góra i Pilsko na horyzoncie

na południe - na horyzoncie Magura Spiska

beskidzkie wyspy, w centrum kadru Ćwilin z widoczną szczytową Polaną Michurową

Mała Fatra (odległość ponad 100 km!)

w dół


pamiątkowe zdjęcie na wieży

Po naszym zejściu z wieży zrobiliśmy sobie krótką przerwę na posiłek i gorącą herbatę, po czym wycieczka zaczęła schodzić w dół. Ja jeszcze zostałem na chwilę na szczycie, by obejrzeć i sfotografować znajdujące się tu elementy religijne.

na wierzchołku Mogielicy



W drodze powrotnej jeszcze raz przystanąłem na Polanie Wyśnikówka. Fajne jest to miejsce i bardzo fotogeniczne o każdej porze roku.




Zejście z Mogielicy mieliśmy szybkie: dzieci zjeżdżały praktycznie całą drogę na jabłuszkach, śmiechu było co nie miara, trzeba było tylko uważać na podchodzących w górę turystów, których było całkiem sporo.

w stronę Słopnic

Gdy już schodziliśmy do Chyszówek, nagle się rozpogodziło. Chmury nad nami się rozwiały i wyszło popołudniowe słońce. Na chwilę, tuż przed schowaniem się słońca za wierzchołek Mogielicy, zrobiło się błękitno-biało.

Ćwilin i Śnieżnica

słońce chowające się za Mogielicę

pola pod Łopieniem Wschodnim

Wycieczka na Mogielicę jak zawsze dała mi dużo radości. Klimacik był odpowiedni, zimowe pejzaże fajne i nastrojowe. Gdy wracaliśmy do Krakowa, zatrzymałem się na chwilę w Wilczycach przy początku szlaku różańcowego na Ćwilin, by z daleka uwiecznić cel naszej wędrówki i oprószone śniegiem drzewa pod jej wierzchołkiem. Po prawej stronie szczytu widać Polanę Wyśnikówkę.

Mogielica z Wilczyc

Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim