Czorsztyn - Trzy Korony

Wiosna w Pieninach.


Motywem przewodnim tej wycieczki było poszukiwanie pejzaży łączących świeżą wiosenną zieleń na trasie z widokami ośnieżonych Tatr na horyzoncie.

Po nawrocie zimy w Tatrach chciałem poszukać takiego właśnie połączenia. Maj w Beskidach jest piękny (o ile jest dobra pogoda, a w tym roku krucho z tym), dla mnie porównywalny ze złotą polską jesienią. Intensywność zieleni w tym miesiącu jest tak mocna, jak intensywność żółci i czerwieni w październiku. Pozostał jedynie wybór optymalnej trasy. Pomysły miałem dwa: pierwszy to wycieczka w Pasmo Orawskie, rejon Podwilku (dzięki Witku za inspirację), a drugi to przejście na Trzy Korony z przełęczy Snozka. Orawa jeszcze poczeka, wybór padł na Pieniny.

Zanim dotarłem do celu, po drodze zaliczyłem, a jakże inaczej, dwa poranne plenery. Pomimo długiego majowego dnia udało mi się wyjechać z Krakowa na tyle wcześnie, żeby się załapać na budzenie się dnia na Zakopiance. Pierwsze wrażenie, w okolicach Pcimia, nie było zachęcające.

poranek na Zakopiance

Jadąc Zakopianką na południe miałem po prawej (zachodniej) stronie bezchmurne niebo, a po lewej (wschodniej) stronie spore zachmurzenie. Na pewno część z tego to były mgły, które powinny się rozejść pod wpływem słońca, będzie dobrze - pomyślałem.
Pierwsze miejsce widokowe dzisiaj - Naprawa. Widok na „królową Beskidów", Babią Górę i poranne mgły zalegające nad Jordanowem. Zatrzymałem się na przystanku autobusowym i zrobiłem kilka zdjęć Nikonem. Zrobiłem też jedną fotkę komórką i wysłałem znajomym z podpisem „pozdrowienia z Naprawy". Była godzina 5.22.

Babia Góra i Jordanów w dole

mgły w Jordanowie

Następne świetne miejsce widokowe jest w Rdzawce, przy małym drewnianym kościółku położonym pod Piątkową Górą. Przy kościółku jest duży parking, a za kościołem są polany z pięknymi porannymi widokami na północną stronę.

Zakopianka ponad mgłami






pan z pieskiem

słońce opornie przebijało się przez chmury

Następny etap to Nowy Targ. Miasto było spowite we mgle, przy okazji postoju sprawdziłem kamerki w Tatrach, było ok. Z Nowego Targu skręciłem na Snozkę, przełęcz położoną w Kluszkowcach, na drodze do Krościenka. Tam zamierzałem rozpocząć moją wędrówkę i zakończyć ją w Krościenku i wrócić na Snozkę busem.

w drodze na Snozkę

Na drodze do Krościenka cały czas duże zamglenie (jest klimacik), ale wyżej było już ładnie, co potwierdzały widoki z kamer. Podjąłem szybko decyzję: skoro mam czekać na Snozce na warunki, to lepiej będzie pojechać w tym czasie do Krościenka, zostawić tam samochód i wrócić na Snozkę busem. Decyzja okazała się trafna.

Taka uwaga praktyczna: nie ma co się przywiązywać do godzin odjazdów lokalnych busów z Krościenka. Pewnie autobusy dalekobieżne trzymają się rozkładu jazdy, ale busiarze podali rozkład, bo mieli taki obowiązek, ale jeżdżą na bieżąco. Na szczęście w sobotę kursów było dużo, nie musiałem rano długo czekać. Podjechałem busem za 4 zł, busiarz nie wydał paragonu :)

Z Przełęczy Snozka wiedzie na północ niebieski szlak na Lubań. Na szczycie Lubania znajduje się wieża widokowa, z której rozpościerają się piękne widoki na Tatry i Pieniny - jest to dla mnie najlepsze miejsce widokowe w Gorcach. Ale jak tym razem wybrałem się w przeciwną stronę - niebieskim szlakiem na Trzy Korony przez grzbiet Pienin. Szlak wygląda na łatwy i przyjemny, do Przełęczy Pod Szopką wiedzie łąkami i lasem na wysokościach 600-800m, przy czym jest bardzo widokowy, zwłaszcza w swej pierwszej części. Dokonałem pewnej modyfikacji trasy, po zejściu ze Snozki nie szedłem niebieskim szlakiem do Czorsztyna, lecz zszedłem polną drogą prosto na południe na łąki ponad Zalewem Czorsztyńskim. Tam miałem nadzieję na klasyczne widoki z zamkiem czorsztyńskim, zalewem i Tatrami na horyzoncie.

pierwszy widok na Tatry

Wdżar i Lubań

Łąki jeszcze były przez chwilę skryte w cieniu, słońce cały czas walczyło z chmurami nad Gorcami. Miejsce fenomenalne. Gdzieś w dole ruiny zamku w Czorsztynie, zbocza łagodnie schodzące do wody, Zielone Skałki po drugiej stronie zalewu, Tatry i Babia Góra na horyzoncie. Widoki pierwsza klasa.

walka bieli z niebieskim

zamek w Czorsztynie i Tatry

Zalew Czorsztyński, Zielone Skałki nad brzegiem i Tatry na horyzoncie

fajne hacjendy z jeszcze fajniejszym widokiem

Oprószone śniegiem tatrzańskie wierzchołki stanowią idealne dopełnienie widoków Zalewu Czorsztyńskiego, zwłaszcza w połączeniu ze świeżą majową zielenią. Sceneria przywodzi na myśl szwajcarskie landszafty, a przecież to Pieniny, Polska, piękny kraj.

klasyczne ujęcie zamku w Czorsztynie na tle Tatr Bielskich

Nie zszedłem do samego zamku w Czorsztynie, skręciłem drogą asfaltową w lewo, w las. Droga wiodła pośród drzew drogą równoległą do Czorsztyna, po chwili doprowadziła do drogi głównej. Tam wróciłem na niebieski szlak, który na skrzyżowaniu skręca w stronę Hali Majerz.
Wydaje mi się, że Czorsztyn znacznie zyskał na powstaniu zarówno Zalewu Czorsztyńskiego, jak i stacji narciarskiej na Wdżarze w Kluszkowcach. Kiedyś to była wiocha dechami zabita, teraz jest to czysta, zadbana miejscowość z licznymi kwaterami prywatnymi, pensjonatami, usługami turystycznymi i gastronomią.
Ja jednak minąłem znajdujący się przy skrzyżowaniu Zajazd Pod Smrekami i wszedłem na teren Pienińskiego Parku Narodowego. Wejście prowadzi przez okazałą bramę, za nią jest punkt poboru opłat (tym razem nieczynny) i ścieżka wspina się powoli na Halę Majerz. Po drodze minąłem jeszcze bacówkę, witał mnie przy niej stylowy baran, a przy bacówce stał równie stylowy pick-up.



Hala Majerz to łagodne niezarośnięte wzniesienie obok Czorsztyna. Szlak prowadzi wzdłuż całej hali. Rozpościeją się z niej piękne widoki na Zalew Czorsztyński i Tatry po jednej stronie oraz masyw Lubania i Prehyby po drugiej. Ze ścieżki są widoki jedynie na południową stronę - żeby zobaczyć Beskidy, trzeba przejść przez podłużne, ogrodzone pole na drugą stronę wzniesienia.

Tatry z Hali Majerz

Lubań


na horyzoncie po lewej Trzy Korony

na Hali Majerz

pióropusz chmur nad pasmem Prehyby

zbliżenie na Zamek w Czorsztynie

Po kilku dniach opadów szło się po łące jak po namokniętej gąbce, a było to jeszcze przed kulminacją opadów w drugiej połowie maja 2019r.

Na Hali spotkałem trzyosobową rodzinę. Nasze drogi się jeszcze zeszły kilka razy, czego efektem jest ich późniejsza obecność na zdjęciach.

Zszedłem do Przełęczy Osice mijając stado wypasających się owiec.
 

obrazek z przełęczy Osice, wiosna w dole, zima w górze

teraz już cały czas niebieskim szlakiem

Przez Przełęcz Osice prowadzi droga do Sromowiec przecinająca Pieniny. Widziałem kilka samochodów parkujących na przełęczy. Parkingu tam nie ma, a jest to teren Pienińskiego Parku Narodowego. Mam nadzieję, że obyło się bez mandatów.

Z Przełęczy szlak kieruje się ku bardziej leśnym terenom, choć poprzecinanym licznymi polanami. Po lewej stronie widać często masyw Lubania, Tatry po prawej przebijają już z rzadka.

widok na wieś Hałuszowa

Jest zielono, zielono, zielono. Piękny jest maj w szeroko pojętych Beskidach, intensywność zieleni w tym miesiącu można porównać do intensywności żółci i czerwieni w październiku. Łąki porastają liczne kwiaty mleczu, trawa jest świeża i soczysta.

w okolicach Koziej Góry


Ponownie spotkałem swoją trójkę, najpierw mnie zatrzymywało robienie zdjęć, potem ich doganiałem albo przeganiałem i tak kilka razy.


pienińskie łąki przed Macelakiem

Tatry

Szlak omija wierzchołek Macelaka i wychodzi na Polanę Ferendówki znajdującą się przy Przełęczy Trzy Kopce. Polana jest ogromna, lekko pofalowana, z pięknymi widokami na północną stronę. Wiosenne marzenie!

widok na Macelak

obłoczki...

Za Ferendówkami przez większą część wędrówki szlak znika w lesie. Tuż przez Przełęczą Szopka na chwilę pokazał się wierzchołek Trzech Koron. Co mnie miło zaskoczyło w tym widoku, to fakt, że na wierzchołku nie było dużo ludzi, mimo iż była to słoneczna sobota. W sumie dobrze.

Na Przełęczy Szopka większe zagęszczenie turystów. Szlak na Trzy Korony z Krościenka, jako że najkrótszy i najłatwiejszy, cieszy się największą popularnością. Sporo ludzi wędrowało też na Szopkę ze Sromowiec Niżnych. Kiedyś się mam zamiar wybrać na Trzy Korony na wschód słońca i wtedy z pewnością podążę najkrótszym szlakiem, a dziś będę nim schodził.

Tatry z Przełęczy Szopka

Z Przełęczy Szopka na Trzy Korony wiedzie krótka, acz stroma trasa. Na sam wierzchołek, po opłaceniu biletu wstępu (bilet normalny 5 zł, ulgowy 2,5 zł), będącego jednocześnie biletem wstępu na Sokolicę, wchodzi się stalową kładka. O dziwo, wędruje się nią po lewej stronie. W wakacje potrafią tu być prawdziwe tłumy. Byłem tu w sierpniu 2015, kolejka zaczynała się w połowie kładki, a na górze stał strażnik i poganiał turystów: "proszę się przesuwać". Słabo. Tego dnia na szczęście tego problemu nie było, mimo że była to piękna i słoneczna sobota.


meandry Dunajca i Czerwony Klasztor z kładki

ostatnie metry do mety

Trzy Korony (982m) - najwyższy szczyt masywu Pienin właściwych, choć wbrew częstym mniemaniom, wcale nie najwyższy szczyt całych Pienin. Najwyższy szczyt Pienin to Wysoka (1052m) położona w grani Małych Pienin nad Jaworkami. Szczerze powiedziawszy, dla mnie same Trzy Korony są nieco przereklamowane i darzę tej góry jakimś wielkim sentymentem. Wyszedłem tam trochę jakby dla dopełnienia wycieczki i niejako z rozpędu. Tego dnia bardziej zależało mi na obejrzeniu widoków na trasie Snozka - Szopka. No, ale skoro już wyszedłem, to była okazja, żeby popodziwiać widoki i uwiecznić je na zdjęciach, tym bardziej że pogoda i widoczność dopisały i nie było tłumów na małej platformie szczytowej, na której (jak widać na zdjęciu powyżej) już przy 10 osobach jest ciasno.

Z wierzchołka Trzech Koron panorama na 360 stopni.

zachód i północy zachód - na horyzoncie Lubań z wieżą widokową na wierzchołku, poniżej miejscowość Grywałd

wschód - w dole Sokolica i Holica, dalej grań Małych Pienin z Wysoką na horyzoncie

zachód - na przednim planie trzy zalesione szczty Pienin: Macelowa Góra, Nowa Góra i Macelak, na horyzoncie Zalew Czorsztyński, na prawo Lubań

południe - Sromowce Niżne i Czerwony Klasztor, na horyzoncie Tatry.

Po nasyceniu oczu widokami z Trzech Koron zszedłem ponownie na Przełęcz Szopka. Z przełęczy do Krościenka wiedzie łagodne zejście lasem i łąkami, jest sposobność, by się nacieszyć kolorami wiosny.



Po drodze minąłem Potok Pieniński. Była okazja odświeżyć się, uzupełnić płyny. Przy ścieżce została zbudowana rynienka, dzięki czemu korzystanie z wody jest komfortowe.


u wodopoju

Na ostatniej polanie widać już Krościenko z wyróżniającą się bryłą kościoła.

Częstym zjawiskiem w miejscowościach położonych przy rzece jest, że pewna niewielka jej część ulokowana jest po jej drugiej stronie i zwykle nosi nazwę zawodzie albo zarzecze. Nie inaczej jest w Krościenku.

Zawodzie

Poleżałem sobie na tej ostatniej polanie jakieś pół godziny, odpocząłem i nacieszyłem się słońcem. Gdy schodziłem do Krościenka, to wraz z pierwszymi zabudowaniami zaczęły padać pierwsze krople letniego deszczu. Synchronizacja idealna.

Wycieczkę zakończyłem w piekarni na rynku w Krościenku. 

Opisana w niniejszej relacji trasa jest piękna, niezbyt trudna i jednocześnie, jak mieliście okazję zobaczyć, niezwykle widokowa. Długość wycieczki to ok. 14 km, 500m podejść i 750m zejść - zdecydowanie warto tam się wybrać.

Sebastian Słota

Komentarze

  1. Mały dodatek do zawodzia i zarzecza.
    Mieszkam w Wieliczce "na Zadorach". Skąd taka nazwa? Przypuszczam, że od lokalizacji "za torami", z czego zrobiły się zatory a potem Zadory.
    W Wieliczce są także Grabówki... i pewnie jeszcze jakiś inne ciekawe nazwy.
    Pozdrawiam
    Z.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle, dla smakoszy uczta, oczu nie da się oderwać, klasa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim