Tylmanowa - Koziarz - Zabrzeż

wiosna w Beskidzie Sądeckim


Fajnie jest pojechać na wycieczkę w miejsce, w którym nigdy się jeszcze nie było, zobaczyć coś nowego. W polskich górach mam jeszcze sporo takich miejsc do odkrycia, a na Słowacji to jeszcze więcej. Ale tym razem Słowacja musiała poczekać, bo zdecydowałem się na wycieczkę na Koziarz. Jest to góra o wysokości 943 m n.p.m., położna w zachodniej części Beskidu Sądeckiego, wznosząca się nad zakolem Dunajca ciągnącym się od Tylmanowej do Łącka.
Sam szczyt Koziarza jest zalesiony, ale w 2015 roku w ramach szerszego programu budowy wież widokowych i tras turystycznych w rejonie Ochotnicy została wybudowana na Koziarzu wieża widokowa oraz wyznaczone nowe szlaki rowerowe. Wieża na Koziarzu jest jedną z czterech wież wybudowanych w ramach programu zwiększania atrakcyjności regionu, pozostałe trzy zostały wybudowane w sąsiednich Gorcach: na Lubaniu, na Magurkach i na Gorcu Kamienickim. Wieże te mają całkowicie obudowane schody i taras widokowy, dzięki czemu mogą na nie wejść osoby z lękiem wysokości, a dzięki swej sporej wysokości wznoszą się ponad porastające wierzchołki lasy I pozwalają się cieszyć panoramą 360 stopni.
Trzy szlaki dojściowe na Koziarza (z Tylmanowej, z Łącka i ze Szczawnicy) cieszą się opinią pięknych i widokowych tras. Ja zaplanowałem start wycieczki w Tylmanowej a metę w Zabrzeży. 

Wyjazd był sobotę. Ponieważ w dni wolne od pracy autobusy na trasie Szczawnica - Nowy Sącz jeżdżą bardzo rzadko, a ja nie chciałem tracić czasu na czekanie na komunikację zbiorową albo na „okazję", więc postanowiłem wspomóc się rowerem, na którym bardzo lubię jeździć. Plan wycieczki był następujący:
  1. przejazd samochodem z Krakowa do Zabrzeży pod kościół,
  2. przejazd rowerem z Zabrzeży do Tylmanowej i zaparkowanie roweru obok sklepu spożywczego na skrzyżowaniu drogi do Ochotnicy,
  3. wyjście zielonym szlakiem na Koziarza,
  4. zejście żółtym szlakiem w stronę Łącka, ale na wysokości Wierchów Zarzeckich odbicie w kierunku zachodnim i dojście do Zabrzeży przez Zarzecze.
Odcinek rowerowy był stosunkowo krótki (7,5 km), powinno się dać go łatwo przejechać z plecakiem z jedzeniem, piciem i fotograficznym sprzętem.

Mapa i przebieg trasy są zaimportowane z https://mapa-turystyczna.pl/, ten strona (bardzo użyteczna) rysuje profile i podaje odległości tylko dla tras znakowanych, a że ostatni odcinek trasy wiódł nieznakowanymi drogami, to nie było możliwości zaprezentowania go na mapie. Zaznaczyłem go ręcznie szarą kreską, a w kwestii dystansu i różnicy poziomów to w sumie taka sama droga jak do Łącka.


Majowy dzień jest długi, mimo tradycyjnie wczesnej pory wyjazdu, zaczęło świtać już po drodze do Zabrzeży. Dziwnie się wyjeżdża w góry, jak się robi jasno zaraz za Krakowem :). Ale nic to, po silnych opadach i burzy poprzedniego wieczoru plenery, jakie mi się udało napotkać po drodze, były wyjątkowe. Wskutek tak pięknych okoliczności przyrody przejazd samochodem na miejsce docelowe zamiast niecałych dwóch godzin zajął mi trzy, ale warto było!!!. Tak więc, zanim pokażę Wam zdjęcia z właściwej wycieczki na Koziarza, kilka plenerów z drogi:

poranek w Gaju koło Krakowa

Jawornik - przed Myślenicami

Myślenice - na lewo stok narciarski na górze Chełm

Nad Doliną Raby za Myślenicami unosiły się mgły i chmury będące efektem wczorajszych silnych wieczornych opadów.

Myślenice

Szczebel - gdzieś w okolicach Pcimia

poranek na trasie



nad Rabą w Lubniu

w Kasince Małej

Za Mszaną Górną zobaczyłem drogę odbijającą w lewo i w górę i zupełnie spontanicznie postanowiłem tam podjechać kawałek. Szósty zmysł mnie nie zawiódł, bo trafiłem w sam środek "beskidzkiego interioru". Magiczne miejsce: łagodne zbocza, północne stoki Gorców na horyzoncie, łąki, z rzadka rozsiane domostwa i do tego miękkie światło poranka rzucane przez słońce coraz śmielej przebijające się zza chmur. Zresztą sami zobaczcie:



Po nacieszeniu wzroku tymi pięknymi pejzażami ruszyłem dalej drogą ku Zabrzeży.


na horyzoncie wieża widokowa na Koziarzu - zdjęcie znad Zabrzeży

W Zabrzeży zaparkowałem auto na parkingu pod kościołem i ruszyłem na rowerze do Tylmanowej. Tam z kolei przypiąłem rower pod sklepem znajdującym się przy drodze na Ochotnicę, "napoiłem konia" w sklepie i ruszyłem pieszo w trasę, najpierw przez most na Dunajcu.

widok z mostu

na moście w Tylmanowej, na horyzoncie wieża widokowa na Koziarzu

Po przejściu mostu początkowa trasa biegnie przez zarzecze w Tylmanowej, by następnie wspiąć się w górę lasem. W międzyczasie poranne mgły się rozpierzchły, wyszło słońce i dalej było pięknie.

zarzecze w Tylmanowej

Po przejściu niewielkiego kawałka lasu szlak wychodzi na spore pola widokowe nad Tylmanową. Uwaga! szlak wychodzi na górną część tych pól, warto zejść kawałek niżej, bo widoki stamtąd są rozleglejsze, od doliny Dunajca w stronę Krościenka poprzez masyw Lubania i Gorc Kamienicki aż po Mogielicę na północnym wschodzie. Można było się delektować ciszą, pięknymi widokami i świeżą, soczystą zielenią krajobrazu.

w stronę Gorca i Mogielicy

droga do Krościenka

w stronę Krościenka

wychylająca się Mogielica


Makowica i Czerteź nad Tylmanową, gdzieś tam w głębi jest Lubań

Po opuszczeniu tego miejsca droga prowadzi dalej łagodnie w górę szlakiem przeplatanym lasami i polanami, dopiero pod sam koniec szlaku, przy podejściu na krzyżówkę szlaków pod Jaworzynką, robi się bardziej stromo. Na tym odcinku spotkałem jedyne dwie osoby wędrujące z Tylmanowej pod górę, a była sobota i piękna pogoda!

przydrożna kapliczka

beskidzkie chmurki na czarno i biało

wiosenne pejzaże

beskidzkie chmurki


Koziarz coraz bliżej

Przed Jaworzynką szlak wychodzi na szeroką i rozległą polanę Kolebisko. Widać z niej Tatry, na lewo od nich Trzy Korony "od tyłu" oraz wyłania się już Lubań ze swoją wieżą widokową na szczycie. Jak fenomenalne są widoki z Lubania, można się przekonać zaglądając na mój wpis z jesiennej wyprawy na Wdżar i Lubań, link TUTAJ.
Tu miałem kolejną przerwę na odpoczynek i podziwianie widoków. Robiło się coraz cieplej, a mi jakoś kondycyjnie w ten dzień "nie zeżarło". Na szczęście nie musiałem się nigdzie spieszyć, majowy dzień coraz dłuższy.

panorama z Polany Kolebisko, od Trzech Koron poprzez Tatry aż po Lubań

W Tatrach w ten dzień było chmurkowo-ciekawie, choć po południu, podobnie jak na Koziarzu, zdecydowanie się rozchmurzyło. Pozdrowienia dla znajomych, którzy w ten dzień udali się na Szpiglasową Przełęcz.

zbliżenie na Tatry

Trzy Korony i stożek Nowej Góry

Lubań

profesjonalne miejsce na ognisko

Koziarz

I teraz ostatni kawałek drogi lasem, ostatnie podejście i wylądowałem na krzyżówce z żółtym szlakiem Łącko - Szczawnica. Ta droga (żółty szlak) kusi i przyzywa, trzeba będzie kiedyś ją przejść.

Z krzyżówki szlaków prowadzi droga na szczyt Błyszcza (945 m n.p.m.), na którym znajduje się kaplica i ołtarz papieski poświęcone pamięci Jana Pawła II. Papież ten bardzo lubił wędrówki po górach, a w młodości bardzo upodobał sobie beskidzkie szlaki, stąd w Beskidach wiele pamiątkowych szlaków, kapliczek i pomników (choćby na Leskowcu, Lubaniu czy pod Turbaczem).
Tu, na Błyszczu, kaplica została wybudowana w trzydziestą rocznicę spotkania, jakie Karol Wojtyła odbył tu w 1972 z grupami oazowymi. Msze święte w tej kaplicy odbywają się corocznie w sierpniu lub przy okazji pobytu grup oazowych w Tylmanowej.

kaplica papieska na Błyszczu

pamiątkowe tablice

Z Błyszcza roztacza się widok na północno-wschodnią stronę, na lewo widać Koziarza i wieżę widokową, na prawo masyw Prehyby.

widok z Błyszcza

Po powrocie na krzyżówkę udałem się już żółtym szlakiem w stronę Koziarza. Tereny wzdłuż żółtego szlaku są stosunkowo gęsto zamieszkałe, pomimo znacznej wysokości i odległości od wsi znajduje się tu całkiem sporo domów letniskowych, ale też i całorocznych. Do Koziarza droga prowadzi przez tereny prywatne i co kawałek jest przegrodzona szlabanami uniemożliwiającymi przejazd pojazdów. Pieszy i rowerzysta sobie poradzi, ale quadowiec już np. nie - i dobrze.

widok na Pasmo Prehyby

Koziarz coraz bliżej

wiosną nawet drzewa iglaste pokryte są świeżą zielenią

idylla

widok na Pasmo Prehyby

wieża widokowa na Koziarzu

Pod wieżą na Koziarzu spotkałem trochę turystów (kilkanaście osób), ale większość z nich wchodziło w skład dwóch grup rowerowych, które przyjechały tu od północy. Na samej wieży widokowej było chłodniej pod zadaszeniem no i mocno wiało. Ale widoki z tej wieży pierwsza klasa! Pełne 360 stopni ponad lasami! Na południu Tatry, na zachodzie Gorce i Beskid Wyspowy, widać Lubań, Gorca Kamienickiego, Mogielicę, Pasmo Łososińskie z Sałaszem i Jaworzem, a na wschodzie Stary i Nowy Sącz, wzgórki Beskidu Niskiego i pasmo Prehyby, wszystko skąpane w wiosennym sosie. Oto widoki z wieży widokowej, bardzo proszę:

Tatry

pasmo Prehyby

Lubań, Gorc i Mogielica

od Mogielicy po Jaworz

Beskid Niski i pasmo Prehyby

Poniższy widok szczególnie skradł mi serce: na przednim planie zieleń beskidzkich zboczy, w dole zakola Dunajca, po lewej stronie Tylmanowa  a w oddali Ochotnica, po prawej stronie Zabrzeż a w głębi Kamienica. Jako zwieńczenie fotografii wierzchołki Gorca Kamienickiego i Mogielicy. Zdjęcie niezwykle przestrzenne i urokliwe. Wiele osób ceni sobie jesienne pejzaże Beskidu Sądeckiego, faktycznie jest tam mnóstwo drzew liściastych i ja patrząc z wieży widokowej szczególnie w tę północno-zachodnią stronę, mając u stóp zbocza Koziarza wyobraziłem sobie jak tu musi być pięknie jesienią, gdy te drzewa pokryją się żółcią i czerwienią.

Dalsza droga z wieży widokowej na Koziarzu wiodła na północ. Żółty szlak do Łącka wiedzie lasami i polanami, dość często pojawiają się domostwa, w tym całoroczne.Pierwsze wrażenie z wędrówki tym odcinkiem było takie mieszane - zejście z Koziarza nie wzbudziło moich zachwytów, choć w sumie było ładnie, wpływ na taką ocenę mogła mieć ciągle rozbudzona we mnie fascynacja podejściem z Tylmanowej i widokami z Koziarza.

w lesie

widok na Wojakówkę


wiosenne pejzaże

w poprzek na pierwszym planie grań ze szlakiem do Łącka

Jednakże za szczytem Okrąglicy zrobiło się znacznie ciekawiej i po prostu pięknie. Cały ten odcinek zejścia: od Okrąglicy do Zabrzeży - godny polecenia. Można tak sobie maszerować łąkami i lasami, łagodnie z góry i pod górę, w ciszy i spokoju i napawać się pięknem krajobrazu.

przydrożna kapliczka z widokiem na Gorc Kamienicki

panorama spod kapliczki

Czy chcielibyście mieszkać w tak pięknych okolicznościach przyrody, jak poniżej? Wiosną patrzeć na kwitnące łąki, latem na owocujące drzewa, jesienią na babie lato i żółto - czerwone liście, a zimą na pejzaże przyprószone śniegiem, a poza tym martwić się trudnymi warunkami dojazdu i zaopatrzenia? Niech każdy sobie odpowie na to pytanie. Ja, z całym szacunkiem dla piękna krajobrazu i z całą moją wrażliwością na przyrodę, jednak wolę mieszkanie w mieście. Wątpiącym i niezdecydowanym polecam skecz "Domek w Karkonoszach", do znalezienia na YouTube.

Mogielica na horyzoncie



domostwa na Cebulówce

na Łąckich Wyrobiskach

Za Cebulówką (741 m n.p.m.) żółty szlak schodzi bezpośrednio do Łącka, gdzie poprzez przeprawę promową można dostać się do wsi. Ja zaplanowałem na wysokości Łąckim Wyrobisk odbicie ze szlaku na zachód i przejście do Zabrzeży przez Wierchy Zarzeckie. Muszę powiedzieć, że pomysł był z gatunku przednich! Na Wierchach Zarzeckich jest przepięknie, szerokie panoramy są imponujące, widać Koziarz, Lubań, wyłaniają się wierzchołki Tatr, łąki kuszą swoim urokiem. Zejście do Łącka prowadzi głównie lasem, wg mnie i lektury map zejście do Zabrzeży jest zdecydowanie ciekawsze.

na Wierchach Zarzeckich

dmuchawce, latawce, wiatr....

na Wierchach Zarzeckich, na lewo Koziarz, na prawo Tatry

Tatry z Wierchów Zarzeckich

Tatry i Lubań na prawo

Za takie widoki i przestrzenie kocham wycieczki po Beskidach. Nawiasem mówiąc, po południu słonko zaczęło mocno przygrzewać, a w Tatrach wg relacji koleżanki też się pogoda poprawiła.

Na Wierchach Zarzeckich zobaczyłem kilka gospodarstw agroturystycznych. Nie dziwię się, bo miejsce na kontakt z naturą znakomite. Po opuszczeniu Wierchów i krótkim zejściu lasem wylądowałem na Zarzeczu.

na Zarzeczu

Tak jak wycieczka piesza rozpoczęła się na moście na Dunajcu w Tylmanowej, tak zakończyła się na moście na Dunajcu w Zabrzeży, czyli "od mostu do mostu".



Pod kościołem, który widać na powyższym zdjęciu, miałem zaparkowany samochód. Pozostało tylko podjechać po rower pod sklep w Tylmanowej. Tam jeszcze krótka przerwa na lodzika i coś zimnego do picia, bo po tym słonecznym popołudniu organizm domagał się nawodnienia. Siedziałem sobie na murku pod sklepem i cieszyłem się z odbytej pięknej wycieczki, gdy mój wzrok skierował się do rosnących za sklepem topoli. Jako że była to pora pylenia, to wokół niej unosił się wianuszek topolowych kłębuszków, ale było ich naprawdę dużo, sprawiało to wrażenie śniegu wirującego zimą w powietrzu.

pylenie topoli

Miałem jeszcze w planie przejazd samochodem do Łącka, żeby obejrzeć tam kwitnące jabłonie, z których ta miejscowość słynie, ale niestety przy wyjeździe z parkingu samochód odmówił mi posłuszeństwa, zachowywał się, jakby mu brakło mocy. Konieczne było skorzystanie  ze swojego assistance z polisy Auto Casco i zamówienie lawety. Miły pan laweciarz przyjechał do mnie aż spod Nowego Sącza i zawiózł moje auto i mnie prosto do warszatu w Krakowie. Tam okazało się, że do wymiany jest sprzęgło. W sumie dobrze, że padło pod koniec wycieczki, a nie gdzieś w drodze w góry, bo w sumie niewiele z tego pięknego dnia straciłem, tyle że byłem dużo później w domu, no i trzeba było wysupłać trochę grosza na wymianę sprzęgła.
Wracając do tematyki turystycznej: wycieczka była piękna, tereny i widoki wokół Koziarza  zrobiły na mnie duże wrażenie, a przy tym pomimo pięknej sobotniej pogody udało się uniknąć turystycznego gwaru, co osobiście sobie bardzo cenię. Pomysł z zabraniem roweru wypalił, muszę go częściej stosować!
Dużo się ostatnio mówi w mediach o planowanych próbach ograniczania ruchu turystycznego w Tatrach, mnóstwo ludzi chodzi na Babią Górę (cóż, "Królowa"), i na Trzy Korony od Krościenka, w "majówkę" schronisko na Turbaczu przeżywało oblężenie. Dobrze, że jeszcze są w Beskidach tereny piękne, a jednocześnie jednak mało popularne, co wiąże się z małym ruchem turystycznym tamże. Niesamowicie pięknie musi być na Koziarzu podczas złotej polskiej jesieni, mam nadzieję, że uda mi się to sprawdzić jeszcze w tym roku. Podsumowując: turysto, jak już złaziłeś wszystkie popularne szlaki w Beskidach i szukasz czegoś pięknego a jednocześnie oryginalnego, to ruszaj na Koziarz!

Sebastian Słota

Komentarze

  1. czarne chmury..., tak jak dzisiaj,
    oby nie nad naszymi piłkarzami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłem dzisiaj, już cudowna jesień, na Koziarzu, drzewa już brązowieją, złocą się, pogoda świetna....no i ta przyroda. Wiosną cudownie, jesienią też....polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, właśnie kończę tygodniowy pobyt w Bieszczadach. Pozdrawiam z połonin, tu już też jesiennie.

      Usuń
  3. Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bylam.na Koziarzu z mezem jak jeszcze nie bylo wiezy. Wtedy byly z nami nasze dwa psy husky. Poszlismy z nimi na Przehybe i stamtad do Szczawnicy. Milo wspominam ta wycieczke :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie opisana i sfotografowana trasa. Czasem przemierzam tą trasą i za każdym razem mnie zadziwia, godna polecenia o każdej porze roku. Dla autora wielki szacun.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim