Bled i Jasna - dwa słoweńskie jeziora górskie

Jezioro Bled, znajdująca się na nim wysepka oraz wznoszący się nad nim zamek to jedne z najbardziej emblematycznych miejsc w Słowenii. Dochodzi do tego rzeźba Złotoroga nad Jeziorem Jasna i mamy piękny „zestaw obowiązkowy” na jeden dzień.
Nie, nie możemy po zobaczeniu tych dwóch miejsc wracać ze słoweńskich wakacji do domu z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, bo takich „obowiązkowych" miejsc jest w Słowenii jest dużo więcej, część z nich już widzieliśmy, część przed nami, a na razie jedziemy zobaczyć te dwa jeziora w jeden dzień.

JEZIORO BLED

Jezioro - symbol Słowenii, kadr z wyspą i zamkiem należy do jednego z bardziej klasycznych. Jezioro bardzo popularne wśród turystów, można spotkać się z opinią, że masowe, zatłoczone i przereklamowane. Nie da się zaprzeczyć, że jest pięknie położone pośród lasów, skał i gór. To piękno skusiło wiele bardzo ważnych osobistości, miał tu swoją wille na przykład prezydent Josip Broz Tito. Nadal to miejsce kusi wielu turystów, czego efektem są dość wysokie ceny.
My przyjeżdżamy tu na zwiedzanie z miejscowości Mojstrana, gdzie nocujemy. To około pół godziny jazdy samochodem - Słowenia pośród licznych zalet ma tę, że wszędzie tu blisko. Parkujemy w miejscowości Bled na dużym miejskim parkingu. Ważne jest to, że można kupić bilet parkingowy tylko na 4 godziny. Wprawdzie pętla wokół jeziora Bled to tylko 6 kilometrów, ale zwiedzenie jej z „przyległościami" jakie zawsze robię, tj. z punktami widokowymi, robieniem zdjęć, przerwami gastronomicznymi, może chwilę zająć - niemniej powinniśmy zmieścić się w czasie. Rozpoczynamy w okolicy Blejskiego Zamku (Blejski Grad) stojącego wysoko na skale nad jeziorem.

Blejski Grad

w dole kadru wyspa Blejski Otok

po lewej stronie góra Straža z wyciągiem narciarskim

Przed schodami prowadzącymi na zamek po prawej stronie znajduje się kościół św. Marcina, zwykle pomijany przy okazji zwiedzania Bledu, co w pewnym sensie jest uzasadnione wobec piękna tego jeziora, niemniej my tu zaglądamy. Obecny budynek kościoła został wzniesiony w 1905 roku w stylu neogotyckim, a wnętrze kościoła wygląda interesująco.
Blejski Grad to najstarszy zamek w Słowenii, został on wybudowany na początku XI wieku i przebudowany został pięćset lat później. Zamek jest udostępniony do zwiedzania, znajduje się tam muzeum. Bilet jest dość drogi, aktualnie 18 Euro, wg powszechnej opinii muzeum jest dość skromne i przereklamowane, a główną atrakcją zamku jest widok na jezioro Bled z góry. My mamy w planie punkty widokowe na jezioro na trasie, więc zwiedzanie zamku odpuszczamy, choć podchodzimy pod jego mury.
 
widok spod zamku na góry - po drugiej stronie niż jezioro Bled

My mamy w planie punkty widokowe na jezioro na trasie, więc zwiedzanie zamku odpuszczamy, choć podchodzimy pod jego mury. Za zamkiem znajduje się ścieżka, którą zejdziemy w dół, a po drodze mamy dwa miejsca, gdzie będziemy mogli spojrzeć na jezioro. Te dwa miejsca są dość mocno pozarastane i widoki z nich są mocno ograniczone. Nic to, na kolejnym będzie lepiej.
Mniej więcej na środku północnego brzegu jeziora znajduje się piękna, schowana między drzewami Villa Zlatorog z widokiem. Aż chciałoby się tam wejść, ale niestety obiekt jest prywatny, brama jest zamknięta.
Jesteśmy coraz bliżej zachodniego brzegu jeziora. Jest tu znacznie ciekawiej, ścieżka prowadzi przy odkrytym brzegu, są pomosty przy znajdującym się tu centrum wioślarstwa, jest nawet „ścieżka pamięci" z wymienionymi miejscowymi medalistami olimpijskimi w tej dyscyplinie.
Na niebie robi się burzowo, gdzieś w oddali słychać nawet grzmoty. Jak wiadomo, kolory są najlepsze przed burzą, co widać właśnie teraz. Cudownie jest, o ile nas burza nie dopadnie. Nie można tej aury "obskoczyć" jednym, czy dwoma zdjęciami, sami rozumiecie. 
 
widok na centrum wioślarstwa
Przed nami pięknie wyglądająca w tych barwach wyspa na jeziorze - Blejski Otok. Na wyspie znajduje się kościół, do którego prowadzi 99 kamiennych schodów. Można się dostać na nią samodzielnie, wypożyczając tu łódkę wiosłową, można też kupić bilet na przejazd łodzią mieszczącą kilkunastu turystów.

kościół na wyspie Blejski Otok

Blejski Grad
Nad tą częścią jeziora znajdują się trzy niewielkie góry, z którym rozpościerają się znakomite widoki na jezioro: Ojstrica oraz Mala i Velika Osojnica. My idziemy na tę najniższą, czyli Ojstricę. Wyjście na nią zajmuje nam niecałe trzydzieści minut, a skalisty wierzchołek góry znajduje się 130 metrów nad poziomem jeziora. Rozpościera się z niego piękny widok na Bied i okoliczne góry, choć drzewa i krzaki znajdujące się na wprost jeziora mogłyby być pół metra niższe. Dobrze, że jestem wysoki.
Jezioro widziane z góry ma cudowny, turkusowy kolor, niebo nad górami jest błękitne, ale pod nim czai się piękny, biały pióropusz z chmur. Wspaniały widok i jedno z moich najlepszych zdjęć z tych wakacji.
Schodzimy z Ojstricy. Idziemy teraz południowym brzegiem jeziora. Zaczyna lekko padać. Ubieramy kurtki przeciwdeszczowe i idziemy dalej. Niestety zaczyna padać coraz mocniej, ale docieramy do głównej drogi, po której drugiej stronie znajduje się kawiarnia. Deszcz pada bardzo mocno, stoliki na zewnątrz są całe mokre, wchodzimy do środka. Wchodzimy w ostatniej chwili, bo momentalnie rozpętuje się niesamowita ulewa i wewnątrz kawiarni mocno się zagęszcza.
Zamawiamy po kawie i po specjalności miejscowego cukiernictwa, czyli tutejszej kremówce zwanej „kremna rezina" Kremówka różni się od polskiej. Przepis opracował w 1953 szef hotelowej restauracji Grand Hotelu w miejscowości Bled lstvan Lukaćević. Kremówki owe schodzą w tej restauracji jako woda, widzimy przygotowany na stole z boku cały ich stos, pokrojonych i wyłożonych na talerzyki.
W międzyczasie przestaje padać. Zwalniamy miejsce przy stoliku, by inni mogli skorzystać i wychodzimy na zewnątrz. W ciągu kilku minut pogoda zmienia się diametralnie, ale tym razem na plus - pojawia się błękitne niebo, wychodzi słońce, ale po tych opadach temperatura jest znacznie niższa - od jeziora wieje ożywcze, chłodne powietrze. Kontynuujemy nasz spacer kierując się w stronę miasteczka Bied. "Ciężko" się idzie, bo widoki na jezioro i zamek skutecznie dekoncentrują.
Pomimo różnych zawirowań pogodowych cieszę się póki co z wyboru połowy maja na dwutygodniowe wakacje w Słowenii - nie ma upałów, nie ma „lampy” czyli palącego słońca na bezchmurnym niebie, tak nieprzyjaznego dla aparatu fotograficznego, jest przyjemnie, chmurek czasem jest za dużo, ale najczęściej tyle ile trzeba. Rok temu byliśmy o tej samej porze roku dwa tygodnie nad Jeziorem Garda i warunki były podobne, czyli dobre, a jak patrzyłem na kamery nad Gardą w czerwcu, to już było upalnie i bezchmurnie.
 
łódka wożąca turystów na Blejski Otok

Wracamy na parking. „Z przyległościami" czyli ścieżką obok zamku, Ojstricą oraz kremówką zrobiliśmy 9 km i zmieściliśmy się w czterech godzinach limitu parkowania samochodu. Nie zgodzę się z często słyszaną opinią, że Jezioro Bied jest przereklamowane. Fakt, jest to popularne i może „oklepane" miejsce i jest tu sporo komercji. Podobno jest drogo - nie ma się co dziwić, przy tej liczbie turystów. Niemniej jest to bardzo malowniczo położone jezioro wśród gór, spacer wokół niego naprawdę jest ciekawym doświadczeniem, a rejon jest faktycznie mocno fotogeniczny. Jak jeszcze pogoda dopisze, tak jak dzisiaj.... Nie można narzekać, dla mnie bomba.

JEZIORO JASNA

Drugie odwiedzony przez nas tego dnia słoweński akwen. Jezioro Jasna leży w samym sercu Alp Julijskich, obok miejscowości Kranjska Gora, w pobliżu drogi prowadzącej na przełęcz Vrsič i u zbiegu dwóch potoków: Malej i Velikiej Pišnicy.
Na jezioro składają się dwa sztuczne zbiorniki połączone wąską groblą. Ich geneza to częściowo lata trzydzieste XX wieku, gdy powstał tam odkryty basen, a częściowo lata dziewięćdziesiąte i powstanie zbiorników wodnych w miejscu dawnej żwirowni. Jezioro Jasna jest pięknie położone wokół wysokich szczytów Alp Julijskich, a jego czysta woda stanowi idealne dopełnienie krajobrazu. Jest to miejsce zagospodarowane turystycznie i chętnie odwiedzane, czemu się nie można dziwić.
W relacjach ze Słowenii często piszę o parkowaniu, bo tutaj jest ono drogie. Parking położony bezpośrednio przy Jasnej kosztuje jakieś kokosy, chyba 2,3 Euro za godzinę (wybaczcie, nie zapisałem sobie i podaję z głowy), ale oczywiście parking położony tuż za Kranjska Gorą (link do Mapy Google) jest trzy-cztery razy tańszy. Bliska odległość, duża różnica.
 
w drodze nad Jezioro Jasna

Na początek robimy pętle wokół jeziora i zaglądamy też nad płynącą tu rzekę Pišnicę. Woda oczywiście ma typowy dla Słowenii turkusowy odcień.
Na początku pętli przechodzimy obok pomnika Złotoroga, oczywiście obowiązkowa fotografia na jego grzbiecie. Podobna rzeźba stoi przy wejściu do naszego apartamentu w Mojstranie.
Złotoróg (Zlatorog) - to jeden z symboli Słowenii. Wiąże się z nim opublikowana w 1868 roku ludowa legenda z miłością tle. A było tak: przejeżdżający przez wieś Trenta w Dolinie Sočy bogaty kupiec wenecki zakochał się w pięknej córce miejscowego szynkarza. Szynkarz ów zażądał za rękę córki worek klejnotów, ale jej matka była bardziej wymagająca – zażyczyła sobie złotego skarbu Zlatoroga, nieśmiertelnego białego koziorożca ze wspaniałymi złotymi rogami, władcy Doliny Triglavskich Jezer lub bukietu triglawskich róż. Miała w ten sposób nadzieję, że ów nieznajomy kupiec zniechęci się i odpuści starania o rękę córki tym bardziej, że była zima, więc z różami raczej krucho. Kupiec ruszył w góry szukać Złotoroga, znalazł go i postrzelił. Ranny Złotoróg zdołał jednak uciec, ale w miejscach, gdzie krwawił, zaczęły wyrastać na śniegu kwiaty róży triglawskiej. Kupiec zaczął się wspinać, by zerwać te kwiaty, niestety spadł z wysokiego urwiska, a koziorożec za karę zniszczył dolinę i uciekł z Alp Julijskich.
Tyle legenda i trudne starania o rękę kobiety w epoce sprzed Tindera. Jedno mi tylko nie pasuje – to zniszczenie doliny Sočy, która jest miejscem niezwykle pięknym.

po lewej Škrbinjek, na wprost dolina Malej Pišnicy

w głębi szczyty: Razor, Zadnij Prisojnik, Prisojnik

Velika Pišnica
Po spacerze wokół Jasnej idziemy na leżący nieopodal punkt widokowy nad jeziorem położony pod szczytem Malego Vratnika. Najpierw przechodzimy przez wiszący most nad odnogą Pišnicy, a potem stromą ścieżką leśną z zakosami idziemy na wystającą z lasu skałkę z widokiem na Alpy Julijjske i położoną pod nami dolinę Malej Pišnicy.
 
most wiszący - początek drogi na Maly Vratnik

na moście wiszącym

widok z mostu

Widać stąd rozmach tutejszych gór, można też zaobserwować jak one są suche i piarżyste - szczególnie dobrze widać to w owej dolinie oraz na wznoszącym się nad nią szczytem Škrbinjka. Ukochana idzie jeszcze sprawdzić zaznaczony na mapie drugi punkt widokowy pod Małym Vratnikiem, ja zaś cieszę się pięknymi widokami i majowym słońcem.

Rigjlica, Rušica, Špik

dolina Malej Pišnicy

Škrbinjek, dolina Malej Pišnicy

Škrbinjek

nad doliną Malej Pišnicy, po lewej Slemenova Špica

Pora przypiąć teleobiektyw i pooglądać z bliska skalne turnie.
 
Špik

Razor

Mala Mojstrovka

Prisojnik
Drugi punkt widokowy okazuje się być niespecjalnie interesującym - niewiele różniącym się od pierwszego, z bardziej ograniczonym widokiem. Ukochana robi mi jeszcze pamiątkowe zdjęcie, po czym wracamy na dół i skrótem, omijając już jezioro, idziemy na nasz parking.
A Złotoróg stojący przy wejściu do naszego apartamentu wygląda tak:
Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim