Alpe Lusia i próba wejścia na Viezzenę

Trzecia stacja narciarska, którą odwiedziłem w Dolomitach podczas tamtejszego tygodniowego pobytu. W jej skład wchodzą wyciągi i trasy narciarskie pomiędzy Moeną i Bellamonte. Jest tu łącznie 8 wyciągów oraz 26 km tras narciarskich a jej górskim zwieńczeniem jest Viezenna, góra o wysokości 2491 m n.pm., którą będę próbował zdobyć, choć z mapy wynika, że łatwo nie będzie.

źródło: mapy.cz

Kolejka gondolowa wywozi nas od północnej strony stacji na wysokość 2200 m n.p.m. pod górę Le Cune. W porównaniu do dwóch poprzednich ciepłych dni spędzonych na Latemar Ski Center i Alpe Cermis tu po wyjściu z gondolki uderza nas chłodne zimowe powietrze. Wreszcie, haha.
Płaski obszar przed górną stacją kolejki i restauracją wygląda niczym gigantyczny taras widokowy i taki jest - roztacza się stąd piękny widok na wschodnią stronę, zachodnią zasłania Le Cune.
Robię pamiątkowe zdjęcie narciarzom i rozdzielamy się: ja zostaję obfotografować okolicę, a potem idę pod górną stację wyciągu Campo - Le Cune i stamtąd będę startował w górę, oni idą szusować na stokach.

skalne turnie wokół Cima di Vezzana

widok na północ od Punta Vallacia po Cima dell'uomo

Cima di Lusia

widok na północ od Roda di Diavolo po Polenton

Monte Mulaz, Cima Campido, Cima del Focobon

Drugi postój robię sobie pod górną stacją wyciągu Campo - Le Cune.

Colbricon

w centrum kadru Cima dell'uomo

Cima di Lusia

górna stacja kolejki Valbona - Le Cune

Dziś jest zauważalnie chłodniej, pod górę idzie się dobrze. Jest znakomita widoczność, niektórzy zwą ją "żyletą".
 
od Coltorondo do Cimon di Cadinello

górna stacja wyciągu Campo - Le Cune

widok na południe od Colbricon do Cima d'asta

Zauważam to, z czym się zderzyłem podchodząc wczoraj na Cimon del To della Trappola i co w sumie jest domeną gór w stylu alpejskim, w tym Tatr - wystarczy wyjść na grzbiet lub grań i warunki zmieniają się diametralnie, często pojawia się bardzo silny wiatr, którego nie ma 200 metrów niżej. Nie raz miałem z tym do czynienia na górskich wycieczkach i tak też jest dzisiaj. Narciarze tego nie poczują. 
Z wierzchołka Le Cune położone pod nimi stacje wyciągów wydają się takie malutkie, a skalne turnie wokół imponujące. Wieje bardzo silny północny wiatr, ale udaje mi się znaleźć miejsce z wywianym śniegiem położone od południa, gdzie panuje absolutna cisza i można komfortowo zasiąść na trawie.
 
Viezzena

górne stacje wyciągów Valbona - Le Cune i Piavac

od Cima Feudo do Col Cornon


Cima dei Bureloni, Cima di Vezzana, Cimon della Pala

Cima di Ceremana, Cime di Bragarolo, Coston dei Slavaci

Dziś spotykam na trasie pierwszych turystów, a jest to moja trzecia górska wycieczka podczas tego pobytu w Dolomitach. Co ciekawe, jest to Czeszka pieszo i dwóch Słowaków skiturowców. Tak, to są nacje, w których zimowa turystyka jest popularna, więcej ludzi chodzi zimą po Tatrach i Karkonoszach niż po Dolomitach, tak to odbieram. Schodzę na taką mini-przełączkę i rozpoczynamy ze skiturowcami podejście pod Viezzenę.

Le Cune, Cima di Lusia

Viezzena

Oni dość wcześnie odpuszczają i zjeżdżają w dół po śnieżnych polach pod dolną stację wyciągu Campo – Le Cune. Ja próbuję się wspiąć wyżej, ale łatwo nie jest. Zbocze jest dość strome, nie ma żadnych śladów wcześniej wychodzących turystów lub skiturowców. Próbuję kilka razy, nawet wpadam na pomysł podchodzenia zakosami, ale niestety - nie da rady. Wychodzę na 2350 m n.p.m. i na tym koniec. Trudno, ale nie narzekam, bo i tak jest interesująco.
 
odwrót spod Viezzeny
Zejście tą samą trasą, w zasadzie bez historii. Zaglądam jeszcze do restauracji na posiłek i trochę się kręcę po okolicy, bo chmury i światło są zniewalające, a warunki narciarskie w sumie też.
 
górna stacja wyciągu Piavac

Sforcela di Pozil, Col de Poza, Sas de Mezdi
To była moja trzecia wycieczka zimowa podczas tego pobytu w Dolomitach. Trzeci dzień ładnej, choć momentami zbyt ciepłej pogody, trzeci dzień bardzo dobrej widoczności i warunków fotograficznych (chmurki aż stworzone do filtra polaryzacyjnego), ale jest jedno "ale". Był to trzeci dzień ciekawych, ale bardzo podobnych krajobrazów, trochę zaczęło mi brakować tej beskidzkiej, słowackiej czy rumuńskiej różnorodności pejzażu górskiego. Nie zrozumcie mnie źle - Dolomity to piękne góry, pogoda mi wyjątkowo siadła, ale za tym trzecim razem miałem niewielkie wrażenie powtarzalności scenerii. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że kolejna, czwarta wycieczka na Sella Rondę podniosła znacznie w górę moją opinię o Dolomitach - okazała się najlepszą i była prawdziwą petardą widokową, ale o tym już w następnym wpisie.

Na deser panoramy z wycieczki, kliknij w nie, a otworzą się na pełnym ekranie:
     
na Le Cune - widok na południową stronę

na Le Cune - widok na północną stronę

przy górnej stacji kolejki Valbona - Le Cune
Sebastian Słota

Komentarze

  1. To był niekończący się warun ? 😉
    Szczęściarz z Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobnie jeśli chodzi o Tatry, no fajne wyjątkowe, ale jednak wolę coś niższego a rozleglejszego i zarazem zmiennego widokowo niż same skały, turnie i tak dalej.
    Choć i takie widoki cieszą bardzo oczy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim