Wiosna w Beskidzie Małym.
W poszukiwaniu wiosennego klimatu zaplanowałem sobie wycieczkę w popularne
miejsca Beskidu Małego. Zwłaszcza góra Żar należy do takich miejsc, gdzie
trudno o ciszę i spokój, ale pętelka tam z Porąbki wyglądała mimo wszystko
zachęcająco.
|
całkowita długość trasy: 12.2 km, suma podejść: 610m
|
Tym razem nie pojechałem samotnie, ale wybrałem się z rodziną, w sumie sześć
osób. To spowodowało pewien problem dotyczący pory wyjazdu z Krakowa, ja
chciałem wcześnie, rodzinka później. Zależało mi na wczesnym wyjeździe, bo
popołudniu pogoda miała się trochę popsuć, więc chciałem zażyć jak najwięcej
słońca, w którym wczesna wiosenna zieleń prezentuje się tak korzystnie.
Krakowskim targiem wyruszamy z domu o 6:30, tak żeby być w Porąbce na 8:00.
Uprzedzając fakty powiem, że trochę mi tych „zgubionych” godzin brakowało.
Parkujemy auto na Rynku w Porąbce i ruszamy w drogę żółtym szlakiem. Na
początku przechodzimy przez most na potoku Wielka Puszcza z kaskadowymi
miniwodospadami. Widać niski poziom wody.
|
potok Wielka Puszcza
|
Następnie żółty szlak skręca w lewo, jego początkowy odcinek wiedzie wśród
domów. Łapiemy wiosenne słońce, choć jeszcze jest chłodno. Przy domach kwitną
dzikie wiśnie. Niektórzy zwą je czereśniami. Z botanicznego punktu widzenia
jest to z łaciny "prunus avium", zwana wiśnią ptasią, dziką, czereśnią lub
trześnią, która rośnie głównie na południu kraju, w górach sięgając wysokości
900m. Jej białe kwiaty są piękną ozdobą wiosny.
Zaraz za zabudowaniami szlak skręca w prawo i zaczyna stromo piąć się w górę.
Dochodzimy do Snozy. Tu szlak na chwilę wypłaszcza się i prowadzi pomiędzy
nielicznymi zabudowaniami przysiółka. Robimy chwilę postoju przed otwartą
przestrzenią. Podziwiam wiosenny rzadki las i długie cienie drzew rzucane na
ścieżkę. Jedno ze zdjęć konwertuję na czarno-białe, żeby uwypuklić kontrasty.
Na Snozie jest bardzo zielono i wiosennie. Zaskoczony jestem, bo tu na
wysokości 550m wiosna jest bardziej intensywna niż w Krakowie. Po prawej
stronie widać Żar i leżący niżej Kozubnik.
|
Żar i Kozubnik w dole
|
|
w stronę Jeziora Czanieckiego
|
Za Snozą szlak znowu znika w lesie. Rozpoczyna się kolejne strome podejście,
idziemy na Kiczerę.
Końcówka jest niewielką „ścianą śmierci”, najmłodsza uczestniczka (10 lat)
strzela focha, ale wychodzi na Kiczerę, choć dociera tam jako ostatnia.
Na polance szczytowej robimy dłuższy odpoczynek, jemy kanapki, ciasteczka,
popijamy niezdrowymi napojami słodzonymi. Na Kiczerze są widoki w kierunku
wschodnim, na Beskid Mały. Od południa ciągną ciemne chmury.
Zainspirowany kłębiącymi się chmurami zakładam na obiektyw czerwony filtr i
robię drugą tego dnia czarno-białą fotografię.
Zmieniamy szlak na czerwony i dalej wędrujemy na Żar. Schodząc z Kiczery można
obejrzeć z góry zbiornik wodny znajdujący się na szczycie tej góry. Zbiornik
jest częścią elektrowni szczytowo-pompowej Porąbka-Żar zbudowanej na początku
lat siedemdziesiątych. Jak może pamiętacie z lekcji fizyki, prąd można
magazynować w akumulatorach na małą skalę, na dużą skale magazynowanie prądu
„wprost” nie jest możliwe, z kolei zużycie prądu choćby w ciągu doby jest
nierównomierne. Pojawia się więc problem nadprodukcji mocy np. w ciągu nocy, z
którą nie ma co zrobić. W celu zagospodarowania tych nadwyżek zbudowano
właśnie tę elektrownię, która nadwyżki energii elektrycznej zamienia w energię
potencjalną, wynikającą z siły ciążenia, poprzez wypompowanie wody z Soły do
zbiornika na Żarze. Zbiornik o wymiarach 250x650m ma objętość użytkową 2 mln
metrów sześciennych wody i położony jest na wysokości 760m, podczas gdy lustro
wody Jeziora Międzybrodzkiego leży na wysokości ok. 320m. W okresie
zwiększenia zapotrzebowania na energię woda jest spuszczana ze zbiornika i
energia potencjalna wody zamieniana jest przez cztery turbiny na energię
elektryczną.
Po prawej stronie szlaku widać Jezioro Czanieckie i Snozę, którą szliśmy o
poranku. Z daleka odcinają się ukwiecone na biało drzewa.
Po drodze spotykamy Enta.
Mijamy jedną z licznych kapliczek beskidzkich i dochodzimy pod Żar. W związku
z budową zbiornika na tej górze i koniecznością zapewnienia dostępu do obiektu
pracownikom elektrowni na górę została poprowadzona asfaltowa droga, którą
można podjechać pod sam zbiornik. Na górę Żar można też wyjechać kolejką
wagonikową, taką samą jak na Gubałówkę. Kolejka została zbudowana w 2003 roku
w miejscu dawnego wyciągu szybowcowego. W dni kiedy kolejka jest nieczynna
można wyjechać na Żar samochodem, co tego dnia czyniło sporo osób. Widzieliśmy
też sporo motocyklistów, chyba lubią te rejony.
Czerwony szlak wiedzie południową stroną zbiornika, nad asfaltową drogą.
Dostrzegamy paralotniarzy licznie startujących z Żaru. Jest to miejsce bardzo
popularne wśród nich, co jest efektem łatwej dostępności góry (samochód,
kolejka), dobrych miejsc startowych oraz sporych przewyższeń na małej
odległości. Znalazłem w internecie ciekawe kompendium poświęcone lotom z Żaru,
warunkom, miejscom lądowania itp. okraszone zdjęciami z paralotni, jak ktoś ma
ochotę poczytać (warto, nawet jak ktoś nie planuje lotów z Żaru), to link jest
TUTAJ.
Zbiornik na Żarze jest ogrodzony, ale dzięki wysokiemu wzrostowi udaje mi się
sięgnąć nad płot i zrobić panoramiczne zdjęcie zbiornika.
Tego dnia na Żarze były dobre warunki wietrzne, sporo lotników startowało z
północnego stanowiska. Cały osprzęt paralotniarza: skrzydło i opływowa
„żółwia” skorupa waży 20 kg, ale w powietrzu nabiera lekkości. W zależności od
warunków wietrznych oraz umiejętności lotnika lot z Żaru może trwać nawet
godzinę.
|
paralotniarz nad Jeziorem Czanieckim
|
|
widok na Jezioro Czanieckie
|
Po drugiej stronie Żaru znajduje się kolejka górska oraz stok narciarski.
Akurat trwały prace konserwacyjne stoku, na jego szczycie były hałdy ziemi
zgarnięte z niego albo przygotowane do wyrównywania terenu. W niedzielę prac
nie było, ale widziałem kilka dni temu na kamerze, że jeździł tam spychacz.
|
widok na Jezioro Żywieckie
|
|
panorama z Żaru |
|
Skrzyczne |
Schodzimy z Żaru najpierw czerwonym szlakiem. Jeszcze na początku zejścia
widać paralotniarzy, potem szlak znika w lesie.
|
Hrobacza Łąka i Bujakowski Groń
|
|
paralotniarze startujący z Żaru
|
Przy krzyżówce szlaków skręcamy w czarny szlak.
Tuż za krzyżówką stoi stary dom, ciekawe czy zamieszkany?
Nie schodzimy do Kozubnika prosto czarnym szlakiem, lecz bezszlakowo
przechodzimy przez przysiółek Ogórkowo i ulicę Kłosową. Czarny szlak schodzi
doliną potoku Siarczystego, na ulicy Kłosowej są piękne widoki na Snozę i Żar,
na początku nieśmiało skryte między zabudowaniami, w niższym odcinku już
niczym nie zasłonięte. Dodatkowo trafiamy na położone przy ulicy Kłosowej
lądowisko paralotniarzy. Obserwujemy chwilę, jak lądują.
|
panorama od Snozy po Żar z ulicy Kłosowej
|
|
Żar |
Potem dołączamy do czarnego szlaku i schodzimy nim do końca do Kozubnika, a
następnie ostatni odcinek wycieczki przemierzamy asfaltową drogą prowadzącą
doliną potoku Mała Puszcza. Wody w Małej Puszczy mało.
Mijamy po drodze kapliczkę położoną przy zbiorniku, z która woda wylewa się
wodospadem, z uwagi na niski poziom wody wyjątkowo skromnym.
Na zakończenie wycieczki postanawiamy podjechać autem na zaporę w Porąbce.
Ledwo znajdujemy miejsce parkingowe po stronie Żarnówki i idziemy podziwiać
widoki z zapory. Pięknie widać białe dzikie wiśnie między domami Żarnówki
Dużej. Wyglądają bardzo zachęcająco.
Wczesną wiosną warto się wybrać na wycieczkę w takie niskie góry, wysokości
600-800m, właśnie takie jak Beskid Mały i okolice Porąbki. Trafiłem tu po
trzydziestosześcioletniej przerwie, gdy jako jedenastolatek byłem z tatą na
wakacjach w Kozubniku w ośrodku HPR. Byliśmy wtedy na Kiczerze i Żarze,
wyjechaliśmy też starą kolejką na Skrzyczne i byliśmy w na Hrobaczej Łące, z
której pamiętam przyrządzoną w tamtejszym schronisku pyszną jajecznicę na
boczku. Przenieśmy się na chwilę w czasie do 1984 roku i slajdów ORWO.
|
na balkonie w Kozubniku, widok na wieżowiec "Kiczera"
|
|
Kozubnik w latach świetności
|
|
Żar widziany z Kiczery
|
|
na Żarze |
|
wyciąg krzesełkowy na Skrzyczne
|
Sebastian Słota
Komentarze
Prześlij komentarz