na Małej Fatrze

Mała Fatra na Słowacji to moje ulubione góry. Położone są na południe od Beskidu Żywieckiego, oddalone o trzy godziny jazdy samochodem z Krakowa. Dzielą się na dwie części przedzielone przełomem rzeki Wag. Północno-wschodnia część Małej Fatry, zwana Fatrą Krywańską (od najwyższego wierzchołka tego pasma - Wielkiego Krywania) jest miejscem o pięknych i bardzo zróżnicowanych krajobrazach. Cała Krywańska cześć Małej Fatry tworzy park narodowy. Szlaki w tej części Małej Fatry koncentrują się wokół Doliny Vratnej i położonej u jej wylotu miejscowości Terchowa. Krajobrazy Małej Fatry przypominają mi bardzo inne piękne góry - Pieniny. Są tu skaliste wierzchołki (Wielki Rozsutec), piękne lasy (na Sokoliem), głębokie wąwozy i przełomy przypominające Wąwóz Homole (Diery) i przełom Dunajca (Tiesnavy), oraz łagodne wierzchołki porośnięte górskimi halami (główna grań Małej Fatry), przypominające pasmo Małych Pienin. W porównaniu z Pieninami wszystko jest jednak wyższe i większe (ale równie piękne) - najwyższy szczyt Małej Fatry, Wielki Krywań, ma wysokość 1708 m. n.p.m., podczas gdy Terchova leży na wysokości 514 m n.p.m.
Sokolie to jeden z dwóch wierzchołków Krywańskiej Małej Fatry (drugim są Boboty), położonych równolegle do głównej grani, dzięki czemu można z niego podziwiać rozległe panoramy. Z Sokolia widać praktycznie całą grań od Małego Rozsutca, aż po Małego Krywania i Suchego, i położone dalej na wschód Jaworniki. Samo pasmo Sokolia jest zalesione, ale znajduje się na nim sporo skałek i miejsc widokowych, więc jest czym nacieszyć oko. Spacer granią Sokolia przypomina wędrówkę Sokolą Percią w Pieninach (zbieżność nazw przypadkowa).
 |
źródło: turistickamapa.sk |
Na wstępie jeszcze taka mała dygresja a propos sprawdzalności prognozy pogody. Ostatnio zacząłem korzystać z
www.meteoblue.com, które spisuje się doskonale. Otóż zgodnie z prognozą na ten dzień miało być słoneczenie i bezchmurnie gdzieś do 15, kiedy to miało się zachmurzyć, a koło 18 miał spaść deszcz. Patrząc na piękną pogodę wczesnym popołudniem aż się nie chciało wierzyć, że wieczorem będzie padać, ale rzeczywiście po 15 się interesująco zachmurzyło, czego efektem są zdjęcia pod koniec wpisu, a koło 18, jak już zeszliśmy do Starego Dworu, to zaczęło padać. Sprawdzalność pogody 100%!
 |
Tiesnavy |
Najpierw zatrzymaliśmy się na mały postój na polanie przed Starym Dworem i skrzyżowaniem do Stefanowej. Widać tam pięknie skałki wąwozu Tiesnavy, jak i grań Małej Fatry. Dodatkową atrakcją był kwitnący na łące zimowity jesienne, bardzo przypominający wiosenne krokusy (i to bez tłumów jak w Dolinie Chochołowskiej). Nie mogłem się powstrzymać, by nie zrobić im "portretów".
 |
widok na główną grań Małej Fatry |
 |
autor bloga przy pracy |
 |
efekty tej pracy - kwitnący jesienią zimowit jesienny |
 |
zimowit jesienny |
Następnie zaczęliśmy podchodzenie na Sokolie. Widoki były cały czas fantastyczne.
 |
widok z podejścia na Sokolie - od lewej Mały i Wielki Rozsutec, Grun, Chleb i Wielki Krywań |
 |
tak wygląda grań Sokolia |
 |
Boboty, Mały i Wielki Rozsutec |
Po początkowym etapie podejścia łąką weszliśmy w las. Jak pisałem wcześniej, liczne punkty widokowe powodowały, że trasa absolutnie nie była nudna.
 |
widok na grań Małej Fatry z jednego z licznych punktów widokowych - na prawo od Wielkiego Rozsutca pojawił się wierzchołek Stoha |
 |
na jednym z punktów widokowych |
 |
Wielki Rozsutec i Stoh, pomiędzy nimi nieśmiało pokazuje się Ośnica |
 |
skałki Sokolia |
 |
tak wygląda wejście na jeden z licznych punktów widokowych |
 |
a tak widok z niego |
Ostatni moment podejścia na wierzchołek Sokolia, i jeeeeest! Jesteśmy na górze! Wprawdzie była to połowa września, ale góry były jeszcze zielone, takie raczej wiosenne niż jesienne. Jedyne miejsce, gdzie liście się pięknie złociły, było właśnie na wierzchołku Sokolia.
 |
skalne dwa Rozsutce, Mały i Wielki, Ośnica i wielka bałucha Stoha |
 |
Mały Rozsutec |
 |
Ośnica |
 |
zbliżenie na wierzchołek Wielkiego Rozsutca |
 |
zbliżenie na Stoha |
 |
grań Małej Fatry |
 |
kolory jesieni |
 |
Wielki Rozsutec, w dole maleńka, ale jakże przepiękna miejscowość - Stefanova |
 |
Terchova z Sokolia, na pierwszym planie skały Obsivanki, a na horyzoncie na ostatnim planie widać Babią Górę (główny wierzchołek po prawej, a Mała Babia Góra po lewej) |
Siedziliśmy sobie na wierzchołku Sokolia, odpoczywialiśmy i podziwialiśmy widoki, a tymczasem niepostrzeżenie od południowego wschodu zaczęły się pojawiać chmury, najpierw w postaci wału nad główną granią, potem było coraz ciekawiej...
 |
panorama Małej Fatry |
 |
panorama Małej Fatry |
 |
chmury nad granią |
 |
Mały Rozsutec |
Zeszliśmy z głównego wierzchołka Sokolia i powędrowaliśmy dalej na zachód. Ze znajdujących się po drodze punktów widokowych zaczął się otwierać widok na zachodnią część Małej Fatry i położone za doliną Wagu Jaworniki.
 |
chmury nad Jawornikami za doliną Wagu |
 |
widok na zachodnią część Małej Fatry |
 |
Baraniarki na pierwszym planie |
Po zejściu z Sokolia zeszliśmy na przełęcz Przysłop i skierowaliśmy się w stronę Starego Dworu.
 |
gra świateł i cieni - widok z przełęczy Przysłop |
 |
Mały i Wielki Rozsutec z zejścia do Starego Dworu |
|
|
W Starym Dworze, gdzie znajduje się centrum narciarstwa zjazdowego, zjedliśmy kolację w restauracji. Kuchnia słowacka nie należy do jakichś wybitnych, ale dwie lokalne potrawy mają smaczne. Jedna to pasterski syr z hranolkami i tatarską omaćką (panierowany smażony ser z frytkami i czymś pośrednim między sosem tatarskiem a majonezem), druga to bryndzowe haluszki (małe kluseczki przypominające nasze kopytka, podane z sosem bryndzowym, czyli serem owczym rozrobionym w śmietanie oraz skwarkami). Tym razem zjedliśmy haluszki, dodatkowo posypane zieloną cebulką.
Wracając do Terchowej, ponownie zatrzymaliśmy się na Polanie przed Starym Dworem. Akurat na chwilę przestało padać. Pejzaże były jakże inne od tych porannych.
 |
widok na Tiesnavy |
 |
chmury nad granią Małej Fatry |
Przegnani znowu spadającymi kroplami deszczu udaliśmy się do Terchowej. Ja po przyjeździe na kwaterę tknięty "szóstym zmysłem" pojechałem jeszcze samochodem na przełęcz Równa Hora, położoną pomiędzy Terchową, z Zazrivą (kilka minut jazdy samochodem). Choć warunki były słabe i nad Terchową prawie cały czas padało,
to udało się uchwycić interesujący moment, gdy słońce zażółciło na moment horyzont.
Sebastian Słota
Bajka.
OdpowiedzUsuńPierwzy raz byłem w Małej zaledwie kilka mięsięcy temu. Jestem zachwycony do dzisiaj - i jeździłbym tam co chwilę. Ciekaw jestem jesieni i zimy.
Bardzo ładne zdjęcia i relacja z pobytu. Wybiorę się na pewno.
OdpowiedzUsuń