Jaworzynka Miętusia

wietrzna pogoda w Tatrach i spacer na Jaworzynkę Miętusią

Dokładnie tydzień po wycieczce na Kopę Kondracką, z której relacja zamieszczona jest na moim blogu, udaliśmy się ponownie w Tatry Zachodnie. Halny, który wiał przez weekend, oraz związane z nim ocieplenie temperatury, spowodował, że z Tatr znikł praktycznie cały śnieg, który jeszcze kilka dni temu tam zalegał tworząc piękną, zimową scenerię. Po kilku dniach ostały się jedynie pojedyncze łaty śniegu wysoko pod szczytami albo w żlebach.

W planach było wyjście na Małołączniak w masywie Czerwonych Wierchów drogą przez Dolinę Małej Łąki i Przysłop Miętusi.

Niestety pogoda spłatała nam psikusa, zgodnie z prognozą miał być piękny, słoneczny dzień i taki był w Zakopanem i okolicy, ale Tatry jak wiadomo rządzą się swoimi prawami. Tam bardzo mocno wiało, a ponadto nad większą częścią Tatr zawiesiły się ciemne chmury, których widok nie nastrajał optymistycznie. Chmury przesuwały się po niebie jak na filmie puszczonym w przyspieszonym tempie. Wiało mocno już u wylotu Doliny Małej Łąki i w samej dolinie. Po dojściu na Przysłop Miętusi postanowiliśmy (nie bez wahania) kontynuować zaplanowaną trasę, choć ja miałem duże wątpliwości, czy się uda. Niestety nie udało się, w lesie bardzo mocno wiało, a po ok. godzinie marszu z Przysłopu, gdy wyszliśmy pod Kobylarz, tam już wiatr był tak mocny, że utrudniał utrzymanie równowagi. Zrobliśmy pamiątkowe zdjęcia na kocioł Kobylarza i wróciliśmy na Przysłop Miętusi. Cały czas widać było wielki kontrast w pogodzie pomiędzy szczytowymi partiami Tatr, a ich niższą częścią.

Po krótkim odpoczynku postanowiliśmy udać się na pobliską Jaworzynkę Miętusią pooglądać Tatry w lepszej perspektywie i przez Dolinę Miętusią, Kiry oraz Drogę Pod Reglami wrócić do miejsca, skąd rozpoczęliśmy wycieczkę.