Kopiec Krakusa na mroczno

gdy nad Krakowem przechodzi front


Jak pewnie zauważyliście, lubię jeździć na Kopiec Krakusa i fotografować z niego Kraków. Na blogu już umieszczałem zdjęcia z poranków i wieczorów na Kopcu Krakusa z różnych pór roku. Tym razem będą to fotografie robione w dzień, choć wrażenie może być mylące, jak zobaczycie.
Koniec czerwca i lipiec 2018 roku nie były pogodowo zbyt udane, delikatnie mówiąc, Dużo deszczu, chłodu i pochmurnych dni, mało słońca, średnio ciekawa pogoda na wakacje. Krakowski spleen. Ale pewnego środowego dnia, zainspirowany prognozą pogody, postanowiłem pojechać rowerem na Kopiec na "łapanie frontów". I nie mam tu na myśli walk wojennych, ale zjawisk jakie towarzyszą na niebie przechodzeniu frontu atmosferycznego. O ile w górach w takie dni warunki do wędrówki są słabe, dużo ciężkich chmur, ryzyko burzy (choć jak ktoś szczęśliwie trafi, to może wykonać fascynujące zdjęcia), to w bezpieczniejszym terenie, jakim jest miasto, doświadczenia widokowe mogą być ciekawe.

Rowerem zawsze jadę na Kopiec przez Stare Miasto i Kazimierz, potem kładką Bernatka przedostaję się na stronę Podgórza i potem przez Rynek Podgórski jadę koło Parku Bednarskiego na Kopiec, tak też było i tego dnia.

na kładce Bernatka

Na Rynku Podgórskim - kościół św. Józefa o pięknej, neogotyckiej architekturze i wieży wzorowanej na wieży Kościoła Mariackiego, zdecydowanie górujący nad starym Podgórzem.


Za Rynkiem Podgórskim trasa wznosi się do góry ul. Parkową obok Parku Bednarskiego i prowadzi pod kościół św. Benedykta i fort Benedykt, znajdujące się na Wzgórzu Lasoty. Kościół ten jest najmniejszym kościołem w Krakowie. Zbudowany jest w stylu romańsko-gotyckim, a otwierany jest jedynie dwa razy w roku: w dzień św. Benedykta (21 marca) oraz we wtorek po Wielkanocy, gdy pod Kopcem Krakusa obchodzone są uroczystości Rękawki. Pod kościołem znajduje się duża i piękna polana, z której widać już Kopiec Krakusa.

Ale wracając do naszych frontów, pogoda była zmienna, po przebijających niebo promieniach słońca, jak na poprzednich zdjęciach, ani widu, ani słychu, zaczęło nawet lekko padać. Przeczekałem chwilę pod wejściem do kościoła, na szczęście pokropiło tylko trochę, ale niebo zasłoniły już ciężkie, ołowiane chmury, które nie ustąpiły już do końca długiego, czerwcowego dnia. "Chmury wiszą nad miastem, ciemno i wstać nie mogę". Oczywiście wstałem, przygotowałem całe fotograficzne akcesorium, w szczególności przydał się tego dnia filtr szary połówkowy i filtr czerwony do fotografii czarno-białej. Ponieważ na niebie były "ciemne skłębione zasłony", pomyślałem, żeby oddać ten ponury nastrój na zdjęciach, które są mocno przyciemnione i z wyeksponowanymi chmurami. Ot, takie mroczne pejzaże w środku lata...

widok na Kopiec Krakusa

kościół św. Benedykta

polana na Wzgórzu Lasoty

Po opuszczeniu Wzgórza Lasoty i przejechaniu kładki nad ul. Powstańców Śląskich już jestem pod Kopcem. Warunki plenerowe się nie zmieniają, kontynuuję mroczne pejzaże.






Sebastian Słota

Komentarze

  1. Mordor jak cholera, i to bardziej z tej trzeciej straszniejszej cześci :-) Fajne, 3maj tak dalej, różnorodność to jest TO!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim