Warszawa w weekend cz. 2

Wilanów i Łazienki.


Po pełnym wrażeń zwiedzaniu centrum Warszawy drugi dzień warszawskiego weekendu zapowiada się spokojniej – jedziemy zwiedzać Wilanów i Łazienki. Po oglądaniu kamieniczek i kościołów Starego Miasta trochę parkowo-pałacowej zieleni dla równowagi.

Korzystamy z komunikacji autobusowej. Pałac w Wilanowie ma się otworzyć w niedzielę o 10 rano, natomiast pałacowy ogród pół godziny wcześniej, więc jedziemy autobusem tak, by zdążyć na 9.30. Wiadomo, rano zawsze mniej ludzi.
Bilety można kupić on-line ze wskazaniem na konkretną godzinę wejścia. Kupiliśmy je wcześniej na godzinę 10, jednocześnie z otwarciem pałacu.
Zaraz po otwarciu bramy przez strażnika wkraczamy na pałacowy dziedziniec. Ponieważ mamy pół godziny czasu do otwarcia pałacu, postanawiamy trochę rozejrzeć się po ogrodach, póki jest tu mało ludzi.

Pół godziny później jako pierwsza grupa turystów wkraczamy na pokoje. Wszystko jest piękne zdezynfekowane, rąsie umyte, twarze otulone maseczkami, można w spokoju zwiedzać pałacowe wnętrza. Wchodząc na pokoje przechodzimy najpierw przez przedpokój. Logiczne, prawda? Oczywiście przedpokój to nie byle jaki, ponieważ prowadzi on do apartamentów Księżnej Marszałkowskiej Lubomirskiej.
Następnie wchodzimy do Sali Białej. Jest to największa i najbardziej okazała sala w pałacu, wykorzystywana wielokrotnie na różne ważne uroczystości.
Po wyjściu z Sali Białej mijamy pomnik konny Jana III Sobieskiego i przechodzimy Galerią Południową. Pomnik powstał prawdopodobnie dla uczczenia 10 rocznicy bitwy pod Wiedniem. Obok pomnika znajdują się dwie rzeźby, jedna z nich przedstawia pięknie zbudowanego mężczyznę, chyba Greka, bardzo przyzwoicie owiniętego materią w newralgicznych miejscach, żeby nie gorszyć wycieczek szkolnych.

Galerię zdobią piękne freski florenckiego artysty Michelangela Palloniego, znajdujące się również w sufitowych plafonach.



lapidarium

kaplica pałacowa

Poczesne miejsce w pałacowych wnętrzach zajmuje obraz Martino Altomonte „św. Roch odwiedzający chorych”, pochodzący z 1719 roku, o wymiarach 254x168,5cm. Obraz ten wisiał we lwowskim kościele Franciszkanów, który 15 maja trawił pożar. Obraz św. Rocha był na stale przymocowany do ołtarza, ale udało się wyjąć dzieło i ocalić przed ogniem, choć nie było to koniec problemów, ponieważ malowidło leżało na pobliskim placu, gdzie zostało stratowane przez konie. Dopiero na drugi dzień obraz prowizorycznie zabezpieczono. Obraz przeszedł trzy renowacje, w tym ostatnią w 2019 roku w pracowni konserwatorskiej w wilanowskim muzeum. Przed ostatnią renowacją obraz był w złym stanie, płótno było miejscami rozdarte, a warstwa malarska zaczynała odpadać w kilku miejscach. Prace konserwatorskie wzmocniły płótno, przywróciły pierwotną kolorystykę i szczegółowość obrazu.
Przechodzimy obok sypialni królowej. W dawnych czasach, czy małżeństwa w rodach panujących i szlacheckich często były aranżowane, a głównym powodem ich zawierania były kwestie polityczno-dynastyczne czy też majątkowe (dziś powiedzielibyśmy: biznesowe), osobne sypialne małżonków nie były czymś dziwnym, a może nawet były standardem?
Następnym etapem zwiedzania jest Galeria Obrazów – sala, w której zaprezentowane są liczne zbiory malarstwa europejskiego.

obraz "Młody Bachus"
Z uwagi na trwające w pałacu prace remontowe część sal wyłączona jest ze zwiedzania. Ostatnim akcentem na trasie jest Galeria Starożytności - kolekcja sztuki egipskiej i greckiej.

Po wyjściu z pałacu kierujemy swe kroki do pałacowych ogrodów. Niestety dolna część ogrodów jest również wyłączona ze zwiedzania z uwagi na prace remontowe.

wejście do Oranżerii


Po północnej stronie pałacu, przy brzegach Jeziora Wilanowskiego, znajduje się Park Wilanowski – doskonałe miejsce na krótki, relaksujący spacer. Jest tam wypożyczalna łódek i kajaków, jeśli ktoś ma ochotę popływać po jeziorze, to ma taką możliwość.
Po wyjściu z pałacu mijamy neogotyckie, XIX-wieczne Mauzoleum Potockich i kierujemy się na przystanek autobusowy.
Jedziemy pod Łazienki Królewskie, ale przed ich zwiedzaniem robimy sobie przerwę na obiad. Wysiadamy na skrzyżowaniu Belwederskiej oraz Jurija Gagarina i przez park Morskie Oko idziemy na ulicę Różaną 1 do restauracji MEZZE Hummus & Falafel, serwującej bliskowschodnie wegetariańskie jedzenie. W parku Morskie Oko znajduje się staw o tej samej nazwie, jest to najniżej położone Morskie Oko w Polsce.
Restauracja MEZZE z zewnątrz nie sprawia imponującego wrażenia: taki „kontener” postawiony przy skwerze. Nie zrobiłem jej zdjęcia z zewnątrz, ale przecież każdy może sprawdzić na Google Street View. W MEZZE dość duży ruch, choć są wolne stoliki. Dużo ludzi zamawia na wynos. My zamawiamy:
  • talerz arabski, czyli cztery falafele, plastry bakłażana, humus, jarzyny,
  • bakłażan z humusem, marynowanymi warzywami i pitą
Do popicia domowe lemoniady, które jak widzę, stają się powoli standardem w restauracjach.
Jedzenie jest pyszne, świetnie przyprawione, pachnące i sycące.
Z napełnionymi brzuszkami idziemy zwiedzać Łazienki Królewskie. Kto pamięta Kajka i Kokosza? W jednym z komiksów Kokosz wygłosił wiekopomne zdanie: „pełny brzuch znakomicie podnosi uroki krajobrazu”.
Łazienki Królewskie to zespół pałacowo-parkowy o powierzchni 76 ha założony w XVIII wieku przez Stanisława Augusta Poniatowskiego. Jest to miejsce, gdzie oprócz turystów można spotkać wielu warszawian spędzających tu miło wolny czas. Co istotne, na teren Łazienek nie można wjeżdżać rowerem.
Udaje mi się upolować wiewiórkę. Podobno można też tu spotkać pawie, nam się to nie udało.
W parkowych fontannach nie ma wody, czyżby to kolejny objaw zabezpieczeń koronawirusowych?
W budynku dawnej Starej Pomarańczarni obecnie mieści się ekskluzywna restauracja Belvedere. Nie zaglądamy do niej, bo to i drogo i jeszcze czujemy na językach pyszności MEZZE.
Pałac Na Wyspie to miejsce, gdzie krzyżują się wszystkie łazienkowskie ścieżki i chyba najbardziej charakterystyczny dla tego parku budynek. Na okolicznych trawnikach wyleguje się sporo ludzi, niektórzy zażywają słońca, inni szukają cienia.
Scena amfiteatru na wyspie jest aktualnie niedostępna do zwiedzania.

Brzegiem Stawów Łazienkowskich idziemy pod znajdujący się na moście pomnik Jana III Sobieskiego.
Kierujemy się parkowymi alejkami w stronę Pomnika Chopina. Zaglądamy do Ogrodu Chińskiego i pod Biały Domek.
Przy Pomniku Chopina kończymy zwiedzanie Łazienek.
Z Placu Unii Lubelskiej jedziemy na Wolę tramwajem. Słońce drugi dzień z rzędu mocno przygrzewa, więc podróż klimatyzowanym pojazdem przez centrum Warszawy ma dużo uroku. W tramwaju nachodzi mnie taka refleksja, że Warszawa to jest jednak duże miasto: podróż tramwajem w niedzielę, gdy nie ma dużego ruchu, z Placu Unii Lubelskiej na Wolę, czyli pomiędzy dwoma miejscami raczej w bezpośredniej bliskości centrum, zajmuje prawie pół godziny.
Nasz weekend w Warszawie kończy się na dworcu Warszawa Zachodnia, gdzie wsiadamy w pociąg zawożący nas z powrotem do Krakowa.

Sebastian Słota

Komentarze

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim