Przełęcz Rozdziela i Wielki Rogacz

wiosna w okolicy Jaworek


Okolice Jaworek należą do moich ulubionych miejsc w górach. Lubię te pejzaże z łagodnie falującymi wzniesieniami Małych Pienin i halami regularnie zasiedlanymi przez stada owiec, dzięki czemu nie zarastają one tak, jak to ma miejsce w wielu innych miejscach w Beskidach. Wycieczka granią Małych Pienin należy do moich ulubionych. Tym razem postanowiłem spenetrować tereny na północ od Jaworek, już zaliczane do Beskidu Sądeckiego. Trasa wycieczki prezentowała się następująco:


Pętelka zapowiadała się interesująco, podobnie jak pogoda i ogólne warunki. Wczesna wiosna w Beskidach ma dla mnie dużo uroku, porównywalnego nawet ze złotą jesienią. Bezlistne drzewa, gdzieniegdzie już nieśmiałe pączkujące, zżółkła zeszłoroczna trawa i dywany zeszłorocznych wyschniętych liści w połączeniu ze świecącym już mocno wiosennym słońcem faktycznie przywodzą na myśl jesienne pejzaże.
Start wycieczki był Dolinie Białej Wody. To jedna z kilku dolinek zbiegających się w Jaworkach, zdecydowanie mniej znanej niż oblegany przez turystów Wąwóz Homole, ale jednocześnie trudno zaprzeczyć jej dużego uroku. W Dolinie tej można znaleźć pozostałości po wysiedlonych w roku 1947 w ramach akcji Wisła zamieszkujących tu Łemkach, głównie w postaci resztek sadów i zdziczałych drzew owocowych.

w Dolinie Białej Wody

Akcja "Wisła" została przeprowadzona w latach 1947-1950 i była akcją pacyfikacyjną o charakterze wojskowym przeciwko Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów działającym na terytorium Polski w celu odcięcia walczących oddziałów UPA od ich naturalnego zaplecza. Polegała ona na masowym wysiedleniu ludności cywilnej z terenów Polski południowo-wschodniej , głównie na tzw. Ziemie Odzyskane i objęła ona Ukraińców, Bojków, Dolinian i Łemków i mieszane rodziny polsko-ukraińskie. Akcja przeprowadzona została przez wojskowe i zmilitaryzowane oddziały struktur państwowych oraz agendy cywilne (Państwowy Urząd Repatriacyjny).  W jej wyniku opustoszały całe wsie położone w górach południowo-wschodniej Polski: od Bieszczad aż po okolice Szczawnicy.

Doliną Białej Wody prowadzi żółty szlak wychodzący na Przełęcz Rozdzielę oddzielającą Małe Pieniny od Beskidu Sądeckiego. Ścieżka prowadzi początkowo wzdłuż Doliny, następnie wspina się łagodnie łąkami i wychodzi na grań tuż ponad przełęczą. Tym razem postanowiłem nieco zboczyć ze szlaku w prawo i wyjść bezpośrednio na przełęcz. Była to trafna decyzja, zawsze trochę inne widoki od tych widzianych wcześniej.

na lewo Smolegowa Skała i droga wiodąca Doliną Białej Wody

wczesną wiosną


przydrożna kapliczka

mały wodospad w Dolinie Białej Wody

w Dolinie Białej Wody


Drzewa puszczały nieśmiało pierwsze pąki, ale niżej łąka już kwitła.





Później zółty szlak na Przełęcz Rozdziela zaczyna wznosić się do góry. Maszeruje się halami aż na przełęcz.

widok na grań Małych Pienin

Po drodze mija się bacówkę, w której w sezonie letnim mieszka baca opiekujący się stadem owiec oraz zajmujący się produkcją oscypków. W bacówce można je kupić, można też nabyć żętycę, czyli owczą serwatkę. Ja ją bardzo lubię, ma taki wyrazisty smak i pachnie mocno oscypkiem, ale trzeba uważać z jej piciem w dużych ilościach, bo ma działanie mocno rozluźniające w pewnych miejscach, a w górach trudno o toalety, hehe. W każdym razie ja polecam wypicie jednego kubeczka. Teraz bacówka była nieczynna, ale dowiedziałem się później, że tego samego dnia owce dotarły już na Bukowinki - halę położoną nad Wąwozem Homole, więc i tu niedługo pewnie rozpocznie się wypas.


w drodze na Przełęcz Rozdziela



Trzy Korony na horyzoncie

Na Przełęczy Rozdziela cisza, spokój i piękne widoki. Po drodze nie spotkałem żywej duszy! Mocno wiało, ale poza tym było pięknie. Przejrzystość powietrza nie nadzwyczajna (w końcu to nie zima), ale nie było źle. Słoneczko przygrzewało, na niebie była optymalna ilość chmur, trochę tylko doskwierał zimny wiatr, ale do przeżycia. To jedno z tych pięknych, a rzadko odwiedzanych miejsc w Beskidach, gdzie łagodne beskidzkie pagórki tworzą piękną panoramę idealną do kontemplacji w samotności.

Pod drzewem dawno temu ktoś położył dwie deski, żeby można było przysiąść w cieniu pod drzewem i pooglądać widoki z przełęczy. Mimo upływu wielu lat deski dalej tam leżą.

widok z Przełęczy Rozdziela, na środku kadru Trzy Korony, na lewo łysy Wysoki Wierch, na prawo na horyzoncie Lubań

Na przełęczy znajduje się jedno z „kultowych" dla mnie pienińskich drzew, rozłożyste i imponujące o każdej porze roku. Teraz bezlistne - wyglądało pięknie w panoramie. Inne „kultowe" pienińskie drzewa, mocno obfotografywane, to oczywiście sosenka na Sokolicy i drzewo na Polanie Pod Wysoką.


szeroka panorama z przełęczy, na lewo masyw Wysokiej

zbliżenie na Wysoki Wierch i Pieniny

przestrzeń!

autor


na pograniczu Małych Pienin i Beskidu Sądeckiego

Wysoki Wierch i Trzy Korony z pozycji żaby

Z Rozdziela droga na kolejny etap wycieczki prowadzi granicą polsko-słowacką na Przełęcz Gromadzką koło Obidzy. Ten odcinek wiedzie praktycznie po płaskim (bardzo niewiele jest podejść pod górę), przez las. Las ten jest stosunkowo rzadki, sporo jest prześwitów na obie strony, nie można się nudzić. Droga jest szeroka, idealna dla rowerów, w sumie to cała opisana tu wycieczka (może z pominięciem stromego podejścia na Wielkiego Rogacza) idealnie nadaje się na rowerową przejażdżkę. Poniżej kilka migawek z tego odcinka.







Dopiero na Przełęczy Gromadzkiej spotkałem pierwszego turystę tego dnia. Schodził do Suchej Doliny nad Piwniczną. W ogóle, właśnie od Suchej Doliny sporo turystów udaje się na Rogacza i Radziejową, byłem kiedyś tu w wakacje i maszerował tędy spory (jak na Beskidy) tłumek. Teraz w kwietniową środę spotkałem tylko tego jednego pana.
Z Przełęczy Gromadzkiej szlak kieruje się na prawo, w stronę Przełęczy Obidza. Jest tam piękne widokowe miejsce na Tatry, ale tym razem były one słabo widoczne. W sumie to Tatry jakie są, każdy wie, nie ma co żałować. Pogoda zrobiła się idealna, było ciepło, wiał lekki wiaterek (nie to co na Rodzielu), na niebie było chmurek tyle ile trzeba, a  tutejszy las prezentował się przepięknie. Jak dla mnie wczesnowiosenna klasyka.


Tatry gdzieś tam są ...




Za Przełęczą Obidza szlak na Wielkiego Rogacza zaczyna się wznosić dość ostro do góry. Szczyt Wielkiego Rogacza jest cały zalesiony, wbrew temu co mówią mapy turystyczne, lokalizujące tu miejsce widokowe. Niestety widać tu tylko rozdroże szlaków.  Z kronikarskiego obowiązku zamieszczam zdjęcie słupa z drogowskazami, żeby nie było że nie dotarłem do celu. Jeszcze szybka kanapka z naszą ukochaną górską mielonką i rozpocząłem powrót do Jaworek.


Przed Małym Rogaczem znajduje się niewielkie miejsce widokowe, z którego rozpościera się panorama od Lewoczskich Gór na Słowacji poprzez Tatry aż po Pieniny. Tak jak pisałem wcześniej, widoczność była nienadzwyczajna, pewnie jedną z przyczyn był fakt, że tym razem wybrałem się w góry bardzo późno jak dla mnie (wyjazd z Krakowa o siódmej). Tym razem jechałem z moim Tatą, który nauczył mnie piękna gór i który zawsze podkreślał, że w góry wychodzi się o świcie. Chyba go "przelicytowałem", bo mi się zdarza się wyjść w góry przed świtem, ale Tata już niestety nie daje rady wstać "po mojemu" bardzo wcześnie rano i trzeba było się dostosować.

panorama spod Małego Rogacza

Tatry spod Małego Rogacza

Teraz pozostał tylko powrót na Obidzę a potem zejście czerwonym szlakiem do Jaworek. Po drodze wypatrzyłem między drzewami szkółkę leśną - leśnicy (zapewne) nasadzili nowe drzewka na polanie.

Cała droga zejściowa do Jaworek jest pełna widokowych polanek - co jak dla mnie jest dużym plusem. Okolice Jaworek  są słabo zalesione i pełne łąk i hal, co jak pisałem na wstępie, jest pamiątką po prowadzonej tu gospodarce pasterskiej.
W miarę upływu kolejnych godzin słońce przygrzewało coraz mocniej, a chmur na niebie było coraz mniej. Ostre słońce nie jest przyjacielem fotografa, tym bardziej, że świeciło dokładnie nad widocznymi na południowy - zachód Pieninami, ale cóż... Dość narzekania, warunki są jakie są, trzeba się spiąć i przenieść na zdjęcia to, co widać gołym okiem.


widok na Pieniny, po prawej stronie Trzy Korony

beskidzkie chmurki

widok na pasmo Radziejowej

widok na Małe Pieniny, z ich najwyższym szczytem - Wysoką (1052 m n.p.m.)

panorama z końcowego fragmentu czerwonego szlaku, na środku Smolegowa Skała

widok na Przełęcz Rozdziela

Smolegowa Skała

pierwiosnek wyniosły

już w Dolinie Białej Wody - końcowy etap szlaku, na prawo Smolegowa Skała.

I tutaj następuje koniec pierwszej tegorocznej wiosennej wycieczki w góry. Piękne są okolice Jaworek, a trochę je zaniedbywałem w ostatnich latach, muszę tam częściej wracać.

Gdy już wracałem do Krakowa samochodem, na krzyżówce w Zabrzeżu zwrócił moją uwagę pięknie widoczny na horyzoncie Koziarz z niedawno wybudowaną tam wieżą widokową (taką samą jak na Lubaniu, Gorcu i Magurkach). otoczony pięknie kwitnącymi drzewami. To cel mojej następnej górskiej wycieczki.

Koziarz

 

Sebastian Słota

Komentarze

  1. Jaworki, Biała Woda- świetne miejsca do wędrówek i warto tam wracać, nie nudzą się.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

TOP 5

Na Tuł Szlakiem Cisownickim