Czerwone Wierchy pod koniec lata
Czerwone Wierchy - część Tatr Zachodnich położona na grani Tatr pomiędzy Kasprowym Wierchem a Doliną Kościeliską. Znajduje się tu kilka wierzchołków o wysokości ok. 2000 m n.p.m. mających łagodne kształty, porośniętych połoniną, która jesienią przybiera piękny rudo-czerwony kolor, stąd nazwa „Czerwone Wierchy". Ze wszystkich szczytów tej grupy górskiej rozpościerają się piękne widoki, ale najlepsza i najpełniejsza panorama wg. mnie roztacza się z Małołączniaka, znajdującego się mniej więcej w połowie Czerwonych Wierchów. Widać z niego sporą część Tatr Zachodnich i Wysokich, od Osobitej aż po Lodowy Szczyt.
Grań Czerwonych Wierchów oferuje piękne widoki na wszystkie strony, typowe dla szlaków graniowych. Inne takie równie efektowne trasy w Tatrach Zachodnich wiodą bocznymi graniami wiodącymi po ich północnej stronie: granią Ornaku, trasą Trzydniowiański Wierch - Kończysty Wierch, oraz trasą Grześ - Rakoń - Wołowiec. Tym razem odpuściliśmy jednak przejście grani Czerwonych Wierchów, postanowiliśmy dojść na Małołącznik i Kopę Kondracką z Gronika u wyjścia Doliny Małej Łąki.
Trasa wycieczki: Gronik - Przysłop Miętusi - Małołączniak - Kopa Kondracka -Przełęcz Kondracka - Dolina Małej Łąki - Gronik.
Wyruszyliśmy z Gronika, po ok 30 minutach marszu dotarliśmy na pierwsze miejsce widokowe - przełęcz Przysłop Miętusi.
|
w drodze na Przysłop Miętusi |
Z Przysłopu widać Giewont, wschodnią część Czerwonych Wierchów, ale najbardziej rzuca się w oczy szeroki wierzchołek Kominiarskiego Wierchu, położonego pomiędzy Doliną Kościeliską i Chochołowską. Na szczyt ten od 1998 nie ma wejścia turystycznego z uwagi na gniazdujące na nim orły przednie.
|
Kominiarski Wierch |
|
panorama z Przysłopu Miętusiego |
|
Giewont |
|
Giewont |
Te późnoletnie i wczesnojesienne pejzaże, z lekko przyżółkłymi trawami, nisko położonym słońcem dającym długie cienie i błękitnym, czystym niebem, zawsze robią na mnie wrażenie.
|
Przysłop Miętusi |
Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Niebieski szlak prowadzi najpierw lasem, potem rozpoczyna się strome podejście żlebem Kobylarza, a po wyjściu na Kobylarz trasa wiedzie łagodnym zboczem Małołączniaka, zwanym Czerwonym Grzbietem, aż na szczyt.
|
skały Małej i Wielkiej Świstówki |
|
rozpoczynamy strome podejście na Kobylarz |
Jak jechaliśmy z Krakowa, to przez większość drogi nie było słońca, obstawiałem, że to tylko mgła, a w Tatrach będzie piękna pogoda. Wszystko się sprawdziło, mgła się rozeszła, jak byliśmy już przed Chochołowem, za to cały czas w Tatrach towarzyszyła nam chmurna kołderka rozpostarta nad Kotliną Nowotarską.
|
widok z podejścia w dół - pojawia się kołderka, o której wcześniej pisałem |
|
podejście Kobylarzowym Żlebem |
|
Kobylarzowy Żleb |
|
na Kobylarzu - widok na Tatry Zachodnie |
|
"bliżej nieba" - chmury nad Podhalem |
|
Czerwony Grzbiet - końcowy etap podejścia na Małołączniak |
|
panorama na stronę północną, od Rohaczy po Giewont |
|
wierzchołek Giewontu i chmurki |
Na Małołączniaku pogoda wspaniała, dobra widoczność, niewielkie chmurki, słońce świeci, ale już nie ma upału. Mocno wiało, ale kiedy w Tatrach nie wieje... Jako że wycieczka miała miejsce 1 września, to warunki już się robiły lekko jesienne, trawy porastające Czerwone Wierchy stawały się powoli rudo-czerwone, widać na zdjęciach skąd ta nazwa.
|
panorama z Małołączniak na północno-wschodnią stronę, w środku kadru masyw Kominiarskiego Wierchu |
|
chmurki |
|
widok na Gubałówkę i Podhale, trochę jakbyśmy lecieli samolotem |
|
widok w stronę Tatr Wysokich |
|
Giewont i chmurki |
|
wierzchołek Kopy Kondrackiej, następnego z Czerwonych Wierchów |
|
ten widok zawsze na mnie robi wrażenie - Tatry Wysokie z Małołączniaka |
|
Kasprowy Wierch w centrum kadru (widać budynek obserwatorium meteorologicznego na szczycie) |
|
gdzie niebo zlewa się z ziemią... |
|
zbliżenie na wierzchołek Kominiarskiego Wierchu |
|
ludki maszerujące na Ciemniak czerwonym szlakiem |
|
zbliżenie na Zawiesistą Turnię nad Przysłopem Miętusim |
|
wyłaniający się znad chmur Lodowy Szczyt (drugi pod względem wysokości szczyt w Tatrach) oraz Świnica |
Na Małołączniaku było mało ludzi, jak szliśmy na Kopę Kondracką a potem na Przełęcz Kondracką, to turystów przybywało. Magia Giewontu, bliskość kolejki na Kasprowy Wierch, późniejsza pora? Pewnie wszystko po trochu.
|
Kopa Kondracka |
|
Małołączniak |
|
widok na słowackie Tatry Wysokie |
|
panorama z drogi na Kopę Kondracką |
|
Giewont |
|
Kasprowy Wierch |
|
nad Koszystą cały czas było widać uczepione jej chmury, jakby się paliło |
|
zbliżenie na Kasprowy Wierch i Świnicę |
|
zygzaki tatrzańskie - zejście z Przełęczy pod Kopą Kondracką |
|
Małołączniak i Kobylarz |
|
ponownie panorama Tatr Wysokich, tym razem z Kopy Kondrackiej |
Po zejściu z Kopy Kondrackiej skierowaliśmy się na Przełęcz Kondracką pod Giewontem, by Doliną Małej Łąki zejść w dół.
|
górne partie Doliny Małej Łąki, po lewej Małołączniak i Kobylarz, w dole widać Wielką Polanę Małołącką |
|
Dolina Kondratowa |
|
masyw Giewontu "od tyłu" |
|
tatrzańskie jesienne kwitnienia |
|
widok z Przełęczy Kondrackiej w stronę Kasprowego Wierchu i Świnicy |
|
Przełęcz Siodło - droga na Giewont od Doliny Strążyskiej |
|
Małołączniak w chmurkach z Przełęczy Kondrackiej |
|
Kopa Kondracka, Małołączniak i Kobylarz - tam byliśmy |
|
"na Giewont, Panie, to tędy?" |
|
Kasprowy Wierch i Świnica |
|
Wierzchołek Giewontu |
Wyjścia na Giewont nie mieliśmy w planie, po krótkim odpoczynku na Przełęczy Kondrackiej zaczęliśmy schodzenie w dół - do Gronika. Zaczęło się robić lekko burzowo od zachodu, na szczęście na lekkim "postraszeniu" burzą się skończyło.
|
górne partie Doliny Małej Łąki |
|
skalne formacje pod Giewontem |
|
zejście Doliną Małej Łąki - masyw Kobylarza po lewej |
|
światła i cienie nad Kobylarzem |
|
górne partie Doliny Małej Łąki |
|
na Wielkiej Polanie Małołąckiej |
Z Wielkiej Polany Małołąckiej udaliśmy się prosto jak strzelił do Gronika, na parking przy wylocie Doliny Małej Łąki. Jeśli chcielibyśmy podsumować jednym słowem tę wycieczkę, to nasuwa się słowo "rewelacja". Doskonała pogoda, świetna krajobrazowo i urozmaicona trasa, dobra widoczność i chmurki w dole, to było to. Troszkę się w ten dzień spieszyliśmy, bo chcieliśmy zdążyć na mecz eliminacji Mistrzostw Świata w piłce nożnej Dania-Polska, który miał się zacząć o 20:45, a trochę obawialiśmy się o korki na "zakopiance". Korków nie było, a nasza kadra przegrała sromotnie i w haniebnym stylu 0:4 - i to była jedyna zła rzecz tego dnia.
Sebastian Słota
Świetne. Aż by się chciało pakować i jechać. Dzięki za relację i wspaniałe zdjęcia. Kobylarz ze światłem - wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńPiękne Tatry - cudne warunki! Asia Szarotka
OdpowiedzUsuń